Strona 5 z 37

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 15 sie 2013, o 08:47
przez Diara
Witam Marię i Anetkę :)
Anetka dobrze radzi, koszule na zmianę to ważna rzecz, ja zmieniłam koszulę, bo czułam się mnie świeżo a już po godzinie pani pielęgniarka niechcący zalała mnie moja krwią przy zmianie wenflonu i znowu musiałam się przebrać. Koszule powinny być szerokie i wygodne i koniecznie bawełniane. :) i klasyka szpitalna - skarpetki. Zawsze mnie to śmieszyło, ale przydały się.

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 15 sie 2013, o 08:53
przez cios
Mario proszę przestań mysleć o tym co i kiedy się daje lekarzowi. To Jego praca. Oni dostają normalne wypłaty!!!!!!!!!!!!!!I to takie o jakich Ty czy ja możemy tylko pomarzyc!!!!!!!!
A co do operacji przy mnie pani która miała żylaki miała owinęte nogi bandażami i dopiero po operacji lekarz zadecydował kiedy je zdjąć. A ponadto każdy na oddziale dostawal zastrzyki przeciwzakrzepowe. Wstaje się zwykle na drugi dzień. I to jest jeden z najgorszych momentów po operacji. Swiat wirował, zrobiło mi się niedobrze, po kilku krokach wróciłam do łóżka i miałam wrażenie, że nigdy z niego nie wstanę. Po kilku ciężkich próbach wstałam, z pomocą męża którego przy okazji całego oblałam, poszłam pod prysznic. Potem też nie było różowo z tym wstawaniem ale w czwartek miałam operacje a w niedzielę jakos musiałam doczłapać do auta i pojechałam do domu. 24 godziny to jest maks co sie leży plackiem na tym oddziale gdzie Ty bedziesz również bo moja koleżanka przechodziła to samo. Ona w szpitalu spędziła tydzień po operacji ja w 3 dobie wyszłam więc nie wiem kiedy ordynator Cię puści mysle, że około 5 dni tam bedziesz na pewno. I jeszcze jedno jesli Cię coś zaboli czy zaniepokoi to mów od razu i do domu sie nie spiesz. Lepiej jeden dzien dłużej spędzić w szpitalu niz do nigo wracać.
Acha i koniecznie weź dwie pary klapek albo kapcie lak wolisz i klapki pod prysznic żebys potem nie chodziła w mokrych jak sie wykapiesz a uwierz mi jest to jedno z wielu najwiekszych marzen po opercji. Człowiek ma wrażenie, że śmierdzi i czasem nie jest to wrażenie....

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 15 sie 2013, o 09:46
przez aneta
Mario,
podążając za Cioskiem, lekarz wykonuje swoją pracę i dostaje wypłatę, dodam, że z naszych składek. Płacisz jak sie decydujesz na prywatne lecznie i to cała filozofia. Lekarz nie będzie Cię gorzej leczył, będzie Cię leczył tak samo skutecznie, bo to jego odpowiedzialność. Ja jedynie zostawiłam pielęgniarkom bombonierkę jak wychodziłam, tak z czytej życzliwości i w podziękowaniu za opiekę. Babki były fajne i podnosiły na duchu, no jak bolało to bez chwili zwłoki podłączały środek przeciwbólowy wszystkim kobietkom bez wyjątku.
Odpowiadając na pozostałe pytania:
Operację miałam o 18.00 w zeszłą środę, a w czwartek rano już mi kazali siadać i się umyć w misce. Wszystko przyniosła pielęgniarka. Obok mnie leżała kobietka grubsza ode mnie (ja też do filigranowych nie należę :D ), nie dała rady wstać i ją umyły. Chodzi głównie o czystość w strefach intymnych, ale podłożyły ceratki, umyły, wysuszyły i było ok. W czwartek wieczorem już sama zwlekłam się z łóżka i umyłam w umywalce. W piątek rano poszłam pod prysznic, w głowie się kręciło trochę, ale to było cudowne polać ręce, nogi odrobiną wody. Oczywiście nie wolno moczyć rany. Wyszłam w sobotę, choć lekarz chciał przetrzymać do niedzieli. Bał się, że z dietą polegnę i będą problemy.
Im szybciej dajesz radę wstać tym lepiej, dlatego, że rana na brzuchu i rana w środku goją się i zarastają, jak się tkanki połączą dla Ciebie nienaturalnie, to przy ruchu będą sie zrywać i będzie bardzo boleć. Ja więc ruszam się ile mogę, choć wczoraj przesadziłam w drugą stronę no i wieczorem przypłaciłam złym samopoczuciem.
Tak jak mówią inne Syrenki PO jest już z górki, tylko to z górki czasem bardzo boli. Ja mam wahania nastrojów, wczoraj dużo płakałam bez powodu, czarne myśli, a ponieważ mam 38 lat to także świadomość, że nie będę już miała dzieci (choć nie planowałam) jakoś tak szczególnie boli. Brakuje mi także bliskości z mężem.
Pisz, jak masz dalsze pytania. Będę zaglądać.

