Strona 1 z 12

Nowotwor szyjki macicy - Marii88

PostNapisane: 4 kwi 2019, o 22:39
przez Marii88
Witam dziewczyny,
jestem nowa, dopiero wszystko przede mną. Szukałam miejsca gdzie ktoś zrozumie co czuje i się udalo😊 11 marca dowiedziałam się że mam nowotwor złośliwy szyjki macicy( strzał niesamowity) wszystko działo się szybko, badania, konsultacje w końcu decyzja radykalne leczenie, nie ma innego wyjścia. Dobiło mnie to marzenia o dzieciach, rodzinie nagle odleciały ale w głowie zostało musisz żyć jest dla kogo😊 Nie ukrywam bardzo się boję operacji która mam 17.04 jeszcze nie wiem jaka. Na co mam się nastawić po operacji? Jak to u Was wyglądało?

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna

PostNapisane: 4 kwi 2019, o 23:07
przez eli-50
Witaj Marii :ymhug:

Trafiłaś w bardzo dobre miejsce, które zwie się Syrenkowo. Tu jest dużo Kobietek, które doradzą i pocieszą :) . Są też Babeczki z podobnym rozpoznaniem. Na pewno się odezwą. Jesteś młoda dasz radę %%- . Wyczuwam też mimo wszystko pozytywne nastawienie do walki z chorobą. A to jest bardzo dużo. Każda się bała operacji, ale przetrwałyśmy to. Nastawić się trzeba na czasowe zwolnienie tempa. A jak to wyglądało u Syrenek, to trzeba byłoby prześledzić poszczególne wątki. Bądź dobrej myśli kochana i zaglądaj do nas.

Pozdrawiam cieplutko :kolobok_heart:

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 5 kwi 2019, o 08:21
przez Szklanka
Witaj Marii w Syrenkowie,

Wiem, że histerektomia to koniec marzeń o dzieciach, a jesteś jeszcze taka młoda, ale trzeba walczyć o życie, skoro masz dla kogo żyć, trzeba dobić skorupiaka, ja właśnie czekam na drugi wynik HP i decyzje co do leczenia. Trafiłaś w bardzo dobre miejsce tutaj. Kobietki Cię zrozumieją, doradzą Ci bo niejednokrotnie przechodziły lub przechodzą właśnie to samo.
Uszy do góry :)
Pozdrawiam cieplutko
Szklanka :)

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 5 kwi 2019, o 09:58
przez Anita71
Marii jeszcze sama zobaczysz jak bardzo rozumiemy się wzajemnie i wspomagamy jak tylko możemy a staramy się na maxa. Na ile tylko będziemy mogły i na ile będziesz chciała to postaramy się być przy Tobie w tym trudnym dla Ciebie czasie i przeprowadzić Ciebie przez to. Syrenkowo jest skarbnicą wiedzy, wielu doświadczeń, obaw, dlatego, że przez tę operację przechodziłysmy z różnym rozpoznaniem. Marii nie ma chyba Syrenki która by się nie bała, strach jest tu naturalnym odczuciem. Ale to nie jest tak, że już tylko będziemy się bać i nic więcej. Syrenkowo daje uśmiech, pozytywne nastawienie, a wiem to stąd, że sama byłam stawiana na nogi dzięki Dziewczynom. To nie frazes, banał to prawda. Jeszcze też łapię doły, ale dzień w dzień siedzę tu i mam kontakt z Syrenkowem. Nasze Syrenki i Krewetki są super, postaraj się, choć to pewnie będzie trudne uśmiechnąć się. A powiem Ci jeszcze w sekrecie tak między nami na ucho :-$ , że od wczoraj czekam na wiadomość od Ciebie, jak tylko zobaczyłam, że do nas dołączyłaś. Bardzo się cieszę i :ymhug: witam się z Tobą serdecznie :)

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 5 kwi 2019, o 10:47
przez olikkk
Marii witam Cię cieplutko :ymhug:
Najtrudniej jest po usłyszeniu diagnozy, a potem zaczynasz już robić kolejne kroki w kierunku wyzdrowienia, myśląc tylko o tym, że operacja i leczenie wrócą Ci zdrowie i radość życia, czego Ci z całego serca życzę 🙏
A o szczegółach opowiedzą Ci Syrenki onkologiczne i mocno się Tobą zaopiekują :kolobok_yes3: :kolobok_girl_in_love:

