Strona 1 z 2

Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 8 sty 2018, o 00:40
przez Rhonka
Zdiagnozowano u mnie raka trzonu macicy. Lekarze powiedzieli ze trzeba wszystko usunąć. Załamalo mnie to. Próbowałam sie czegoś więcej dowiedzieć ale z informacja w naszej służbie zdrowia słabo. Jestem juz po operacji ponad 3 tyg. Mam obolały brzuch, bardzo wrażliwy na dotyk i oczywiście ciągnie. Jak chodzę to mam wrażenie ze kamienie mam w srodku, taki jakiś ciężar odczuwalny. Przewracanie sie z boku na bok tez sprawia problem. Przy oddawaniu moczu czuje jakby mi coś od pępka ciągnęło, bardzo nieprzyjemne uczucie. Nie mam jeszcze wyniku HP wiec nie wiem co dalej mnie czeka. Szczerze mówiąc nie bardzo wierze ze chemia to coś dobrego. Czy macie jakies doświadczenia w tej sprawie? Poza tym ciagle trudno mi sie pogodzić z ta sytuacją i operacja. Mam kryzysy, placze. Od lekarzy trudno jest uzyskać cokolwiek na temat tego jak ma przebiegać proces leczenia, co jest normalne a co nie, na co zwracać uwagę. Czuje sie w tym wszystkim zagubiona. Nie wiem jak dalej żyć. Od koleżanki dowiedziałam sie o was. Będę wdzięczna za wasze wsparcie i podzielene sie swoimi doświadczeniami i informacjami.

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 8 sty 2018, o 01:18
przez Wiewiórka
Witaj Rhonka,

Na początku chciałam Cię mocno przytulić i powitać w naszym gronie. Dobrze, ze tu trafiłas, to forum daje bardzo dużo siły i dobrej energii❤️. Odpowiadając na Twoje pytanie stwierdzę - tak normalnie jak tylko się da, pomimo tego, ze może to teraz brzmieć zupełnie jak z kosmosu... Ja o tym, ze mam raka dowiedziałam się w lipcu tego roku. 10 sierpnia przeszłam radykalna operacje, a 25 września zaczęłam 5 tygodniowa radio i chemoterapię. Przeszłam przez klasyczny system leczenia raka płaskonabłonkowego. Dostalam cały pakiet ponieważ miałam dużo przerzutów do wezlow chłonnych i najwyższy stopień złośliwości. Z tego co napisałaś nie masz jeszcze wyników wiec nie wiadomo jeszcze jakie będzie dalsze leczenie. Ja spotkałam w Centrum Onkologi kobiety, które kończyły leczenie na operacji, takie które miały tylko radioterapie i takie jak ja z wersja all inclusive ;) dla mnie osobiście najtrudniejszy był czas zanim ruszyło leczenie - byłam przerażona niewiadoma. Jak machina ruszyła to już było prościej. Teraz funkcjonuje już w miarę normalnie, pracuje, w zeszłym miesiącu wzięłam ślub :D przez leczenie przeszłam tak, ze wielu znajomych i kolegow w pracy nic nie wie. Jedno jest pewne - rak to nie wyrok. Coraz częściej jest określany jako choroba przewlekła, wiec uszy do góry!! Nie wiem o co chciałabyś zapytać, ale służę Ci pomocą. Jeśli chciałabyś to możemy porozmawiać przez telefon. Tak pewnie będzie prościej:) pozdrawiam bardzo gorąco ☘️😊

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 8 sty 2018, o 01:25
przez Wiewiórka
Aaaa i zapomniałam odpowiedzieć na kwestie dolegliwości po operacji. Ja miałam dokładnie takie same (poza problemem z pęcherzem). Na pierwszym spacerze byłam załamana bo przeganiały mnie małe kaczuszki idące za swoją mama ;) z każdym dniem było lepiej i w zeszłym tygodniu mogłam zwiedzać Pragę na nogach przez 6h:) operacja, która przeszłaś była rozległa i organizm będzie potrzebował czasu do tego żeby się zregenerować. To jest czas kiedy musisz dużo odpoczywać i koniecznie przestrzegać zaleceń dotyczących nie dźwigania!

