Witajcie moje kochane Syrenki!
Właśnie "wpadłam" na dwa dni do miejskiego domku. W poniedziałek wracam na Mazury. Dobrze, że trochę upał odpuścił i da się żyć
Nie będę Was dłużej męczyć opowieściami jak tam jest bo przecież nie każda z Was ma okazję odpoczywać i byłoby to okrutne. Nie da się jednak ukryć, że emerytura to cudowny czas i choć to się wiąże z upływaniem czasu to życzę każdej z Was takiego czarownego "nicnierobienia"
Przez ten miesiąc udało mi się zadbać o moje kwiatki a one pięknie się odwdzięczają
. Pięknie mi zakwitły nasturcje, powoje; piękna jest fuksja i udały się zasiewy malw, które kocham za ich charakterystyczny polski urok.
O tak... o tym mogę długo pisać, ale to świadczy o tym, że moje samopoczucie ma się dobrze. A w przyszłym tygodniu zdobędę się na odwagę i popływam w jeziorze (dostałam zgodę gina - no... i użyję laktowaginalu by się zabezpieczyć przed bakteriami).
Bardzo dużo piszę o sobie, ale to trochę dlatego, że chcę innym Syrenkom z "mojego terminu" dać przekaz, że wszystkie dolegliwości mijają.
Wieeeeeelkie pozdrowienia i buziaczki z życzeniam zdrówka
Do zobaczonka
mioduszka