Witam, jestem mamą dwoch chłopców. Mialam też córkę. Niestety praktycznie każdą moją ciąża była bardzo pokomplikowana (prócz jednej) a ostatnia patologiczna do granic możliwości. Pierwsza moją ciąża okazała się pustym jajem płodowym, druga w której miałam bezwodzie a w konsekwencji tego zakażenie wewnątrzmaciczne i CC w 25 tc - moja córka zmarła następnego dnia. Potem kolejna ciąża - ta o dziwo była prawie idealna, pewnie synka przenosilabym jeszcze że dwa tygodnie, niestety zbyt kolorowo nie mogło być i po 10 dniach okazało się że synek jest chory,na szczęście rozwija się prawidłowo! Po 2 latach zaszłam w kolejną ciążę, od początku czułam że coś będzie nie tak, zebeda komplikacje. Nie pomyliłam się, właściwie od początku jakieś plamienia, bardzo złe się czułam a od 18 tc to już właściwie był rollercoaster i Równia pochyla. Zaczęłam krwawić okazało się że mam łożysko centralnie przodujące. Potem epizody krwawień się powtarzały aż do 23 tc gdzie dostałam prawie krwotoku - prawie bo dopiero znasyepnego dnia dowiedziałam się jak wygląda prawdziwy krwotok. Na szczęście wtedy byłam już w szpitalu jednak wylądowałam na porodowce, dzięki Bogu jakimś cudem to krwawienie ustąpiło , chociaż nigdy nie zapomnę słów ordynatora że wiedziałam na co się pisze zachodząc w kolejną ciążę, że to jest zagrożenie życia dla mnie i dla dziecka - tak to usłyszałam na porodowce ale jednocześnie ten sam lekarz powiedział że jak przestanę krwawić to wyjdę do domu.... potem4 tygodnie był właściwie spokój, małe plamienia ale leżenie plackiem bez możliwości wstawania. Aż do 2 kwietnia, nigdy nie zapomnę tej nocy z 2/3 kwietnia, to był horror. To moja druga ciąża która kończyła się w dramatyczny sposób. Niewiem jak dotrwałam do rana, potem szybkie USG i decyzja o natychmiastowej cesarce. Na stole kiedy już praktycznie mnie usypiali dali do podpisania zgodę na usunięcie macicy. Wiedziałam że możliwe jest jej usunięcie, mimo że na USG wcześniej lekarz sprawdzał czy łożysko nie wrasta. Zresztą moja gin prowadzącą też sprawdzała i uprzedzała że wg niej delikatnie wrasta w pęcherz moczowy, w szpitalu tego nie widzieli ale na stole okazało się inaczej. Occzywiscie wyrastało też w Blizne i poprzednim cc. Usunęli mi macicę bez przydatków ale z szyjka. Wczasie operacji która trwała łącznie 2,5 godziny dwa razy przetaczali mi krew, potem ponownie miałam przetaczaną dwa dni później. W szpitalu byłam 10 dni, do domu wyszłam razem z założonym cewnikiem. Mój synek urodził się w 28 tygodniu ciąży, teraz ma 8.5 miesiąca i dzięki Bogu daje sobie świetnie radę. Ja natomiast nie czuje jakiegoś żalu o macicę bo wiedziałam że tak czy tak to moja ostatnia ciaza, jedyne co czuje to... Pustkę? Ta ciąża mnie wykończyła, fizycznie i psychicznie. Po tym wszystkim bardzo ach, ważę 12 kg mniej niż przed ciaza, niewiem czym to spowodowane ale nakręcam się że coś mi jest, jestem chora albo coś mimo że badania krwi są ok. A to również dlatego że kilka razy zdarzyło się że bardzo bolał mnie brzuch w górnej części i promieniowalo do pleców, miałam USG brzucha też wyszło ok.
Przepraszam że tak chaotycznie ale nigdy nie byłam dobra w pisaniu
Pozdrawiam wszystkie Syrenki