Strona 7 z 16

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 30 wrz 2019, o 14:33
przez kade
:x :x :x

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 6 lis 2019, o 15:01
przez Jowita
Dziewczyny. Minął rok. Pomimo mojej nieobecności na forum jestem Syrenką.
Operacja i związane z nią dolegliwości już dawno odeszły w niepamięć. Wróciłam do życia " sprzed". Tym, które są dopiero po operacji dodaję otuchy- wróciłam na siłownię, do ciężkich ćwiczeń. Organizm pomimo 8 miesięcznej przerwy nie zapomniał i tęsknił do takiej aktywności. Dzięki wizycie u fizjoterapeutki nareszcie wiem jak ćwiczyć mięśnie miednicy, jak siedzieć, jakich ćwiczeń po prostu nie wykonywać. Mogę podnosić 15 kilogramów. Znowu zaczynam być zrealizowana. Życie intymne nie wróciło do stanu "przed". Do orgazmów jednak była mi potrzebna macica. Teraz to fale przyjemności i czasami żal...Cały czas jestem na pigułkach hormonalnych. Wystarczają. Nie mam żadnych objawów klimakterium.
Oczywiście mam inne kłopoty zdrowotne i rodzinne, ale w kwestiach "Syrenkowych" jest dobrze.
Bardzo Was wszystkie pozdrawiam. Dziękuję dziewczynom, które trzymają to forum w kupie. Życzę powodzenia dziewczynom, które czekają na operacje lub wyniki badań. Tym świeżo "po" udzielę bezcennej (udzielanej mi tu często) rady - CIERPLIWOŚCI.

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 6 lis 2019, o 17:51
przez Anita71
Bardzo miło czyta się takie wieści, pozdrawiam i życzę powodzenia! @};-

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 6 lis 2019, o 18:03
przez Stynka
:-bd @};- Super Jowita, dzięki, ze napisałaś :)

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 6 lis 2019, o 21:10
przez Marzena17
Pięknie Jowita i dzięki, że dzielisz się z nami swoim stanem zdrowia i odczuciami. To pomaga. :kolobok_heart: :kolobok_heart: :kolobok_heart: I daje nadzieję...

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 7 lis 2019, o 06:58
przez monte
Witaj Jowitka.
U mnie minelo dwa lata a niestety na silowni wiekszosc cw na dolne partie brxucha sa niewykonalne...
Ale ja zawsze bylam wybrakowany egzemplarz 🤣

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 7 lis 2019, o 07:33
przez Danka
Jowita super. :-bd
Dajesz nadzieję takim jak ja. ^:)^

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 7 lis 2019, o 11:12
przez olikkk
Kade, Jowito super się czyta o Waszej dobrej kondycji :-bd
Mam nadzieję, że tak już będzie na stałe :ympray: :kolobok_give_heart2:

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 2 gru 2019, o 17:44
przez Stynka
Dzisiaj mija rok, kiedy zostałam przyjęta na oddział ginekologii celem przeprowadzenia operacji... poważnej i rozległej operacji :| Jak się czuję dziś? Jestem znacznie spokojniejsza, bo...boimy się tego czego nie znamy ;) Ten rok był trudny zarówno dla mnie, jak i moich bliskich. I nie ma co ukrywać, momentami bolesny. Podkreślam - momentami ;) Gorzej wyobrażałam sobie - siebie za rok ;)
Jutro pewnie coś więcej napiszę :)

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 2 gru 2019, o 19:01
przez Anita71
Stynko a czemu ja myślałam, że miałaś operację 18.12 :-? Byłam wręcz przekonana o tym :-?? Ogromnie się cieszę jak piszesz, że czujesz się bardziej spokojna! Życzę Tobie spokojnego dalszego zdrowienia i dochodzenia do pełni sił @};- %%-

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 2 gru 2019, o 19:22
przez Szklanka
18.12 bedzie rok jak ja trafiłam na oddział szpitalny, a dzień później zostałam Syrenką

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 2 gru 2019, o 20:28
przez Anita71
Tak mi też Szklanka chodziłaś po głowie że to może data Twojej operacji ale sprawdziłam ,19.12. Hm coś naknocilam :-?

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 2 gru 2019, o 21:08
przez Marzena17
Stynko też życzę Ci spokoju, stabilizacji i zdrówka. Żebyś miała więcej czasu dla siebie i męża. Wszystkiego dobrego Kochana :x :ymhug:

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 2 gru 2019, o 23:54
przez eli-50
Stynko roczek minął i mimo ciężkiej drogi idzie ku dobremu :x %%- . Walczysz na kilku frontach . Jesteś wielka :ymhug:

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 3 gru 2019, o 00:52
przez olikkk
Stynko gorzej to już było ;) teraz będzie tylko lepiej :-bd
Bardzo Ci tego życzę :ympray: :-*

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 19 gru 2019, o 10:59
przez Szklanka
Dzisiaj mija rok, jak wszysstko się zaczęło, i poleciało po równi pochyłej i mam nadzieję, się zatrzymało. Rok temu, kiedy powiedziałam w pracy że ide do szpitala we włąsne urodziny, jedna z koleżanek, rodowita Rosjanka, ale ze stałą kartą pobytu, powiedziała mi że w te urodziny dam sobie drugie urodziny, i coś w tym było. %%- %%- %%-

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 19 gru 2019, o 11:05
przez Stynka
I coś w tym jest :kolobok_heart: Cieszmy się ty co mamy i jak się dziś czujemy :kolobok_heart: @};- %%-

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 19 gru 2019, o 12:59
przez Marzena17
:x @};- @};- @};-

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 19 gru 2019, o 20:32
przez Anita71
Szklaneczko oby już nigdy nie było pochyłej tylko prosta obyś już tylko szła taka droga i pięknie nam zdrowiala @};- %%-

Re: Nasze miesięcznice i rocznice...jak dochodzimy do siebie

PostNapisane: 20 gru 2019, o 01:04
przez nata
25 grudnia będzie pierwsza miesięcznica. Po domu pomykam żwawo, czasem spacer 6 km zaliczę, sprzątam, biorę, gotuję rodzinie. Od momentu zakończenia iniekcji w brzuch czuję piekące ciągnìecia w okolicy pępka, czasem szef super wrażliwy, że nawet bielizna krzywdę jemy robi :)) .
Po tygodniu zaczęłam wstawać z łóżka w miarę normalnie, choć chyba w pierwszych dniach po zabiegu nadwyrężyłam więzadła w kolanie.

Generalnie nie jest źle. Bogu dziękuję! No i nigdy więcej okresu =))

Pozdrawiam Was wszystkie Kochane @};-