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 5 kwi 2019, o 14:05
przez Marii88
Dzięki dziewczyny od razu czuć tu wasza energię :kolobok_girl_in_love: ta dobra energię 😊 czytałam wiele waszych historii i porad oj długa droga przede mną ☹️ ale mam teraz Was wiem że zawsze ktoś mi pomoże że nie ja jedna z tym jestem i myślę że ZWAMI przetrwam to dużo spokojniej 😘

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 5 kwi 2019, o 14:30
przez Anita71
Marii wszystkie Cię przytulamy :)

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 5 kwi 2019, o 20:33
przez MagiJ
Witaj Marii88,
bardzo mi przykro z powodu tego co Cię spotkało.
Jestem syrenką "onkologiczną" już z 2-letnim stażem (z innym skorupiakiem-trzonu macicy) po operacji radykalnej i leczeniu dodatkowym. Diagnoza w wieku 34 lat przewróciła mój świat do góry nogami. Były i są gorsze chwile ale przeszłam przez to wszystko. Przesyłam Tobie :ymhug: :ymhug: :ymhug: . Po operacji ja stawiałam sobie krótkodystansowe cele i je realizowałam. Powoli i spokojnie. Najważniejsze to dojść do siebie po operacji, nie forsować się i nie przyśpieszać. Dać sobie czas. %%- %%- %%-

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 5 kwi 2019, o 21:30
przez Kalliope
Hej Marii,
strasznie mi przykro, że Cię też to spotkało :( Myślałam, że ja w wieku 38 lat jestem na raka zdecydowanie za młoda, a Ty masz jeszcze mniej lat. Rany... Nic się nie martw, wszystko jest do przejścia. Ja jestem teraz 8 miesięcy po histerektomii i jak na razie - odpukać - wszystko ok. Samo usuniecie macicy to nic takiego, wlasciwie w żaden sposób nie czuję jej braku. No chyba tylko na tyle, że nie mam okresu, co akurat jest cudowne w całej tej imprezie :D Najgorsza jest oczywiscie menopauza, ale tu też zależy jakiego raka masz czy gruczołowego czy płaskonabłonkowego, bo niby przy tym drugim HTZ jest możliwa. Zakładam oczywiście, że masz jakieś wczesne stadium raka. Wiesz coś na ten temat więcej?
Ściskam Cie mocno,

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 6 kwi 2019, o 09:06
przez Rose
Marii jak dobrze, że sie odezwałaś i oczywiście, że znalazłaś Syrenkowo :)
To miejsce, gdzie otrzymasz wiele słów wsparcia i rad. Ale co najważniejsze - od teraz nie będziesz juz sama ze swoimi troskami, co w tej sytuacji jest niezmiernie ważne !!!!

Najważniejsze to zadbać o swoje zdrowie i mieć dobre nastawienie, bo to bardzo pomaga.
Życzę Ci byś pokonała chorobę, tylko, tak ja dziewczyny piszą, trzeba będzie zwolnić, dać sobie czas i pomyśleć egoistycznie o sobie. Jesteś młoda, dasz radę, Walcz !!!


Przytulam mocno :ymhug: :ymhug:

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 6 kwi 2019, o 11:54
przez Marii88
Dziewczyny jesteście wielkie :kolobok_girl_in_love: Mam gruczolaka B2, operacja w Krakowie kawałek od domu ale czego się nie robi aby zyc😊 Ale fakt świadomość że nie będzie okresu to duży plus chyba nie tylko dla mnie 🤪 Czekam do środy na wiadomości a i teraz będę wiedziała o co pytać bo ostatnio to pustka w głowie była. Ale mam wrażenie że jestem coraz słabsza, też tak mialyscie czy to tylko świadomość że jest się chorym. Powiem wam czekam na operację ze strachem ale i po to aby w końcu obudzić się i mieć tą ulgę że jego już nie ma😊 Sobotę spędzam z moim dwu letnim chrzesnikiem więc wierzcie mi jest SUPER :-bd

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 6 kwi 2019, o 12:57
przez Anita71
Marii przed czułam się słaba, wypompowana, macica męczyła mnie fizycznie, ale to czekanie i strach przed tym co w środku rozwalał mnie psychicznie. Ale mam wrażenie, że jak tylko mnie przyjęli na oddział to mi już trochę ulżyło, że operacja zaraz, że nie przełożona, że jeszcze troszkę i będę po, w dzień operacji było już o krok lepiej, bo człowiek cieszy się , że przeżył, bo tak jak pisałam strach jest rzeczą normalną. Potem wiadomo bałam się o wynik, ale już nie byłam taka słaba. Patrzyłam na kobietki na oddziale, które były dalej leczone i wiedziałam, że można walczyć i że się da! Myślę, że to oczekiwanie i obawa trochę Cię osłabiły, ale już teraz tylko raz dwa i będziesz po!

