Strona 1 z 3

Rak trzonu macicy g1 - Maja7612

PostNapisane: 25 sty 2017, o 11:18
przez maja7612
witam kochane syrenki ,jestem już z Wami troszkę ale dopiero teraz odważyłam się napisać .Może zacznę od początku zawsze miałam bardzo obfite a wręcz krwotoczne miesiączki pierwsze 3 dni masakra cała paczka podpasek i tak zawsze" przemokłam " w związku z tym anemia itp.Chodziłam do mojej Pani ginekolg i stwierdziła powiększenie macicy przepisała mi tabletki antykoncepcyjne no i kontrole od recepty do recepty.Wszystko wydawało sie być ok macica pięknie obkurczała sie janiki czyściutkie ,ale ja wciąz nie miałam siły i chudłam troszkę to chudniecie mi pasowało bo miesciłam sie w rozmiar 34 a zasze miałam troszkę problem z prawidłową wagą .Lampka kontrolna zaświeciła mi się kiedy dostałam krwawienia w połowie cyklu mimo brania tabletek ,poszłam do mojej gin ale ona to zbagatelizowała i powiedziała że organizm mi się do nich przyzwyczaił i dała mi inne.Po 3 opakowaniach znów problem powtórzył się,więc wymyśliła że może to od stresu .Pomyślałam wtedy że to możliwe bo mój mąż po 19 latach udanego związku zaczął przechodzić kryzs obwiniając mnie o wszystko a najbardziej za brak sexu muszę przyznać ze od 3 lat faktycznie raz ,moze dwa w miesiącu ale ja poprostu cały czas byłam zmęczona i było mi zimno całymi dniami mogłabym spać .Konflikt do tego stopnia się zaostrzył ze przestał ze mną rozmawiac kiedy sie chciałam przytulic odpychał pokazywał całym swoim zachowaniem ze ma mnie centralnie w d.....Przed świetami Wielkanocnymi dostałam krwotoku syn zawiózł mnie do szpitala ,tam lekarz mnie zbadał zrobił badanie krwi i stwierdził ze to jakies zaburzenia hormonalne bo on tu nic nie widzi ,ale dla spokojności zrobi mi łyżeczkowanie ale jak on to podkreslił dla formalności.
Po 14 dniach telefon że mam szybko skontaktować się z ordynatorem oddziałau gin. wiedziałam że to nie wrózy nic dobrego i miałam racje rozrost złozony z atypią dużego stopnia,ogniskowo cechy raka gruczołowego no i ruszyła lawina skierowanie do Co tam diagnoza i usunięcie wszystkiego .Dla spokojnosci sumienia skonsultowała sie jeszcze z innym gin .profesorem który stwierdził że to na 95% jest pomyłką i takie rzeczy sie zdarzaja bo on tu nic nie widzi endometrium do 3m .Zlecił jeszcze raz abrazje ale niestety wyszło materiał w pełni niejasny strzępki gruczołow atypowych ,ogniskowo metaplazja płaskonabłonkowa ,fragmenty endometrium dyshormoicznego 24.05.2016 operacja laporoskopowo usunieta macica z przydatkami i węzły chłonne biodrowo-załonowe .Po 4 dnia wyszlam do domku jednak dostałam wysokiej gorączki i znów szpital 2 tygodnie stan zapalny.Po 2 godniach odebrałam wynik Adenocarcinoma endometrioidale G-1 p1a Węzły chłonne czysciutkie .Lekarz prowadzacy stwierdził ze to juz koniec mam sie kontrolowac co 3 miesiace i zwracać szczególną uwagę na piersi tak tez czynie do dnia dzisiejszego ale mam straszne doły placze w poduszkę i wymyślam czarne scenariusze myśle ze to hormony a szczegolnie ich brak . :(

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 25 sty 2017, o 14:12
przez eli-50
Witaj Maju :ymhug: . Mocno się trzymaj %%- . Dobrze, że to już koniec, jak powiedział lekarz. Głowa do góry. Spróbuj może fitohormonów na te płacze. Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo zdrowia %%- %%- %%- :-*

