Drogie 🌹 dzięki za wsparcie, dobre myśli, podpowiedzi i dobre praktyki (takie nowoczesne stwierdzenie
).
Po lipcowym pobycie wniosek do ZUS o świadczenie rehabilitacyjne. Ale jestem pełna obaw, czy dostanę. Czy wg nich rokuję na powrót do pracy? Moja doktor wpisała (najogólniej i najłagodniej jak mogła), że rokowania niejednoznaczne.
Zastanawiałam się czy składać o ustalenie stopnia niepełnosprawności, ale jednak złożę. Chociaż u nas to loteria, którą grupę się dostanie
. Pocieszam się tym, że ja teraz nie warszawskie orzecznictwo.
Po ostatnim pobycie oprócz typowych dla mnie dolegliwości doszły sensację żołądkowe w postaci 4 dni rozluźnienia, potem rozwolnienia. Stopy nonstop nie moje i zaczęło wchodzić w czubki palców u rąk. Tym razem w kroplówce dodatkowo dostaję tiogammę. Obecny pobyt w szpitalu ostatni z chemią. Dziad jeszcze jest, ale się zmniejszył. Teraz ma mnie skonsultować gin onko czy zainfekowany węzeł chłonny przy kikucie kwalifikuje się do wycięcia, czy proponują coś innego. Czy po obserwacja i życie z bombą?
Ogólnie samopoczucie ok, żyć się da, ale praca musi jeszcze poczekać. Słabą kondycję mam, ciągle pocę się na karku (chociaż nie mam włosów i nie grzeją
), na plecach szczególnie w nocy, jak siedzę mam opuchnięte kostki. Czyli powinnam albo chodzić albo leżeć 🤣🤣.
Na dodatek nic nie schudłam (na szczęście do słodyczy mnie nie ciągnie). W szpitalu spotykam osoby, które w oczach chudną i to jest większy problem niż mój. Zdaję sobie sprawę.
Więc może mój przypadek oznacza, że dziad nie przejął kontroli nade mną
.
Drogie Syrenkowianki 🌹serdeczności i pozdrowienia
i dużo radości