Syrenki - kontynuacja forum "Usunięcie macicy i co dalej?"

Dziewczyny jestem, odebrałam hist-pat z jajników, węzłów i szyjki - CZYSTO!!!
Jajniki z licznymi torbielkami, w zrostach z szyjką, węzły po jednej stronie wycięte 3 po drugiej 2...Komórek nowotworu brak. Tylko zmartwił mnie opis szyjki, bo tam była metaplazja płaskonabłonkowa i jakieś ziarninowanie (to ziarninowanie to chyba pooperacyjne po poprzednim zabiegu?)
Niestety radości na tyle - wizyta u onkologa-radiologa i czekają mnie dwie brachyterapie i pełny cykl naświetlań - aż 25. Pierwsza brachyterapia już jutro
Dziękuję Wam za wszelkie wsparcie

Sóweczka75 napisał(a):Dziewczyny jestem, odebrałam hist-pat z jajników, węzłów i szyjki - CZYSTO!!!
Jajniki z licznymi torbielkami, w zrostach z szyjką, węzły po jednej stronie wycięte 3 po drugiej 2...Komórek nowotworu brak. Tylko zmartwił mnie opis szyjki, bo tam była metaplazja płaskonabłonkowa i jakieś ziarninowanie (to ziarninowanie to chyba pooperacyjne po poprzednim zabiegu?)
Niestety radości na tyle - wizyta u onkologa-radiologa i czekają mnie dwie brachyterapie i pełny cykl naświetlań - aż 25. Pierwsza brachyterapia już jutro
Dziękuję Wam za wszelkie wsparcie

metaplazja płaskonabłonkowa to rozrost komórek (są one inne niż powinny być) ale jest to rozrost nienowotworowy

Sóweczko przytulam serdecznie i cieszę się bardzo z wyniku. Teraz powoli zdrowiej i wracaj do sił

Sóweczko, napisz jak Ci minęła brachyterapia. Długo? Niewygodnie? A Może szybko, sprawnie i bez bólu

Sóweczko super się czyta , że CZYSTO . Pomyślnej terapii
Pozdrawiam ciepło

Sóweczko dołączam do grona cieszących się z dobrych wyników
Teraz szybkie leczenie i będzie dobrze

Dziewczyny kochane ,
jestem po pierwszej brachy, w szpitalu spędziłam aż 6 godzin, najpierw rejestracja, oczekiwanie w kolejce, potem wizyta lekarska i badanie przód/tył, wywiad, ustalenie całości terapii.
Papierologia, dużo papierologii. Potem znowu czekanie na samą brachy i ...nie było wcale tak fajnie, że "5 minut i już po". Zamontowali mi walec do wewnątrz, cewnik, i kazali leżeć plackiem nie zmieniając absolutnie pozycji, potem zrobili tk celem ustalenia wiązki i jakiejś tam kalibracji, (przy czym cały czas trzeba było leżeć bez ruchu i ani drgnąć - w sumie trwało to aż 1,5 godziny!) trochę dało mi się to we znaki, bo mam zmiany zwyrodnieniowe stawów krzyżowo-biodrowych i szyjnych, więc było raczej ciężko....ale finalnie jakoś dałam radę, nie uciekłam. Teraz cała cewka mnie boli i piecze po cewniku, Jednak do dzielnej Syrenki chyba mi daleko. Na szczęście została mi tylko jeszcze jedna brachy, bo miałam rozpisane dwie.
Dzięki, że jesteście....

Sóweczko
Jesteś już bardzo dzielną Syrenką
Chciałam Ci przesłać dyplom dzielności, ale... nie potrafię wklejać obrazów
Powodzenia

Sóweczka przy moich pierwszych brachach też długo leżałam. Następne już poszły dużo szybciej.
Na pieczenie cewki i tak profilaktycznie kazali mi brać coś z żurawiną. Nie pamiętam co to było chyba Żurawit albo coś podobnego.

Dzielna Nasza Soweczko super wiadomości nam przynosisz. Leczenie przejdziesz raz dwa i będziesz po tych przykrych zabiegach. Trzymaj się Syrenko

Anitko dziękuję,
ta pierwsza brachy trochę mnie przeczołgała, na drugi dzień bolało mnie wszystko od pasa w dół, tzn. wszystkie mięśnie z pośladkowymi włącznie. Pięknie musiałam się tam napinać z nerwów na tym stole..
Szukałam buźki i ...
- ta krowa jest świetna, jak się odwróci to przypomina macicę z jajnikami odwróconą do góry nogami

Faktycznie ma coś w sobie z macicy!

Sóweczka jak się czujesz teraz po brachy ?

Eli - teraz już luzik, bo się zregenerowałam, ale jutro koło południa jadę na kolejną i już mi słabo...
mam nadzieję, że to rzeczywiście szybciej poleci niż ta pierwsza...Chciałabym już być po.

Jestem po drugiej i na szczęście ostatniej brachyterapii, było jeszcze dłużej niż poprzednio, ponad 2 godziny na stole do kalibracji (sama "braszka" to jakieś 10minut max, najgorsze te ustawienia, obliczenia), ale nic to, ważne że już po Było dużo dłużej, ale za to jakoś bardziej komfortowo, poukładałam się wygodnie, panie dały mi poduchy pod nogi i pod kark, wzięłam sobie też wcześniej proszka na nerwy i przeznaczyłam cały brachyterapijny leżący czas na modlitwę Różaniec sobie odmówiłam, koronkę...taka cwaniara ze mnie.
A potem miła knajpka i wieeelka zdrowa pizza z pieca z szynką parmeńską i rukolą i pyszna herbata z sokiem malinowym, pomarańczą i cytryną Dzisiaj mamy z mężem 9 rocznicę ślubu
Od poniedziałku idę walczyć dalej, tym razem będą to przygotowania do radioterapii.

Sóweczko
"Rach ciach" i po brachach Oczywiście żartuję
Serdeczności z okazji rocznicy ślubu
Modlitwa jest dobra na wszystko

Sóweczko też mam taką metodę podczas ważniejszych badań .
Wielu lat w szczęściu małżeńskim
Pomyślnej radioterapii

Soweczko no to jeden etap za Toba

Kochane Syrenki, niech Was wszystkie uściskam!
A wiecie może (na pewno wiecie) czy przy radioterapii też jest zakładany cewnik?...Bo tam przecież też się leży jakiś czas na tych naświetlaniach no i nie wiem..

Sóweczko,
czy masz na myśli cewnik do pęcherza moczowego?
Nie miałam cewnika ani przy brachach ani podczas radioterapii.