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 25 sty 2017, o 17:07
przez maria
Maju dobrze że napisałaś ,bo tutaj Cię przytulimy i pomożemy nakierować na inny tok myślenia ,Maju bardzo Cię rozumiem nawet nie wiesz jak bardzo ,ja też tak miałam z początku gdy dowiedziałam się o chorobie ,a teraz staram się żyć normalnie ,nie powiem że już nie mam dołów mam ,ale tylko przed wizytą w IO ,masz bardzo niski stopień złośliwości i jesteś wyleczona ,tak musisz myśleć ,bo Maju połowa sukcesu to pozytywne myślenie ,jeżeli chciałabyś popisać to możesz napisać na pw trzymaj się kochana :x Maria

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 25 sty 2017, o 18:21
przez olikkk
Maju przez tyle miesięcy popłakiwałaś w poduszkę, choć już w maju zarejestrowałaś się na Syrenki :-\ =((
Nie może tak być, żebyś się smuciła w samotności , skoro my tu jesteśmy i czekamy, żeby Cię przytulić :ymhug: i postawić na nogi ;)
Nie smuć się i nie myśl o złych scenariuszach, tylko popatrz na to z tej strony, że na czas pozbyłaś się zagrożenia i teraz możesz spokojnie żyć, bez tykajacej bomby w środku :-s
Czytasz nas to wiesz jak u nas dużo Syrenek, które wygrały z nowotworem, nawet z większym stopniem złośliwości, dlaczego więc Tobie miałoby się nie udać ?
Trzeba myśleć pozytywnie :x
Mogę dyskretnie zapytać, czy po operacji poprawiły się Wasze relacje z mężem ?
Bardzo Ci tego życzę :x
Zekaj do nas, pogadaj, powinno Ci to pomóc ;)
Mocno Cię przytulam :ymhug: i witam wśród Syrenek :kolobok_give_heart2:

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 25 sty 2017, o 18:30
przez maja7612
:) dziękuję dziewczyny za dobre słowa ,fitohormony stosowałam przy pierwszych uderzeniach goraca ale niewiele pomagało wiec zrezygnowałam i pod tym względem jest ok miewam czasami ale to sporadycznie jak się zdenerwuje albo wieczorem jak jest zbyt ciepło w pokoju .Najgorszym moim dylematem są węzły chłonne niektórzy lekarze stwierdzili że nie było aż takiej potrzeby żeby je wyciąć. Niestety juz ich nie mam i z tego powodu czuję zmęczenie nóg jak tylko pochodze troszkę wiecej ,chciałabym wyruszyć w góry bo je uwielbiam ale mam obawy czy podołam wyzwaniu i czy nie dostanę jakiegoś obrzęku.

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 25 sty 2017, o 19:06
przez olikkk
Maju jeśli chodzi o góry, to mogę Ci podać przykład naszej Rudasiak , która rownież miała usuwane węzły chłonne i miała potem bardzo duże problemy z obrzękami i nadmiarem limfy =((
Wszystko się uspokoiło, a ona śmiga po górach jak kozica i to nie tylko polskich górach ;)
Czego i Tobie życzę :-*

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 25 sty 2017, o 20:31
przez Lena
Witaj Maju w naszym Syrenkowie. :ymhug:

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 26 sty 2017, o 08:35
przez ewikaa
Witaj Maju :)
dużo ostatnio przeszłaś ,ale już jesteś na prostej ,teraz będzie tylko lepiej .
Ja swoją płaczliwość przypisywałam menopauzie ,a okazało się ,że to depresja .Łatwo jest komuś powiedzieć ,że będzie dobrze ,ale człowiek wtedy inaczej widzi świat ,wszystko co najgorsze ,same złe scenariusze bierze do siebie.
Nie chciałabym cię urazić, ale może potrzebujesz psychoterapii ,albo tak jak ja tabletek na depresję . Ja biorę od 1,5 mies.i czuję się po nich o niebo lepiej .
Dobrze trafiłaś ,syrenki to super psychoterapia :D :x

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 26 sty 2017, o 08:53
przez maja7612
Masz chyba rację Ewika ,może to jest na podłożu depresyjnym :( Powiem szerze, fakt że dopadł mnie ten skorupiak i to jest szok w pierwszej chwili ale najbardziej zawiódł mnie mój mąż i to wraca wieczorami jak bumerang.Jest juz wszystko dobrze ale to jak się zachowywał podczas mojej choroby nie wiem jak to opisać.Powiem w skrócie oblał najważniejszy egzamin z życia i to mnie najbardziej złamało .

