Strona 2 z 3

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 16 paź 2019, o 09:52
przez Anusia
Podsumowując 25 dni po operacji laparoskopowej usunięcia trzonu macicy mogę już:

- przebywać po za domem ok 4h bez odczuwania bólu. Następne godziny już są męczące, zaczyna boleć brzuch,

- przejść ok. 500 m bez odpoczynku,

- przebiec ok 20 metrów tylko raz to zrobiłam ;)

- podnosić ok 2-3 kg, więcej nie próbuję ponieważ nie jest to miłe uczucie, jeszcze czas na ciężary,

- piję bardzo słabą kawę,

- wprowadzam powoli wszystkie pokarmy ale w małych ilościach, jadłam już pierogi z cebulką i nic się nie działo,

- niestety mój umysł nie działa jeszcze tak sprawnie, jestem powolniejsza, nie mam podzielności uwagi, wszystko zajmuje więcej czasu ale ponoć to mija jak pisała jedna z Syrenek,

- rany są malutkie, to delikatne kreseczki w kolorze czerwonym. Odpadły już strupki ale to dlatego chyba że stosowałam Unigel i strupki nie były suche tylko wilgotne.Teraz zrobiłam przerwę w stosowaniu ponieważ czułam że za dużo już tej chemii. Przy zdjęciu szwów (10 doba) okazało się ze w jednej z ran zebrała się ropa i miałam ją wyciśnietą przez pielęgniarkę i założony opatrunek. Po pięciu godzinach ranę obejrzał lekarz, nic już nie sączyło sie, nie dostałam antybiotyku. Samo sie oczyściło.

- mogę już spać na boku, wczesniej strasznie ciągnął jeden szew, ta rana przez którą była wyciągana macica, przez pierwsze doby po operacji właściwie spałam tylko na plecach ale to chyba dlatego że ciężko dochodziłam do siebie po operacji, miałam założony dren na 3 doby i silne bóle,

- nie mam już zadnych siniaków na brzuchu a miałam bardzo dużo. Nie mam również sporego zgrubienia w okolicach najwiekszego nacięcia (teraz już mogę stwierdzić ze ma tylko 2 cm, zmierzyłam :) ) Zgrubienie wchłonęlo się, przykładałam termofor w tym miejscu wg zaleceń- nie gorący, czekałam chwile aż ostygnie woda,

- coraz więcej jest takich chwil w których zapominam całkowicie o tym że miałam operację, nic nie boli, nie ciągnie, nie uwiera, nie ogranicza ruchów,

- w trakcie jajeczkowania mam śluz taki sam obfity jak przed usunięciem trzonu macicy. Jakim sposobem, nie wiem. Zapytam lekarza bo zadziwia mnie to.

- jeśli chodzi o sex :-* to pierwsze próby już były i nie ma z tym problemu, żadnego bólu. Problem raczej w tym czy ja już mogę mieć orgazm??? Nie wiem, ale już miałam dzwonić do lekarza o 22.00. Pewnie niezly miałby ubaw. :ymdevil: :ymdevil: więc z orgazmem poczekamy,

- mam piękne paznokcie, w końcu przestały się łamać. Nie wypadają mi włosy, tyle lat się z tym męczyłam i w końcu jest ok,

- schudłam 4 kg. Hurrraaaa !!! Myślę ze to przez dietę. Miksowane zupki na sniadanie obiad i kolację zrobiły swoje,

I co najważniejsze. Utwierdziłam się w przekonaniu że jestem otoczona kochającymi mnie, dbającymi o mnie ludzmi.

Buziaczki Wam wysyłam :ymhug:

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 16 paź 2019, o 10:10
przez Aneczka15
Wow Anusia! :) Dużo pozytywów, goisz się książkowo:) Jesteś bardzo świadoma i byłaś dobrze przygotowana, to pół sukcesu. Ciało jak widac to drugie pół, bo ładnie wspolpracowało. Życzę Ci jeszcze wiecej zdrówka, kuruj się :) Ja też tak ładnie przeszłam ten proces :) Nawet po otwarciu brzucha.

