Strona 2 z 11

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 8 sie 2017, o 11:59
przez Wiewiórka
Tak, już jestem przyjęta na oddział. Teraz czekam na konsultacje, badania uzupełniające i w czwartek operacja :)

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 8 sie 2017, o 13:12
przez olikkk
Hej Wiewiórko :ymhug:
Jakoś wcześnie Cię przyjęli przed operacją ;)
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie sprawnie i szybciutko będzie po wszystkim :x
Życzę Ci tego z całego serca :kolobok_give_heart2: i cieplutko pozdrawiam :kolobok_girl_in_love:

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 8 sie 2017, o 13:52
przez Wiewiórka
Przyjęli mnie wcześniej bo jutro mam mieć jeszcze jakieś badanie, w trakcie którego będą badali stan węzłów chłonnych - to ma mieć wpływ na ostateczny zakres operacji.

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 8 sie 2017, o 13:53
przez olikkk
To teraz wszystko jasne ;) :-*

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 13 sie 2017, o 11:34
przez Wiewiórka
No i po operacji. Została przeprowadzona w czwartek cięciem pionowym - straaaaasznie długim, bo aż za pępek. Ostatecznie przemieszczono mi jeden jajnik - drugi był w zrostach i został usunięty i tak zostałby zniszczony w drodze dalszego leczenia (radioterapii). Już na drugi dzien postawili mnie na nogi i teraz dreptam po korytarzu. Trochę jeszcze boli ale z każdym dniem jest lepiej. Może mnie już we wtorek wypuszcza :)

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 13 sie 2017, o 12:40
przez anik
No i fajnie, że dochodzisz do siebie. Pomalutku będzie się poprawiać. Dbaj o siebie, nie forsuj się i miej wiarę, że wszystko w końcu będzie dobrze. Serdecznie Cię pozdrawiam. :ymhug:

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 13 sie 2017, o 23:21
przez olikkk
Wiewiórko cieszę się, że już po wszystkim i że wracasz do formy :-bd
Najgorsze już za Tobą ;)
Powolutku będzie coraz lepiej :-*

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 30 sie 2017, o 12:50
przez Wiewiórka
Dziś konsultacje u radiologa w Katowicach a jutro spotkanie z "moim" radiologiem w Warszawie - niby wiem co mnie czeka, radio i chemioterapia, ale i tak się boje :/ czy któraś w Was miała leczenie uzupełniające w ( ..........) w Warszawie? Jak było? Możecie potrzymać za mnie trochę kciuki i się pomodlić? ?

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 30 sie 2017, o 15:10
przez Sierotka
Wiewiórko, tulę, wspieram mocno i modlę się za Ciebie!!! :ymhug:

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 30 sie 2017, o 18:10
przez MagdaS
Trzymaj się Wiewiórko! Posyłam Ci pozytywne wibracje, na pewno będzie wszystko ok, jesteś w dobrych rękach. Kciuki zaciskam!

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 31 sie 2017, o 15:11
przez olikkk
Wiewiórko czekam na decyzję radiologów w sprawie dalszego leczenia :)
Mam nadzieję, że nie będzie długie , ani zbyt uciążliwe i tego Ci życzę z całego serca :kolobok_give_heart2:
Mocno Cię przytulam :ymhug:

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 31 sie 2017, o 16:38
przez Wiewiórka
Ostatecznie mój wewnętrzny wróg okazał się bardzo złośliwy :/ potwierdziło się G3. Jutro idę na badania przygotowujące do leczenia uzupełniającego i za 2-4 tygodnie zaczynam radio i chemoterapię. Ma trwać 5 tygodni, a potem dobicie skorupiaka brachyterapia. Czy któraś z Was przechodziła taki proces? Jak się czulyscie?

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 31 sie 2017, o 16:54
przez olikkk
Wiewióreczko bardzo mi przykro =((
Gdzie będziesz miała dalsze leczenie ? W Warszawie , czy w Katowicach ?
Jest u nas kilka Syrenek, które miały taki sam proces leczenia i pewnie się odezwą :x
Trzymaj się dzielny wojowniku :-bd Pokonamy gada :-*

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 31 sie 2017, o 16:58
przez Wiewiórka
Leczę się cały czas w Warszawie. W Katowicach byłam tylko na konsultacji - tamtejszy (...........) potwierdził ta drogę leczenia, wiec trochę mi raźniej :) może to głupie o czym człowiek myśli ale mam nadzieje, ze mi nie wypadną włosy po tej chemii - wyobrażacie sobie łysa wiewiórkę :D?? :kolobok_rofl:

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 31 sie 2017, o 17:09
przez MagdaS
Nie za dobre wieści. Mam jednak nadzieję, że leczenie nie będzie bardzo uciążliwe. Trzymam kciuki żeby tego drania, raka, zniszczyło to do reszty.
A co do włosów, będąc spanikowaną i zasmuconą swoimi dolegliwościami obejrzałam dokładnie różne linki od Amazonek dotyczące peruk. I powiem Ci, że peruki sa teraz świetne i w sumie nawet taka głupia myśl mi do głowy przychodziła, że chciałabym sobie taka sprawić. Wiem, że to niepoważne ale niektóre były piękne i wcale niedrogie. Tak więc utrata włosów to wcale nie problem.
Trzymaj się!

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 31 sie 2017, o 17:13
przez anik
Wiewiórko, mojej koleżance włosy wypadły. Najpierw czarna rozpacz, potem doskonale dobrana peruka. Ale po czasie, jak włosy zaczęły odrastać, ona nie nosi już peruki. Okazało się, że ma super zgrabną główkę i świetnie wygląda ogolona na zapałkę. No ładniejsza się zrobiła. I rakowi daje radę. I w ogóle dobrze się czuje. Więc głowa do góry. A łyse wiewiórki z pewnością wyglądają pięknie i rozbrajająco. :x

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 31 sie 2017, o 18:00
przez olikkk
Wiewiórko wspominałaś o Katowicach, więc myślałam, że jesteś nasza ;)
To lepiej, że będziesz leczona blisko miejsca zamieszkania, to dużo wygodniejsze :x

Wspominacie o chemii i perukach. Moja kuzynka miała raka piersi , też musiała przejść przez chemię i straciła swoje piękne loczki :(
Ale kiedy ją ostatnio widziałam, miała właśnie perukę i wyglądała w niej naprawdę ślicznie :)
Swoją chorobę trzyma w tajemnicy przed ciocią, co się udaje , ponieważ nie mieszkają razem.
Ciocia zauważyła jej nową fryzurę, ale niej wpadła na to, że to nie jej włosy :)
Zresztą wcale nie jest powiedziane, że z Tobą też tak będzie, a gdyby nawet , to nie raz widziałam, że po leczeniu wyrastają mocniejsze włoski , więc nie ma tego złego ;)

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 1 wrz 2017, o 10:56
przez maria
Wiewiórko włosy to najmniejszy problem uwierz mi ,są tak piękne peruki że nie poznać czy to
prawdziwe włosy czy nie ,ja leczyłam się w IO Gliwicach miałam 25 naświetlań i 3 brachyterapie
mój rak okazał się odporny na chemię, więc jej nie dostałam,, miałam płasko nabłonkowego nisko zróżnicowanego G3
onkolog stwierdził że nie ma sensu podawać chemii skoro i tak ona nie zadziała
jestem już dwa lata po operacji i 1,5 roku po naświetlaniach ,teraz co 3 mc kontrola
na naświetlania jeżdziły dziewczyny, które miały peruki nawet, nie było poznać że włoski nie ich
pod perukami odrastały już włosy mówiły że są mocniejsze niż były
Wiewiórko za perukę płacić nie musisz ,onkolog wypisuje zaświadczenie z którym udajesz
się do NFZ i oni wydają Ci zaświadczenie z którym udajesz się do sklepu medycznego
tam pomogą Ci dobrać perukę zbliżoną do Twoich włosów
Wiewiórko życzę zdrówka i pozytywnego myślenia bo to ważne
NIE PODDAWAJ SIĘ
MARIA :x

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 1 wrz 2017, o 13:39
przez Wiewiórka
Mario, to miałaś dokładnie takie samo cholerstwo jak ja, a mi powiedzieli ze dostanę chemię bo: a) zniszczy potencjalnie rozsiane komórki b) uwrażliwia komórki rakowe na radioterapię i zwiększa jej skuteczność. Jak widać co centrum to leczenie. A może mi dorzucają chemię bo mam zajęte węzły i światło na naczyń. Podobno to jest stosunkowo niewielka dawka wiec może jednak włosy zostaną :) dziś już jestem po symulatorze i tomografii - mam tez swoje pierwsze tatuaże w życiu ;) teraz czekam na telefon z data rozpoczęcia leczenia:D zakładam minu 2 tygodnie z dała od lekarzy, wiec pewnie pojadę do domu, do Krakowa na pare dni :)

Re: Czekając na diagnostykę...

PostNapisane: 1 wrz 2017, o 14:07
przez olikkk
Teraz to już się całkiem potraciłam :-?
To nie Warszawa tylko Kraków jest Twoim domem :-\
Byłaby szansa na spotkanie z Syrenkami 7 października :D
Albo jak liczę plany Twojego leczenia, to chyb w tym czasie będziesz w Warszawie =((

Gdybyś chciała więcej informacji na temat chemii i naświetlań, to zerknij do wątków w tym dziale https://syrenki.net/viewforum.php?f=38 o ile już ich nie przeczytałaś ;) :-*