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 15 sie 2013, o 12:02
przez maria53
Anetko fakt mloda jestes ale bynajmniej nie masz tego paskudstwa ....a dzieci wiele małżeństw nie ma i żyją moja córka jest 4 lata po ślubie i nie mają i pewnie mieć nie będą bo powiedziałą ze z dupą chodzić po lekarzach nie będzie....Anetko a ile taka operacja może trwać jak usuwają wszystko bo mi pewnie usuną chociaż mam dosć dobre wyniki ,,,i córka mi opowiadała zę jakąs rurkę wkładają przez gardło ...Boże ile to trzeba wycierpieć i to nie ma pewności czy wnet nie wróci ten paskud .....:( a co do męża to napewno zrozumi i pozceka aż wyzdrowiejesz ja już nie wiem nie pamiętam kiedy spaliśmy razem hehhehe ciągle jakieś kłopoty i problemy i na nic nie ma ochoty i pewnie tak zostanie ....

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 15 sie 2013, o 12:30
przez cios
Anetko z tą rana to umie było inczej. Od pczątku kazali myc szarym mydłem, nie miałam jej zakrytej i mimo , że brzuch bolal jak diabli przemywałam ją codziennie. Może dlatgo, że miałam szew wewnetrzny, nie wiem, też byłam zaskoczona. Cały czas kazali ranę "wietrzyć" czyli jak tylko można było to kołdra w góre, koszula tez no ale żeby to wyglądało to trzeba byłlo dobrze to zorganizować.
A z tą rurką w gardle to jest najmniejszy problem. uśpią i dopiero intubują, potem jak wybudzaja to wyciągają ale ja nie pamietam aby ktoś ze mną rozmawial i mi coś wyciągał bo chyba byłam zdrowo "tąpnieta" I tyle. Potem miałam problem bo jestem uczulona na niektóre leki przeciwbólowe i te które mi podali niezbyt ból usmierzyły ale 24 godziny po operacji nagle przestało boleć i już ani niczego nie dawali ani tabletki nie połknęłam. Mario uspokój się wewnetrznie naprawde sama operacja nie jest aż tak straszna trochę wicej nerwów kosztuje oczekiwanie na wynik. No ale na to nie ma już wpływu żaddna z nas

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 15 sie 2013, o 14:32
przez aneta
myślę Ciosku, że właśnie przez wewnętrzny szew u Ciebie było inaczej. Te Pani, które ze mna leżały miały opatrunki zmieniane raz dziennie, a tym z większym brzuszkiem kazano kupić pas do chodzenia, żeby się przepuklina nie robiła.
Ja ze względu na rodzaj operacji mam 3 dziurki, które zaklejami codziennie świeżym plastrem, przemywam specjalnym antyseptycznym środkiem. W poniedziałek jadę na zdjęcie szwów.
Mario, operacja potrwa około 4 godziny. To najprzyjemniejsza rzecz :D Jedziesz na łóżku na salę operacyjną, potem okrywają Cię takim zielonym płótnem, na głowę też czepek i dajesz rączkę do wkłucia. Potem podają Ci maską chyba tlen i pewnie usypiacz, bo zaraz oczka się zamykają i nic kompletnie nie czujesz. Ja nawet nie wiedziałam o tej rurce, tylko potem w gardle trochę drapie, ale da się przeżyć. Z wybudzenia kompletnie nic nie pamiętam, dopiero na sali na oddziale zaczęłam kojarzyć co i jak. Tak więc samą operacją nie zawracaj sobie w ogóle głowy, bo nic nie będziesz pamiętać i czuć.
Ja też mam żylaki, już dwa razy operowane. Pani obok mnie też miała. Zakładają bandaże na nogi przed operacją, potem na drugi dzień są zdejmowane. Przed operacją dostaniesz też lek przeciwzakrzepowy i potem jeszcze serię, ja dostałam 20 sztuk. Są to zastrzyki w brzuch, nic nie bolą. Mnie robi małżonek.
WIem, łatwo się mówi, ale pomyśl, jeszcze w zeszły wtorek tak samo bałam się jak Ty, a teraz wiem, że to nic strasznego.

