Drogie!
Dziękuje za wsparcie i troskę.
Jakoś czas tak szybko leci, że nie nadążam. Ogólnie mam jakiś opór przed otwieraniem kompa (tylko jak muszę: przelewy, urzędowa i zdrowotna biurokracja).
A internet w telefonie
. Dlatego tak ciężko mi się zabrać do napisania czegoś w Syrenkowie. W telefonie za szybko znika i za często wcina dłuższe posty.
TK na koniec stycznia: niestety dziad w miednicy urósł (na szczęście niewiele), dalsza obserwacja, kolejne TK na koniec kwietnia. Na wszelki wypadek umówiłam ginekologa-chirurgo-onkologa. Na razie jest nieoperacyjny, bo za mały i go nie znajdą.
Dziwne plamy na brzuchu to morphea (czyli twardzina skórna), ale dziwnie sie umiejscowiła, dlatego tak mnie w szpitalu dermatologicznym oglądali. To sie leczy. Onkolog nie widzi przeciwwskazań do stosowania tych lekarstw.
W styczniu w oczach zaczęły mi latać czarne paprochy, strzępki i błyski. Na okulistyce stwierdzili, że zwyczajna sprawa, coś się odrywa (ciałko szkliste? nie pamiętam już). W przyszłym tygodniu mam usg gałek ocznych, czy odrywając sie, nie rozerwała się soczewka (czy coś takiego).
Kardiolog niezbyt zadowolona z echa serca, oprócz powiększonego lewego przedsionka (jak zwykle), powiększona prawa komora.
Przyznany mam stopień umiarkowany na 3 lata.
Ogólnie mam się ok, chociaż stopy ciągle nie moje. Codziennie chodzę na spacery, bez względu na pogodę. Jak pomyślę, że miałabym wracać do pracy, to ogarnia mnie panika. Czy jak wrócę, to sobie poradzę, czy dam radę fizycznie i psychicznie itd. Albo, czy mnie nie zwolnią przed okresem ochronnym itd.Najbardziej to chciałabym być już na emeryturze. Czasem mam zjazdy nastroju. W styczniu zmarła macocha mojego męża, którą znałam ponad 30 lat. Miała chorobę alzh.
Ogólnie cały czas wierzę, że zostanę wyleczona. Bieżącej zarazie się nie daję. Chociaż pojawił się kaszel, najpierw suchy, potem nie wiem jaki. Chodziłam 2 razy do rodzinnej, żeby mnie osłuchała
. Czysto. Stwierdziła, ze musiałam mieć jaką infekcję (covid?) bezobjawową, bo właśnie to jest taki kaszel poinfekcyjny.
Włosy rosną jak szalone. Nawet moja onkolog jak zobaczyła mnie po 3-4 miesiącach stwierdziła: ale pani gąszcz urósł
. Jednak się kręcą, sterczą na wszystkie strony. Rzadko zaglądam do lustra, to mi to nie przeszkadza. Najgorzej, że kończy mi się ważność dowodu osobistego. Jak tu zrobić zdjęcie z taką szopą?
. Ostatnio kupiłam sobie piankę do układania loków, będę robić się na mokrą włoszkę
Przepraszam, że tak chaotycznie piszę, ale się spieszę do spania. Jutro od rana mamy bardzo napięty harmonogram
Drogie ! Serdeczności! PoZDRÓWKA! Oby do wiosny