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 16 paź 2019, o 12:00
przez olikkk
Pięknie się goisz Anusiu :-bd
Oby wszystkim Syrenkom tak dobrze szło :ympray: ;;)

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 16 paź 2019, o 14:49
przez Marzena17
Super Anusiu @};- :ymapplause:

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 16 paź 2019, o 16:36
przez Anita71
No naprawdę superowe gojenie. I chcę Tobie Anusiu bardzo bardzo podziękować za to, że tak precyzyjnie opisujesz swój stan po operacji, to jest potrzebne dla dziewczyn, które będą przez to dopiero przechodzić ^:)^ :ymhug:

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 16 paź 2019, o 23:28
przez eli-50
Pięknie Anusia :x %%- @};-

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 17 paź 2019, o 06:20
przez monte
O matko kamikadze...Super!
Ja 25 dni po operacji.... :kolobok_wacko2:

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 20 paź 2019, o 20:33
przez belli812
Super wiadomości :kolobok_yahoo: ależ szybki proces zdrowienia no no.... :kolobok_good2: pięknie. Życzę dalszych jak najlepszych dni. Pozdrawiam :-h

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 23 paź 2019, o 20:26
przez Stynka
Superowo Anusia :ymhug: :ymhug: :ymhug:
Dzięki za wpis @};-

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 24 paź 2019, o 10:21
przez Anusia
Dziś mija 34 dzień po mojej operacji.
Opowiem Wam jak mi idzie :)

- jestem w stanie chodzić do pracy na piechotę, zmierzyłam :) to dystans około 1,8 km. Nie męczy mnie to. W pracy jestem około 6 godzin ale nie muszę cały czas siedzieć. Zmieniam pozycje a nawet mogę się położyć gdy jest potrzeba. Gdyby tak nie było to nie ryzykowałabym i nie wracała tak szybko do pracy,

- coraz częściej zapominam o operacji. A właściwie to odwrotnie. Już zapomniałam o operacji tylko czasami czuję bóle brzucha które o tym przypominają. Kładę się wtedy, nawet w pracy. Na szczęście mam taką możliwość.

- nie dzwigam. Postanowiłam że będę oszczędzać się jak długo się da. Podnoszę ok 3-4? kg. Tak np 1/4 wiadra wody i nie wiecej, lekkie zakupy. Najgorzej to wiadomo, nie podnosić dzieciaczków jak stoją przed tobą z wyciągniętymi rękami ale można się wyściskać na siedząco lub leżąco :-*

- przeszłam bardzo stresującą sytuację (nie związaną z operacją) na co od razu zareagował mój organizm, zaczął boleć mnie brzuch a zgrubienie na ranie które teraz jest już ledwo wyczuwalne zwiększyło się do rozmiarów takich ze aż się wystraszyłam. Tak reaguje nasz organizm na stres niestety... Miałam wrażenie że się cofnęłam tego dnia w rekonwalestencji, wszystko zaczęło mnie boleć. Na szczęście zgrubienie po przyłożeniu termoforu zniknęło po kilku godzinach i nie wróciło. Oj nie jestem teraz odporna na stres.

- lepiej już z moją podzielnością uwagi łatwiej mi się skupić. Idzie ku dobremu widzę te zmiany ale jakaś taka się zrobiłam wrażliwa, może nie płacząca ale taka potrzebująca pomocy we wszystkim. Gubię coś co chwilę. Już mąż się śmieje że mi GPS założy :)) bo się zgubię.

- 27 dnia po operacji byłam na wizycie kontrolnej u ginekologa. Wszystko pięknie, cudnie. Zielone światło na sex dostałam. Ale tak się stresowałam za pierwszym razem że o rany. Nie, nic nie bolało, nie ma się czego bać. Ja się chyba za dużo naczytałam złych historii.

-jutro czyli 35go dnia po operacji wyjeżdżam na 3 dni do córki, w jedną stronę to 350 km. Mam nadzieję ze będzie ok, będziemy się często zatrzymywać w czasie podróży. Zauważyłam że męczę się jeśli długo przebywam w jednej pozycji. Poza tym to autostrada wiec nie będzie trzęsło a to chyba najgorsze. Pamiętam jak ok dwa tygodnie po zabiegu przejechałam ok 5 km po wiejskich drogach to wysiadłam cała obolała i dosłownie oblana potem.

-brzuch nie jest już opuchnięty, rany są czerwone ale ta w okolicach pępka praktycznie nie widoczna. Myślę ze dobrze się goją. Ta szersza przez którą wyciągana była macica też nie wygląda już zle, nie smaruje niczym ran ale za kilka dni zacznę,

-do normy całkowicie wróciło już wypróżnianie (raz dziennie) a na początku duuuże były z tym problemy,

-zjadłam frytki :D i to był piekny dzień po 30 dniach postu frytkowego

-staram się utrzymać nową wagę czyli stracone 4 kg ale czy dam radę... nie wiem :ymdevil: Włosy nadal nie wypadają a paznokcie nadal nie nie łamią. Może tak już zostanie???

- mogę założyć jeansy, wczesniej było to nie możliwe ponieważ bardzo zle znosiłam sciskanie brzucha. W domu chodziłam cały czas w sukience bez majtek a na wyjscie zakładałam luzne
spodnie,

- wypiłam dwa kieliszki wina, wiem złoooo :ymdevil: :ymdevil: :ymdevil: za karę miałam całą noc koszmary!

Trzymajcie się cieplutko, dużo zdrówka życzę wszystkim :ymhug: :ymhug: :ymhug:

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 24 paź 2019, o 11:02
przez eli-50
Anusia dzięki wielkie za kolejne budujące syrenkowe sprawozdanie :ymhug: . Super, że wszystko u Ciebie idzie w dobrą stronę i to w takim tempie :x . Stresy natomiast niestety są nieuniknione w naszym życiu i mogą wiele namieszać.Trzeba mieć dużo sił, żeby nad nimi zapanować, aby nie narobiły szkód.
Życzę udanej podróży i miłego pobytu u córci %%- . Tobie również dobrego zdrowia %%- . Pozdrawiam serdecznie :kolobok_heart: :-*

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 24 paź 2019, o 14:44
przez Marzena17
Anusia, to bardzo ładnie u Ciebie wyglada, najgorsze są stresy, nasze brzuszki nie lubią ich. Wyjechałam 5 tygodniach po operacji, ponad 400 km, z przystankami i było dobrze, więc nie masz się co martwić. Życzę Ci dalszego pieknego zdrowienia i udanego wyjazdu. :kolobok_girl_in_love:

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 24 paź 2019, o 15:26
przez olikkk
Świetna kondycja :-bd Anusiu oby tak dalej :kolobok_yes: :kolobok_give_heart2:

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 24 paź 2019, o 21:10
przez Stynka
Dzięki za sprawozdanie :) Fajnie się czyta :)
Co do stresu i reakcji organizmu - duuuuużo prawdy :kolobok_yes:

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 9 lis 2019, o 13:36
przez Anusia
Podsumowując 49dni po operacji.

Dochodzę do wniosku że większość ludzi nawet nie wie jak jest zbudowana kobieta, nie opowiadam wiec każdemu co mi wycieto ponieważ nawet niektóre kobiety nie wiedzą co my
tam dokładnie mamy. :))
Nie ukrywam jednak tego faktu przed rodziną, mężem czy dziećmi. Niech synowie nasi nie żyją w nieświadomości. Takiego jestem zdania.
Moja mama nie powiedziała swojemu mężowi a mojemu tacie do dziś że 20 lat temu miała wyciętą macicę.
To bez sensu, nie chcę w ten sposób wychowywać dzieci. Chociaż już je wychowałam bo ja już mam stare dzieci :D

Pracuję po 8 godzin dziennie. W zasadzie wróciłam do pełnej sprawności. Nic nie boli ale rany są jeszcze czerwone.

Nie pamiętam w ciągu dnia o operacji.

W zasadzie nic mnie nie ogranicza ale jak mocniej nacisnę brzuch to czuję dyskomfort. Równie zle organizm reaguje w sytuacjach stresowych. Pod raną pojawia się bolące zgrubienie.

Jesli chodzi o sex to mija mi powoli strach, a to było moim największym wrogiem. Dłuższe są orgazmy, lepiej niż na początku.