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 15 sie 2013, o 15:09
przez Diara
Moje wrażenia z okresu samej operacji też są w sumie całkiem przyjemne, dużą rolę odegrały pielęgniarki, które wiozły mnie na salę operacyjną, a potem te z bloku operacyjnego. Super kobietki, żartowały cały czas i nie miałam momentu żeby się zamartwiać. Nawet w trakcie operacji (bo miałam znieczulenie do kręgosłupa) było wesoło, rozmawialiśmy o wszystkim ( o dzieciach, psach, kosmetykach itd). Dla mnie najgorzej było jak już znalazłam się na łóżku w pokoju, bolał mnie brzuch a środki p. bólowe nie pomagały; coś mi podali, nie działało a czekać na następny trzeba było ok. 3 godzin i tak aż trafili na właściwy lek, później już było ok. No i to pierwsze wstanie, następnego dnia rano. Usiadłam na brzegu łóżka (na szczęście miałam takie na pilota) i zanim odważyłam się wstać minęło ok. 1/2 godziny, bo kołowało mi się w głowie i miałam mdłości. Pielęgniarka pomogła mi i pomaszerowałam do łazienki (w pokoju), umyłam się na bidecie i jak po wielkiej wyprawie masakrycznie zdrożona, wróciłam do wyrka i później wstałam dopiero prawie wieczorem na siusiu. I z każdą godziną było lepiej.
Ja swojemu lekarzowi dałam czekoladki merci a dopiero po miesiącu na pierwszej kontrolnej wizycie (już prywatnie) zaniosłam koniaczek, ale tylko dlatego, że już wcześniej na wizytach nie chciał żadnej kasy, w szpitalu był bardzo troskliwy (ale miałam to szczęście, że to mój kolega z przedszkola i podstawówki). W innym przypadku nic bym mu nie dała, bo uważam, że to ich zawód i po tych aferach co były w tv już minęły czasy na koperty. No i zaopatrzyłam się w czekolady dla pielęgniarek (miałam ich chyba z 10 i co się zmieniały na dyżurach to dostawały ode mnie czekoladkę do kieszonki). Salowym też się dostało, bo niektóre były bardzo miłe i pomagały np. wstać czy coś przynieść. Nie wiem czy to wychowawcze i poprawne, ale działało. Ja byłam miła i one też były bardzo miłe. Chociaż myślę, że te z naszego szpitala i bez tych czekolad byłyby miłe.

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 15 sie 2013, o 21:09
przez maria53
Dziękuje za wiadomosci wszystkim Wam .....ufffff juz dzień zleciał i bliżej jak dalej uff....miłego wieczorku :ymhug:

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 15 sie 2013, o 22:13
przez ismena
Mario, wszystko będzie dobrze, głowa do góry. Ja niestety, (albo stety, nie wiem), nie miałam jeszcze operacji i ciągle jeszcze nie wiem czy będę miała i kiedy. U mnie co prorok to inna wizja. Ale powoli zaczynam się do tego przyzwyczajać ;) Mimo to tak łatwo dziewczyny z Syrenkowa mnie nie wyrzucą :D

W każdym razie, popieram słowa dziewczyn - nic mądrzejszego nie wymyślę, a Ty nie nastawiaj się że będziesz w 100% przygotowana na każdą sytuację. Wtedy w szpitalu z cała pewnością Ci pomogą. Powtarzam-będzie dobrze. Do poniedziałku jeszcze kilka dni więc zaglądaj tu często, nie będziesz miała kiedy rozmyślać :ymhug:

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 16 sie 2013, o 13:28
przez maria53
Witajcie Witajcie no już coraz bliżej do poniedziałku,,,akurat w 35 rocznicę ślubu mnie małżonek wywiezie na wczasy :) oby wrócic z nich :)pozdrawiam serdecznie wszystke kochane kobietki ... :ymblushing:

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 16 sie 2013, o 14:17
przez ismena
Oczywiście, że wrócisz!!! Niech Ci nie przyjdzie do głowy w ogóle, żeby myśleć inaczej.
A potem pomożesz innym przejść podobnie trudne chwile.....może ja będę następną co pójdzie pod nóż......

