Strona 3 z 37

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 19 mar 2019, o 22:24
przez Stynka
KaSta,
wyświetla mi się liczba postów 33 czy to Twój wiek? To masz zapisane przy wieku to chyba pomyłka...

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 19 mar 2019, o 22:53
przez Anita71
No też tak myślę, kobieto jakaś Ty ładna, nawet zdjęcie zbliżałam, powiększałam i nijak nie pasuje do wieku!! :-bd

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 20 mar 2019, o 08:12
przez KaSta
Kochane jesteście :x . Dzięki @};- . Zdjęcie pod słońce zrobione, to szczegółów nie widać hi, hi, hi. :D
8 miesięcy temu wyprowadziłam się z miasta. Do pracy, do lekarza dojeżdżam. Któreś dnia jeszcze latem dojechałam rowerem ze stacji i było takie przyjemne popołudnie. Wypuściłam kotkę i obie wygrzewałyśmy się na tarasie w słoneczku... i strzeliłam taką switfocię :D .
Syn (dorosły) nie chce na codzień mieszczkać na wsi, woli w mieście (z babcią). Moja mama - starsza pani- szczęśliwa, że nie jest sama.
Serdeczności @};-

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 20 mar 2019, o 09:44
przez Stynka
Super KaSta i fajnie, że bliscy odnaleźli swoje miejsca :)
Trzymam kciuku za wiadomości :-bd

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 20 mar 2019, o 12:01
przez olikkk
Też coś mi nie pasuje patrząc na wiek i fotkę :D
Buzia pogodna i niech taka zostanie również po dzisiejszej wizycie u ginekologa 🙏
Trzymam za Ciebie kciuki :-bd :-*

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 20 mar 2019, o 18:41
przez KaSta
Po wizycie, chyba optymistycznie. Wyników w papierze nie było jeszcze, ale pan doktor widział w systemie i czytał na głos. Niewiele zapamiętałam. Najważniejsze: całe raczysko wycięte, przerzutów nie ma, nawet okazał się mniej groźny, bo bardziej endometrialny niż surowiczy (niż w his-pacie po abrazji), ale cały czas g2/g3. Skierowanie na radioterapię (brachyterapię). Jutro będzie konsylium w mojej sprawie, czy ma być chemia czy nie. Bo jednak w rozpoznaniu przed operacją był częściowo surowiczy. Na konsultację do radiologa umówiłam się, ale dopiero na 8 kwietnia, bo na urlopie. W środku dobrze się wszystko goi, w kwestii jakby "zdrętwiałych" ud to trzeba czasu, bo to porażone nerwy w czasie operacji (czy jakoś tak). Na rowerze mogę, małżeńskie sprawy ;) też mogę. Po niedzieli wracam do pracy.
To tak w telegraficznym skrócie.

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 20 mar 2019, o 19:03
przez Stynka
Wow :) :ymhug: :-bd :ymapplause:
I fajnie z pracą ;)

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 20 mar 2019, o 19:13
przez Anita71
KaSta bardzo się cieszę, że optymistycznie po wizycie. Jeżeli chcesz i czujesz się na siłach wrócić do pracy i ogarniesz to potem z konsultacją radiologiczna i brachy to też super. Trzymaj się Kochana, widać, że idzie wszysto w dobrym kierunku :) :ymapplause:

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 20 mar 2019, o 20:11
przez Stynka
KaSta,
póki możesz korzystaj z czego się da ;) PO zakończeniu brachy wstrzemiężliwość przez miesiąc [-x Takie zalecenia ;)

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 20 mar 2019, o 21:06
przez Anita71
O! O! Właśnie jak mówi Stynka póki się da korzystaj ze wszystkiego z czego możesz :D !

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 20 mar 2019, o 22:33
przez KaSta
Anito, Stynko dzięki za podpowiedzi ;) To się wyłączam, żeby korzystać :D :kolobok_heart:
Dobrej nocy

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 21 mar 2019, o 16:58
przez KaSta
Właśnie dostałam wiadomość: chemioterapia nie będzie potrzebna w moim przypadku :ymparty: cieszę się, bo na samą myśl się bałam #:-s
Tyle ceregieli jest z powrotem do pracy, że już mi się odechciewa :(( później opiszę , bo muszę odsapnąć.
Serdeczności

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 21 mar 2019, o 17:18
przez Anita71
KaSta superowo :ymparty: trzymaj się Kochana @};- %%-

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 21 mar 2019, o 17:32
przez eli-50
KaSta to bardzo, bardzo świetnie, że bez chemii :x %%- . A co z tą pracą ? :-?

