Mario, kochana, nie przejmuj się statystykami i nie możesz mysleć, że nie warto się leczyć, bo umrzesz za 5lat
Mój rak określony na g1 w badaniu mikroskopowym wykonanym z wycinka po operacji, w CO został określony wg figo na III stopień ze względu na zajęcie jajnika. Wg Twojego " myslenia" juz półtora roku powinno mnie nie być na tym łez padole
A ja żyję i mam się dobrze i nie myślę co będzie dalej, chociaż nie ukrywam,że trochę obaw mam przed każdą wizytą kontrolną. Mario wiem,że to trudne ale postaraj sie myśleć tylko i wyłącznie pozytywnie, psychika ma tu bardzo duże znacznie. Muszę Ci powiedzieć, że mój mąż również traktował moją chorobę jako coś zwykłego (chociaż bardzo mnie wspierał) i to mi pomogło, bo nie myślałam o sobie że "mam raka i pewnie umrę", tylko,że byłam chora a teraz kontroluję się profilaktycznie. Wydaję mi się, że Twój mąż celowo nie traktuje Cię jak "śmiertelnie chorej", bo nie chce żebyś jeszcze bardziej pogrążała się w złych myślach.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie