Eli, dzięki.
Zdrowia
Stynko, dzięki.
1. praktyka mówi, że jak wyniki złe to dzwonią (po łyżeczkowaniu po tygodniu zadzwonili i umówili do gin-onko); 2. sprawdziłam w papierach mam; 3. w pracy taka procedura najpierw 1/2 roku, potem rok, a potem już na czas nieokreślony. Denerwuję się, że jak będę długo chorować, to mogą nie chcieć przedłużyć; 4. zasadniczo jestem optymistką z natury
, ale też muszę
: bo mama schorowana starsza(!!) osoba, bo małż taki bardziej dramatyzujący i panikujący, bo syn nieszczęśliwie zakochany itd. A dodatkowo u mnie w rodzinie nie było raka.
Tak czy inaczej trzeba poczekać do przyszłego tygodnia i się trzymać.
. Zdrowia Stynko
Serdeczności dla wszystkich