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 8 sty 2018, o 01:39
przez olikkk
Rhonka, przywitała Cię najbardziej kompetentna w tych sprawach Syrenka ;)
Wiesz już jak radziła sobie po diagnozie i operacji nasza Wiewiórecza :x
Mam nadzieję, że podniosła Cię troszkę na duchu :)
Ponieważ Waszych doświadczeń nie mam, więc nie będę się wymądrzać ;) ale pozwól , że serdecznie Cię u nas powitam :ymhug:
Podziękuj od nas koleżance , że wskazała Ci drogę do Syrenkowa :x
Wierzę, że nie będziesz zawiedziona i przejdziesz przez chorobę tak jak Wiewiórka i cała rzesza naszych Syrenek, czego Ci z całego serca życzę :-*

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 8 sty 2018, o 20:37
przez Karolina1982
Witaj Rhonka w naszych progach :kolobok_heart:
Oj tak Nasza Wiewioreczka pięknie wszystko opisała i mam nadzieję, że czytając jej post poczujesz się troszkę lepiej. Ja staram się uczyć od dzwieczyn z forum ich pozytywnego myślenia i nastawienia do życia. Jeszcze mi dużo brakuje, ale napewno kiedyś mi się to uda.
Ja też nie mam doświadczenia w tym temacie, ale jeżeli chodzi o wszystkie dolegliwości pooperacyjne jakie masz to napisze, że wszystko tez miałam więc jest to taki mały pakiet exta po.
Kochana trzymam kciuki za wynik :x

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 8 sty 2018, o 23:19
przez Rhonka
Dziękuje bardzo za odpowiedzi na mojego posta. Bardzo miło ze sie odezwalyscie. Każde wasze pozytywne słowo dodaje otuchy.
Wiewiórka bardzo chętnie bym porozmawiala z tobą przez telefon.
Czy slyszalyscie może o kuracjach alternatywnych zamiast chemii?
Jeśli chodzi o rehabilitację, bo słyszałam ze jest możliwa (?), to na czym ona polega?

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 9 sty 2018, o 00:17
przez Elza13
Witaj Rhonko :)
O swoim raku wiem od maja 2017, w czerwcu przeszłam operację. Miałam od tego czasu wiele wzlotów i upadków. Najtrudniejsze dla mnie było czekanie na wynik TK klatki piersiowej, bo miało pokazać, czy aby nie ma przerzutów. Kiedy dowiedziałam się, że ich nie stwierdzono, odetchnęłam z ulgą, cieszyłam się, że to tylko G2 bez ciągu dalszego. Po operacji również się cieszyłam, że pozbyłam się wszystkiego i że nie znaleziono poza macicą niczego, żadnych komórek nowotworowych.
Natomiast potem przychodziły trudne myśli, czarnowidztwo wręcz, bo przecież mam raka. Potem odpuszczały i znów po jakimś czasie wracała. Taka huśtawka. Mnie trochę w poradzeniu sobie z tymi trudnymi myślami pomagało już samo pisanie tutaj, na forum o tym, bo oswajałam to coś. Jednak najbardziej pomocne dla mnie były słowa wsparcia Dziewczyn z forum, które czasem otwierały oczymi na coś, czego nie dostrzegałam, patrzyły z innej perspektywy, niż ja. Spotkałam tu, na forum Kobiety pełne optymizmu, marzeń, planów, pełne dobrej energii i ostatnio moje złe myśłi odeszły sobie. :) Mam nadzieję, że na długo.

Co do chemii, nie znasz jeszcze wyników his-pat, może chemia wcale nie będzie potrzebna. U mnie po operacji zalecono tylko 3 zabiegi brachyterapii. Też się bałam chemii, ale okazało się, że na wyrost. Może i U ciebie tak będzie. Trzymam kciuki, aby wyniki były jak najbardziej korzystne dla Ciebie.

Pozdrawiam serdeczenie - Elza13 %%- %%- %%-

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 9 sty 2018, o 07:17
przez Rhonka
Elza 13 dziękuje ci za podzielenie sie swoimi doświadczeniami. Życzę ci aby te czarne myśli odeszły od ciebie na zawsze. Ja z natury stąpam twardo po ziemi. Chyba dobra jestem w pocieszaniu i zachęcaniu innych. Z sobą juz gorzej. Zazdroszczę tym optymistom co to zawsze widza świat w różowych okularach i w każdej sytuacji potrafią dostrzec coś pozytywnego. Ja taka nie jestem.
Że tak jeszcze ciebie zapytam, czy byłaś operowana w Polsce?

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 9 sty 2018, o 07:31
przez Elza13
Operację miałam w Warszawie w szpitalu na Karowej. Jestem zadowolona, że wybrałam właśnie ten szpital :)
Pozdrawiam Cię Rhonko @};-

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 11 sty 2018, o 20:30
przez pusia
Rhonko witam Ciebie bardzo cieplutko. ☺
Mnie pomogły dobre duszyczki tu na forum i dużo ludzi wokół mnie. Optymizm jest ale są dni, godziny gdy znika. Płacz przychodzi niezwykle łatwo ale mam do tego prawo (choć już bardzo rzadko).
Każdy dzień jest lepszy i myślę, że uczę się być od nowa szczęśliwa.