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 26 sty 2017, o 09:05
przez maja7612
Zapomniałam zapytać kochane syrenki a jak wygląda sprawa z tym szybszym starzeniem się ,są tu kobietki wiele lat po operacji i bardzo mnie interesuje czy faktycznie zegar biologiczny jest przyspieszony.Ja jak do tej pory nic nie zauważyłam,wręcz przeciwnie wszyscy mi mówią że wyglądam lepiej niż przed operacja ,ale może to dla tego ze troszkę przytyło mi się (6kg :-s ) Zdaję sobie również sprawę że człowiek mlodszy nie będzie ,ale oczytałam się tyle bzdur w internecie ...nie wiem po co to ludzie robią ,zresztą ostatnio nie było mojego gina tylko jakaś pani doktor .Ucieszyłam się bardzo że kobietka to wreszcie pogadam jak baba z babą a ona na wstępie wypaliła ze jestem wykastrowana i to z taką satysfakcja że zebrało mnie na wymioty .Nic sobie z babskiem nie pogadałam bo nawet nie miałam ochoty

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 26 sty 2017, o 12:06
przez maria
Maju czy na pewno była to lekarka :-o Boże co dzieje się z tymi lekarzami ,czy tylko idąc prywatnie można liczyć na uprzejmość ,nie przejmuj się Maju ,po prostu brak mi słów ,co do starzenia to bzdury nie czuje bym szybciej się starzała ,a jeżeli chodzi o twoje odczucia co do męża to nie dziwię się że boli to co zrobił i nie tak łatwo zapomnieć że nie można liczyć na najbliższą osobę ,wiem coś o tym i nie wiem czy jakiekolwiek tabletki dają zapomnieć trzymaj się Maju zdrówka życzę :x

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 27 sty 2017, o 15:45
przez olikkk
Majeczko ze zmianą lekarza wpadłaś spod rynny pod okap :kolobok_facepalm:
Nie pierwszy raz słyszę o takich tekstach .....
Jeśli ktoś to mówi z troski to jeszcze można zrozumieć, ale jeśli w taki sposób jak to Ciebie spotkało , to już nie jest fajnie =((
Czyta się podobne teksty na forach, ale ja temu zaprzeczam, ponieważ znam masę Syrenek i wiele z nich osobiście , dlatego mogę Cię zapewnić, że to nieprawda L-)
Postaram się to udowodnić, ale inną drogą ;)
Ty zaś pamiętaj, że jesteś i będziesz nadal piękna kobietą , jeśli będziesz pozytywnie podchodzić do życia i najzwyczajniej w świecie dbać o siebie jak każda szanująca się kobietka :D
Przytulam Cię mocno :ymhug: :-*

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 28 sty 2017, o 16:32
przez maja7612
To jeszcze nic kiedy zapytałam pania doktor jak wyglada sprawa z podnoszeniem czegoś ciężkiego ,bo jak do tej pory to staram sie nie forsować a ona mi prosto w oczy parsknęła że co za bzdury wygaduje przecież praca fizyczna i podnoszenie nie ma nic wspólnego z operacja moge dźwigać bo macica i tak mi nie wypadnie bo po prostu jej nie mam .

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 28 sty 2017, o 17:03
przez olikkk
O matko :-o :kolobok_facepalm:
Maju nie chodź więcej do tej pani =((
Może zmieni zdanie jak sama zostanie syrenką :-w

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 28 sty 2017, o 17:13
przez małgosiek
:ymhug: Maju witaj przeczytałam twój post.Jeżeli chodzi o wynik hp kochana ciesz się długim zdrowiem,bardzo niska złośliwość i tj na plus.Jeżeli chodzi o ziołowe specyfiki wypróbowałam i po prostu dałam sobie spokój.HTZ nie mogę ze względu na nowotwór,Tak więc zastosowałem dwa miesiace odstawiłam i do dnia dzisiejszego nic nie biorę,ale też nie mam jakiś bardzo uciążliwych objawów menopauzy.Pisałaś o.mężu,przykro zawiódł na całej linii.Jeżeli chodzi o lekarke to jakaś ponad szkoda chyba nawet tego komentować.Dobrze,ze trafiłaś tutaj gdzie dziewczyny są naprawdę bardzo pomocne.Sama też z ich pomocy korzystam i dziękuję im za to.Trzymaj się Maju najważniejsze,ze jest tj za tobą i wynik masz ok.Pozdrawiam.