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 6 kwi 2019, o 16:27
przez Jowita
Kochana! Jesteśmy.I tak jak dziewczyny na innych wątkach pisały. Będziemy z Tobą przed, po i w trakcie operacji. Będziemy trzymały kciuki i służyły radą i wsparciem. I już pierwsza rada. Zapisuj wszystkie pytania i wątpliwości, potem spokojnie pytaj lekarza. Wizyta bywa stresująca i człowiek połowy ( przynajmniej ) zapomni.

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 6 kwi 2019, o 17:57
przez Aneczka15
Cześć Marii88. Też czekam na operację, tak do końca jeszcze nie wiem, co mi jest i co mi wytną. W Syrenkowie jestem od jakichs 3 tygodni. Same fajne babki. Wspieram Cię z calych sił, już niedlugo będziesz po operacji:)

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 6 kwi 2019, o 19:01
przez Anita71
Ty Aneczko jeszcze ciut ciut i też po!

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 6 kwi 2019, o 19:36
przez Kalliope
Marii, ja też przed operacją czułam się słaba. I to na długo przed operacją... W pewnym momencie zaczęło być po prostu fatalnie i najgorsze było to, że nie mogłam sprecyzować przyczyny. Łapałam ciągle różne infekcje. Wszędzie. Pamiętam, że miałam co dwa miesiące zapalenie spojówek. Plus dziwne wysypki na skórze. Przeziębienia. I ciągle było mi zimno. A, no i włosy mi zaczęły wypadać. Teraz już wiem, że to rak tak podstępnie działał. Wycięli skubańca i teraz jest już ok.
Leć więc jak najszybciej na operację i wycinaj!!! Masz tak jak ja gruczołowego, tylko ja miałam B1. Ponoć gruczołowy jest bardziej podstępny i lubi się ukrywać. U mnie przez dłuższy czas lekarze nie mogli się zdecydować czy mam raka czy nie :) Zafundowali mi dodatkowo 3 brachyterapie. Twój B2 jest ciagle umiejscowiony w szyjce, więc może potraktują Cie podobnie. Nic się nie martw i do boju! Jak masz jakieś pytanie, to pisz. I posłuchaj innych syrenek - pisz pytania do lekarza na kartce! ja bylam tak przejęta zawsze, że wiekszosci pytan zapominalam. Usciski :ymhug:

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 6 kwi 2019, o 20:47
przez Marii88
Dziewczyny a jaka była reakcja waszych partnerów? Jak to u Was wyglądalo?

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 6 kwi 2019, o 21:02
przez Szklanka
Mój szanowny mąż najpierw wystraszył się, że koniec seksu. Musiałam mu trochę anatomii kobiety przybliżyć, zanim zrozumiał, że pochwę będę mieć. Jeśli chodzi o dzieci to i tak wiedział już wcześniej, że ja więcej nie chcę. Sam mi później też powiedział, że brak macicy absolutnie mnie nie dyskwalifikuje jako kobiety. Że zdrowie przede wszystkim najważniejsze. A jak przyszedł niedobry wynik HP to bardziej przeżywał niż ja i bardzo, bardzo podtrzymywał na duchu i złościł się, że za dużo tu u Syrenek siedzę i czytam. Dopiero jak mu wytłumaczyłam, że Syrenki to taka nieformalna grupa wsparcia online to się uspokoił. Wczorajsza jego reakcja jak przywiózł wyniki HP z drugiej operacji zwaliła mnie z nóg, rozpłakał się jak dziecko, ze szczęścia, że wyniki są OK.

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 6 kwi 2019, o 22:12
przez Anita71
Mój był przy mnie murem, od samego początku, pocieszając, wspierając, zawożąc, przywożąc, sprzątając, pielęgnując ranę i pocieszając, że teraz nie musimy się bać o zabezpieczenie przed ciążą ;)

Re: Moja "przygoda" dopiero się zaczyna - Marii88

PostNapisane: 6 kwi 2019, o 22:19
przez Anita71
Kalliope jak to nie mogli się zdecydować czy masz czy nie masz raka? A badania, no nie wiem biopsja, kolposkopia?