Jestem 5 tygodni po operacji i ogólnie czuję się dobrze.
Śmigam na kawy, po córkę do szkoły, drobne zakupy. Właśnie brat skończył szpachlowanie 3 pokoi. Myślałam, że pozamiatam pył gipsowy ale tu poległam ☺

Słoneczko, każdy przechodzi to inaczej. Życzę Tobie aby każdy dzień był lepszy. 👍
Wiem, że łatwo pisać a Ty czujesz i tak strach.
Ważne abyś zrozumiała, że nie jesteś sama.
Zawsze na forum znajdziesz wsparcie.
Pozdrawiam.

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 11 sty 2018, o 21:26
przez maria
Witaj Rhonko ja o mojej chorobie dowiedziałam się 2,5 roku temu ,też mam zdiagnozowany rak trzonu macicy
z najwyższym stopniem złośliwości czyli G3 .Ty musisz jeszcze poczekać na wynik hist.wtedy lekarze będą mogli
dopasować leczenie dla tego rodzaju raka ,ja miałam 25 sesji radioterapii i 3 brachyterapie ,chemii nie miałam
bo mój rak był na nią odporny ,jestem już 2 lata po naświetlaniach ,chodzę co 3 mc do IO na badania .
Wiem kochana co czujesz ,ja z początku czułam okropny żal ,zadawałam sobie pytanie dlaczego ja
badałam się regularnie co rok ,nie palę nie piję więc dlaczego ,niestety do dziś nie znam odpowiedzi ,ale wiesz
spokorniałam i teraz już myślę ,że mój rak został w szpitalu gdzie mnie operowali ,i nie tęsknię za nim
nie myśl ,że zawsze byłam taka odważna wcale nie, bałam się ,ale pomyśl sama co nam da płacz i użalanie się,
nie wiem czy jesteś wierząca ,ale ja myślę że tam na górze każdy ma zapisany swój los .
Rhonko a skąd Ty jesteś ?,gdzie jesteś leczona ? trzymaj się kochana i musisz myśleć pozytywnie to połowa sukcesu :x

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 12 sty 2018, o 16:35
przez Rhonka
Dzieki pusia, dzieki Maria. Cieszę ze tak dobrze sobie radzicie. U mnie dziś mija miesiąc od operacji. Brzuch ciagle pobolewa. Miejscami widać zasinienia pod skóra. Czuje jakby w środku tam było pozlepiane. Takie dziwne odczucie. I szczerze mówiąc przeszkadza mi to. Myślałam ze po miesiącu bedzie jakoś inaczej. Nie wiem czy to tak może byc czy może coś jest nie tak. Ostatnio próbowałam pare rzeczy zrobić w domu ale po chwili czułam sie złe. Wyniku nadal nie ma wiec nie wiem co dalej. Póki co czekam. Czuje sie taka zawieszona. :( Wiem, jakoś tak mało optymistycznie to brzmi. ... No cóż .... Póki co tak chyba właśnie jest.

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 12 sty 2018, o 18:24
przez Wiewiórka
U mnie minęło 5 miesięcy od operacji, a ta cześć brzucha wciąż nie jest taka, jak reszta. Proces gojenia i ciala i głowy wymaga trochę czasu. Jeśli minął już miesiąc to może zadzwoń i się zapytaj. Z tego co wiem czeka się 3-4 tygodnie, wiec może już jest tylko w szalonym młynie nie zadzwonili jeszcze. Byłaś już na zdjęciu szwów?

Ściskam Cię gorąco,
Wiewiorka

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 12 sty 2018, o 19:17
przez pusia
Ja też doradzam Tobie zadzwonić odnośnie wyniku.
Ja czekałam dokładnie 2 tygodnie i miałam różne myśli. To czekanie było okropne.
Mamy bardzo podobny czas po operacji (ja 7 grudnia) i też czuję brzuszek choć mi to aż tak nie przeszkadza.
Ktoś mi powiedział , że teraz trzeba słuchać swojego ciała i jeżeli czegoś nie dajesz rady zrobić to mówi się trudno. Odpoczywaj i zbieraj siły.
Pozdrawiam.

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 12 sty 2018, o 19:36
przez Rhonka
Hej dziewczyny. Jeśli chodzi o wynik to oczywiście ze dzwoniłam. Juz ta pani mnie rozpoznaje po drugiej stronie telefonu. Nawet w mojej sprawie dzwoniła ale póki co słyszę tylko ze trzeba czekać. I fakt, ze to czekanie łatwe nie jest. Ale co zrobić ...