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 21 mar 2019, o 17:46
przez maryloo
Wspaniale!!! :ymhug:

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 21 mar 2019, o 18:38
przez anulek
Supcio 🤗🤗🤗🤗

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 21 mar 2019, o 18:51
przez Stynka
Uffff... nie życzę nikomu :ymhug:

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 21 mar 2019, o 19:53
przez olikkk
Kasta ciszę się razem z Tobą :-bd
Z innymi problemami też sobie poradzisz :kolobok_yes: :kolobok_give_heart2:

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 21 mar 2019, o 21:01
przez KaSta
Kochane, dzięki za wsparcie. @};- :-*

Nadenerwowałam się dzisiaj, nawściekałam, ale po kolei: dzwonię do kadrowej w pracy, że kończę zwolnienie i wracam do roboty. Najpierw gdzieś biegała, ja w nerwach czas leci. wreszcie odzwoniła. Oczywiście (moje zwolnienie to 32 dni) nie mogę pokazywać się zanim nie dostanę kwitu od medycyny pracy. Przysłała mi listę zozów , gdzie mogą wystawić kwity, z zaznaczonymi gdzie powinny być najkrótsze terminy. Do medycyny pracy muszę się zgłosić w poniedziałek 25 marca (nie wcześniej ani nie później). Dzwonię, pani mówi, że po pierwsze mam iść tam, gdzie robiłam wstępne, a po drugie musze mieć jakieś zaświadczenie od lekarza, na podstawie którego oni wydadzą pozwolenie. (Wczoraj byłam u gina, do pracy jak najbardziej, ale kwitu nie dał). Ostatecznie, może być od pierwszego kontaktu. W końcu zapisała. To ja za telefon i zapisuje się do poz. Dało się. Wizyta za 1,5 godziny. Dzwonię do szpitala, czy jest mój wynik w papierze. Nie ma, dzisiaj wyniki już przynosili. Znowu nerwy.
Też w poniedziałek mam wizytę u endo (9 miesięcy czekania), oczywiście w innym miejscu. Udało się godziny się nie nakładają. Ja do kadrowej, że nie ma terminu z rana tylko wczesnym popołudniem, ale dla niej to ok, po prostu w tym dniu robię badania, żeby wrócić do pracy. Jedziemy do poz. Pani doktor oczywiście wypisuje mi zaświadczenie, dodatkowo daje skierowanie na badanie krwi, tak na wszelki wypadek, bo może im to ułatwi. (Humorystyczna scenka> W gabinecie u pani doktor cały czas leci woda z kranu. Poprzednim razem jak byłam to zapytałam czy zakręcić ;) ale nie chciała). Oczywiście od rana czekam na telefon czy kwalifikuję się na chemię czy nie... Nagle telefon, po numerze ze szpitala.... Jest mój wynik hist-pat do odbioru. Jedziemy, pani wydająca strasznie zdziwiona, ze po 10 minutach już jestem. Jak juz jestem w szpitalu lecę na oddział, może uda się wydębic jakieś zaświadczenie od gina i dopytać w mojej sprawie. Operuje. Inny gin naburmuszony, nic nie pomoże. Wracamy. Mama wita obiadem, jak miło... I po południu telefon... To mój gin, że nie kwalifikuje się na chemioterapię, ufff. To ja skorzystałam z okazji podpytałam o zaświadczenie dla medycyny pracy. On oczywiście, wszystko wypiszą tylko muszę przynieść formularz (!) jaki ma być wypełniony i spokojnie mogę odebrać w środę (!). No cóż musi starczyć zaświadczenie od pierwszego kontaktu... Jeszcze musze logistycznie rozpracować poniedziałek: endo, odebrać badania krwi, medycyna pracy, zawiezienie do kadr..... Jak się okaże, że robią kłopoty z papierami , wracam na zwolnienie. :D
Tytułem wyjaśnienia: od 9 miesięcy mieszkam poza miastem, ale leczę się w mieści, wtedy nocuję u mojej mamy, tu jestem zameldowana i tu chodzę do poz, specjalistów, po szpitalu nocowałam. Tak samo mój małż. Więc od wczorajszego południa jesteśmy u mamy razem z kotką. Kotka ma nadczynność tarczycy i musi przyjmować co 12 godzin lekarstwo. Dodatkowo małż szukał pracy i w poniedziałek idzie pierwszy dzień do nowej pracy, więc też są emocje z tego powodu. Dla mnie to dosyć wygodne, że on w domu, bo ja jestem kiepskim kierowcą, w mieście w korkach to nie specjalnie... Koniec końców ja jeszcze zostałam u mamy, bo jutro krew do analizy - cała lista badań, a małż pojechał do domu, bo jutro są fachowcy i montują drzwi wewnętrzne w nowym domu.
Drogie, sorry za taką długą opowieść. jakoś tak mnie poniosło :-@

Re: Rak trzonu macicy - KaSta

PostNapisane: 21 mar 2019, o 21:14
przez olikkk
O matko jak Ty to ogarniasz :-o ja się pogubiłem nawet czytając ;))
Jesteś :-bd