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 16 sie 2013, o 14:26
przez maria53
Nie wiem różne rzeczy mi do głowy sie pchają czym bliżej tym większy strach ...ciągle myślę ze jestem za gruba i te wariackie żylaki uffffff

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 16 sie 2013, o 15:02
przez iwon62510
Mario wrócisz oczywiście,ja nie miałam takiej sytuacji jak Ty,ale jak szłam do szpitala do byłam zielona jak ufoludek =:) co i jak...tłumaczyłam sobie ,że nie pierwsza i nie ostatnia...trzeba dać radę...
i u Ciebie też tak będzie dasz radę kobietko. :-* .

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 16 sie 2013, o 15:22
przez cios
Mario jak już mówiłam jesteś w dobrych rękach i wrócisz no może nie cała bo cos Ci jednak wytną no może nie od razu zdrowa bo jakieś leczenie muszą zastosować i na pewno nie w formie Bolta rekordów w biegach bić nie będziesz. Jestem przekonana, że podejmą odpowiednie leczenie i za miesiąc będziesz już inaczej patrzyła na wszystko. Wtedy już będziesz po wszystkim, będziesz wiedziała na czym stoisz a my z Toba będziemy walczyły z całych sil o powrót do zdrowia

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 16 sie 2013, o 16:01
przez maria53
Bardzo bardzo dziękuję Wam .....będę walczyć będe cier[ieć cóz tak ma widocznie być a jak to mówią co dalej ? pożyjemy zobaczymy :-*

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 17 sie 2013, o 15:05
przez aneta
Mario, nie ma co się zamartwiać, zastanawiać, dlaczego akurat dopadło Ciebie, tak sie stało, tego nie zmienisz. Teraz myśl jak się dziada szybko pozbyć i wrócić do normalnego, szczęśliwego życia. Żylakami naprawdę się nie przejmuj, lekarze zrobią tak , by wszystko było ok :) Tak naprawdę najtrudniejszy czas dla Ciebie zaraz minie, czekanie jest najgorsze. Po operacji będzie tylko działanie.

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 17 sie 2013, o 15:14
przez maria53
Witaj Anetko i bardzo Ci dziekuję ...czas leci co godzinę bliżej szpitala ....ciekawi mnie czy ordynator mnie pzryjmnie na oddział bo skierowanie mam od pani lekarki ,,,,która pracuje tam gdzie idę ....czy nie będzie kazał ustalać t erminu z nim?

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 17 sie 2013, o 21:18
przez vika45
Mario spokojnie i nie wmawiaj sobie,ze będzie źle. rak to choroba z którą dzisiaj się walczy,włosy- pal je licho zmienisz fryzurkę na modną krótką.Masz dla dla kogo walczyć i tylko to tym myśl. Rocznice kolejne przed Tobą- na następną pojedziecie w romantyczne miejsce- może do Gdańska?
Trzymam kciuki, ja żylakowata, puchata weteranka tego forum jeśli idzie o ilość pobytów na stole operacyjnym.
Nikomu nie płaciłam a położnym dałam pudło ptysi z bita smietaną- co prawda z cukierni ale cieszyły się jak szalone.
Całuski :x

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 18 sie 2013, o 07:36
przez ismena
Mario trzymam mocno kciuki za jutrzejszy dzień. Ale jeszcze cała niedziela przed Tobą, więc postaraj się spędzić ją bez nerwów, sympatycznie i za dużo nie rozmyślaj. To co można było zrobić to zrobiłaś, jutro niech lekarze się wykażą. Pozdrawiam bardzo mocno :ymhug:

Re: Maria53 - rak trzonu macicy G2

PostNapisane: 18 sie 2013, o 07:54
przez maria53
BArdzo bardzo dziekuje to juz jutro uff jak bedzie pzrezyc to rozstanie z mama ....ktora oddaje na czas mej choroby do zolu jest taka biedna bez pamieci od 8 lat tylko zdana na mnie a teraz ta wariacka choroba nas rozdziela czy sie jeszcze spotkamy ehhhhhhhh jak ona zniesie ta rozłake ...pozdrawiam serdecznie wszystkie kobietki :ymhug: