A chyba zapomniałam się Wam pochwalić, że jak wróciłam z sanatorium, czekał w domu na mnie prezent od mojej córci i zięcia - dostałam już prezent urodzinowy - tablet i teraz już jak gdzieś się wybiorę na dłużej, to będę miała z Wami kontakt.
Bardzo mi tego brakowało np. w sanatorium. Oczywiście
Oliczek stanął na wysokości zadania jak zwykle i przekazywała wieści, ale jak coś człowieka najdzie w trudnej sytuacji (np. szpital), to dobrze mieć otwartą furtkę do forumkowa
Nie zawsze się trafi taki korespondent wojenny jak
Tosia Muszę się tylko nauczyć nim posługiwać, bo to wcale nie takie łatwe.
I już namieszałam - ten post miał być w ogólnym wątku - zaraz go przeniosę, ale po swojemu, bo fachowo nie umiem.