Nowotwór szyjki macicy G3 ... Wiewiórka
Napisane: 29 lip 2017, o 08:59
Cześć Dziewczyny,
Pisze swój pierwszy post, ale na forum pojawiam się od kilku tygodni - odkąd pojawiła się diagnoza - rak szyjki macicy G3. Może to zabrzmi strasznie głupio, ale jestem teraz na etapie kiedy mam nadzieje, ze będę miała operację. Początkowe rozpoznanie Ib1, na MR miednicy brak przerzutów (delikatnie poszerzone węzły wartownicze, ale nie zajęte), a potem RTG klatki i podejrzenie ukrytego za sercem(widocznego tylko z boku) guzka na lewym płucu. Wczoraj miałam TK klatki, jamy brzucha i miednicy i teraz oczekiwanie na wyniki. Dla mnie ta niepewność jest najgorsza. Dotychczasowe leczenie, z którym już sobie poradziłam psychicznie, czyli radykalna operacja staje pod znakiem zapytania. W perspektywie radykalna chemia i tak strasznie się boje... Trzymajcie za mnie kciuki mocno, żeby nie było przerzutów (((
Pisze swój pierwszy post, ale na forum pojawiam się od kilku tygodni - odkąd pojawiła się diagnoza - rak szyjki macicy G3. Może to zabrzmi strasznie głupio, ale jestem teraz na etapie kiedy mam nadzieje, ze będę miała operację. Początkowe rozpoznanie Ib1, na MR miednicy brak przerzutów (delikatnie poszerzone węzły wartownicze, ale nie zajęte), a potem RTG klatki i podejrzenie ukrytego za sercem(widocznego tylko z boku) guzka na lewym płucu. Wczoraj miałam TK klatki, jamy brzucha i miednicy i teraz oczekiwanie na wyniki. Dla mnie ta niepewność jest najgorsza. Dotychczasowe leczenie, z którym już sobie poradziłam psychicznie, czyli radykalna operacja staje pod znakiem zapytania. W perspektywie radykalna chemia i tak strasznie się boje... Trzymajcie za mnie kciuki mocno, żeby nie było przerzutów (((