Ale stałam się powolniejsza, bardziej skupiona. Już nie taka zakręcona jak po operacji bo ...ojjjj było ciężko. Nie wróciłam jednak na wcześniejsze obroty. Wszystko robię jakoś wolniej.
Podobno to mija.

Coraz więcej się ruszam, jestem bardziej aktywna.

Przejrzałam swój krokomierz. W pierwszym tygodniu po operacji robiłam dziennie średnio 900 kroków, w drugim 2448, trzecim 2800, czwartym 3600, piątym 5700, szóstym 6000.

Trzymajcie się kobietki :x :x :x dużo zdrówka

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 9 lis 2019, o 13:56
przez Anita71
Anusia też się trzymaj i dalej zdrowiej pozdrawiam @};-

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 9 lis 2019, o 14:53
przez Marzena17
Anusiu cieszę się, że u Ciebie wszystko dobrze. Naszym najgorszym" wrogiem" po operacji jest dobre samopoczucie, bo często przesadzamy
z wysiłkiem i potem brzuszek boli. Dlatego radzę zwróć na to uwagę, ja czasem się zapominam, niestety... Co do tej powolności, to minie.... Pozdrawiam Cię i życzę dalszego pięknego zdrowienia. :ymhug:

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 17 lis 2019, o 19:01
przez hugnonot
Śluz wytwarza szyjka, jeśli ją masz to ona działa, przy jej braku jest tylko to co wytwarza pochwa czyli piaski Sahary.

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 2 gru 2020, o 14:36
przez Anusia
No i minął rok...i 3 miesiące
Nagle po długim spacerze zaczął bardzo boleć mnie brzuch w okolicy rany na laparoskopie.
Poszłam na usg do dobrego doktora radiologa.
Stwierdził iz: "w przedłuzeniu blizny po kanale wprowadzenia laparoskopu znajmuje sie zmiana hipechogeniczna o wielkosci 23x22x22 co przemawia za możliwością endometriozy" !

Jestem przerażona.

Przeczytałam o tej endometriozie i jestem w szoku. Dr mówi że musieli zostawić mi jakieś szczątki macicy które teraz zachowują się jak macica w trakcie miesiączki. Czy to jest możliwe???
Ktoś miał taki przypadek?
Cały czas się dziwił w trakcie badania ze nie mam gorączki.

Ta rana bardzo zle mi się goiła od początku. Miałam zgrubienie po operacji które nie chciało się wchłonąć więc możliwe że to prawda. Teraz przez półtora roku było ok.
Umówiłam się na wizytę u ginekologa ale wierzyć mi się nie chce że znowu wracam do tematu mojej nieszczęsnej macicy.
;( :((

Re: Laparoskopowe usunięcie dużej macicy-Anusia

PostNapisane: 2 gru 2020, o 21:33
przez hugnonot
Anusia napisał(a):No i minął rok...i 3 miesiące
Nagle po długim spacerze zaczął bardzo boleć mnie brzuch w okolicy rany na laparoskopie.
Poszłam na usg do dobrego doktora radiologa.
Stwierdził iz: "w przedłuzeniu blizny po kanale wprowadzenia laparoskopu znajmuje sie zmiana hipechogeniczna o wielkosci 23x22x22 co przemawia za możliwością endometriozy" !

Jestem przerażona.

Przeczytałam o tej endometriozie i jestem w szoku. Dr mówi że musieli zostawić mi jakieś szczątki macicy które teraz zachowują się jak macica w trakcie miesiączki. Czy to jest możliwe???
Ktoś miał taki przypadek?
Cały czas się dziwił w trakcie badania ze nie mam gorączki.

Ta rana bardzo zle mi się goiła od początku. Miałam zgrubienie po operacji które nie chciało się wchłonąć więc możliwe że to prawda. Teraz przez półtora roku było ok.
Umówiłam się na wizytę u ginekologa ale wierzyć mi się nie chce że znowu wracam do tematu mojej nieszczęsnej macicy.
;( :((


Wiem, że taki przypadek był u suki po całkowitej kastracji ale źle zrobionej, coś zostało i miała normalną ruję - pachniała interesująco samcowi.