Kasiu, imienniczko drogą
Ja miałam teleradioterapię. 28 seansów jako leczenie uzupełniające. Nie miałam chemii, tak konsylium zdecydowalo, chociaż G3 trzonu. Naświetlania miałam jak już wróciłam do pracy. (Taki stachanowiec że mnie
.W trakcie, rzeczywiście pilnowałam, żeby przed lampami było wypróżnienie, żeby nie było wzdęć ani gazów. Jak było za dużo gazów w jelitach to technicy przerywali zabieg i kazali się odgazowac, żeby im się nie ruszało, żeby naświetlać to co potrzeba, a nie jelita. Miałam też mieć wypełniony pęcherz, żeby nie naświetlać pęcherza niepotrzebnie. Na początku przez 4 dni miałam mdłości, a potem już było ok. Oczywiście coś tam pobolewalo czy ciagnelo. Po skończeniu wszystkich przeleczylam pęcherz furagina, jelita probiotykami, suchość w pochwie jakimiś globulkami (nawet nie pamiętam jakimi
). Na wzgórku straciłam włosy, teraz już odrosły
. Po kilku miesiącach w badaniu krwi wyszedł niski poziom białych krwinek, poz mówiła, że to po radioterapii. Teraz już powoli się podnosi. Nie stosowałam żadnej specjalnej diety od razu po skończeniu, a nawet w dni bez naświetlań w trakcie terapii. A tak poza tym na drugi dzień po zakończeniu zaczęły się problemy zdrowotne mojej Mamci i przestałam zajmować się sobą i moim stanem.
Kasiu Droga, zdrowienia życzę i powodzenia
. Jak masz potrzebę dopytuj się. Serdeczności