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 28 sty 2017, o 17:46
przez maja7612
dzięki Małgosiu za dobre słowo i pozdrawiam cieplutko :x :x :x jesteście super kobietki

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 28 sty 2017, o 22:41
przez Jolanta
Witaj Maju w Syrenkowie :ymhug: właśnie przeczytałam to co piszesz o pani doktor :kolobok_ireful3: co za wredne babsko z niej ,a gdzie wrażliwość dla pacjenta ,może warto by złożyć na nią skargę do Nfz ,tyle się teraz mówi o wrażliwości i tolerancji ,a tu u lekarza takie nieprzyjemności Cię spotkały.A gdyby przyszedł do niej ktoś bez nogi to co by mu powiedziała ,że kulawiec z niego :-? W głowie się nie mieści.

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 1 lut 2017, o 18:00
przez maja7612
kochane syrenki wybieram się w Pieniny przed operacją lubiłam chodzić po górach ,będzie to mój pierwszy raz po operacji . Boję się czy podołam i zostanę jako karma dla lisów.Mam nadzieję że odezwą się syrenki które uwielbiają wspinaczkę górską i podzielą się swoimi doświadczeniami .Mam dylemat odnośnie braku węzłów chłonnych. Dystans: 13 km, Suma podejść: 898 m., GOT: 23 szczyt na trasie Trzy Korony (982m).

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 1 lut 2017, o 23:09
przez rudasiak
Witaj Majeczko :ymhug:

...Jakoś to będzie. Bo jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było. :) ....taki żarcik na początek :) A tak na poważnie..... Kochana, wszystko co złe masz już za sobą i tego się należy trzymać! Nie ma co wracać myślami i rozdrapywać ran! Pisze do ciebie Rudasiak ( kozica...jak to określił olik....kochany Olik :) ) Ja też swoje przeszłam....możesz poczytać moje jojczenie jak tu gdzieś jeszcze krąży :) Ja przeszłam wiele, ty przeszłaś wiele....ja z tego wyszłam więc i ty z tego wyjdziesz :) Jedyne co musisz zrobić teraz, to iść do przodu, nie odwracając się za siebie. Trudne momentami ale wierz mi DO ZROBIENIA :) Najgorsze co można zrobić po takich przejściach, to zacząć użalać się nad sobą, wiesz...jaka to ja jestem biedna....itp. To wszystko BYŁO, a teraz jest nowe, koniec i kropka! Co do męża....życie kochana... wiem że boli...ale.... ze szmaty jedwabiu nie zrobisz.... :) (przegięłam ? mam nadzieję że się teraz uśmiechnęłaś :) ) Majeczko, kochasz góry? To śmigaj! Nie odmawiaj sobie tego, co lubisz i co sprawia ci przyjemność. Najgorsze co możesz teraz zrobić to usiąść na dupie i siedzieć. Ruszaj się, śmigaj po tych górach, napawaj się widokami. Słuchaj swojego ciała...ono wszystko ci powie. Mnie też usunęli dużo węzłów chłonnych, miałam na początku obrzęki nóg, ale minęło. Ruch i pozytywne nastawienie to podstawa. :) Chcesz na Trzy Korony? Śmigaj! Nikt ci nie każe wchodzić na czas! Idź własny tempem, tak jak ty czujesz, napawaj się widokami, czuj to wszystko całą sobą! Nie pożałujesz widoku....CUDOWNY!!! :) Pamiętaj...KAŻDY Z NAS NOSI W SERCU WIELE WILKÓW : MIŁOŚĆ,ODWAGĘ, GNIEW, STRACH...... PRZEŻYJĄ TYLKO TE, KTÓRE NAKARMISZ.
Maja....gdybyś potrzebowała pogadać o czymkolwiek, gdybyś miała jakieś pytania.....to jestem :) Znajdziesz mnie też na fb Jo Asia :) Olik zna mój nr tel. Gdybyś potrzebowała to też jestem :)
Ps. Mam nadzieję, że wleziesz na te Trzy Korony i opowiesz mi swoje wrażenia :) Pozdrawiam cieplutko :x :-* :ymhug:

Re: rak trzonu macicy g1

PostNapisane: 2 lut 2017, o 00:37
przez olikkk
No i zobacz Majeczko masz opinię eksperta :D
Rudasiaczek nasz kochany wie co mówi, przerobila to osobiście , więc możesz jej zaufać :-bd
A Rudasiaczka ściskam :ymhug: :-*