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 12 sty 2018, o 21:35
przez Karolina1982
Rhonka ja jestem prawie 3 mięs po operacji a wciąż czuje brzuch. Czasami jak zakluje to bierze mnie strach, że coś jest nie tak...Naszczescie wyzbylam się obsesji biegania do ubikacji i sprawdzania czy nie krwawie, czy nie popekalo coś w środku i nie leje się ze mnie. Pierwszy miesiąc był ciężki dla mnie, myślałam, że jak mam 35 lat to zaraz wstanę i polecę, a tu [-x
To swieta prawda, słuchaj swojego organizmu.
Kochana ja czekalam na wynik ponad miesiąc, wydzwanialam jak glupia, chodziłam ze stresu po ścianach. Jeśli coś jest nie tak odrazu dzwonią, tak mi powiedzieli. Głowa do góry. Będzie dobrze 👍

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 17 sty 2018, o 20:10
przez MagiJ
Cześć Rhonko,
Mam nadzieję, że po tym wszystkim co przeszłaś, powolutku dojedziesz do siebie. Dni po operacji dla mnie to był z jednej strony niepokój czy coś złego się nie dzieje a z drugiej zdziwienie jak to wszystko jakoś się regeneruje i działa.
Po dziewięciu miesiącach od operacji pozostała mi blizna na brzuchu, czasem jakieś ciągnięcie..A w głowie się jeszcze wszystko układa.... Jedno wiem, że już mogę zaryzykować myślenie że najgorszy etap tej sytuacji mam za sobą.
Zdrowiej, relaksuj się, uśmiechaj się....Trzymam kciuki żeby było wszystko ok.
:-* :-* :-* :-* :-* :-* :-*

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 18 sty 2018, o 08:03
przez Rhonka
Dzieki dziewczyny za wsparcie. Każda z nas ma swoją historię i doświadczenia. U mnie wszystko jeszcze w toku. Wyniku nadal nie ma. Dowiedziałam sie wczoraj ze musza zrobić dodatkowe badania żeby sie upewnić i coś powtórzyć. Kobietka z która rozmawiałam przez telefon powiedziała ze coś tam jej lekarz tłumaczył ale ze nie pamięta dokładnie o co chodziło. Nie brzmi to dla mnie optymistycznie. I długo to juz trwa. Wczoraj byłam u lekarza bo zwolnienie mi sie kończyło to nawet nie spojrzała na brzuch czy wszystko ok. Spytała tylko czy mocz ok i wyproznieniai czy nie boli. Powiedziałam ze boli i nic na to nie usłyszałam. Martwi mnie to, ze nie wiem czy to jak sie czuje to może tak byc. Brzuch mam ciagle bolący ale nie muszę brać tabletek p-bólowych. Ciagle widzę zasinienia pod skóra. I gdzieniegdzie jest twardawy. Minęło juz 5 tygodni. Wczoraj sie sporo nachodzilam i zobaczyłam dwie małe plamki na wkładce. :-s . Poza tym jak tak sie wczoraj naczłapałam to bolały i piekły mnie kości biodrowe czy raczej może te miednicowe co to odstaja od początku do końca ciecia.
No i zastanawiam sie tez odnośnie spania na brzuchu?

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 18 sty 2018, o 09:26
przez monte
Ja do dzis mam jakies opory a kiedys spalam tylko na brzuchu :-??

Re: Jak sobie radzić po diagnozie raka

PostNapisane: 19 sty 2018, o 11:32
przez Karolina1982
Rhonka ja na pierwszej wizycie nie zostałam zbadana ale gin oglądała szycie, wypytalam wszystko na temat brzucha, że ciągnie, że boli, że nie czuje skóry wokół rany, wszystko wporzadku naprawdę tak musi niestety być, ja jestem 3 miesiące po i jeszcze czasami boli, ale z dnia na dzień się zapomina o tym. Też miałam krwiaka, zszedł, oponka była spora teraz już zanika. Co do krwawienia może zbyt był sforsowany organizm, obserwuj swój organizm on powie Ci co możesz a co nie i nic na siłę. Powolutku, nie ma się do czego spieszyć.
Pielęgniarka zachowała się nieprofesjonalnie według mnie, nie powinna Ci mowic, że niby coś jest, lekarz mówił ale ona dokładnie nie wie, narobila Ci niepotrzebnie stracha. Będzie dobrze, tak masz myśleć.
Pozdrawiam.