Strona 2 z 83

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 7 sty 2019, o 19:32
przez Stynka
Witajcie Syrenki i dziękuję za wsparcie (przeczytałam posty w telefonie czekając na swoją kolej).
Dowiedziałam się dzisiaj: na pewno radioterapia (najprawdopodobniej 28, nie wiem dlaczego tyle?). Wcześniej przygotowanie "maski" w modelarni (ojej jak to brzmi :-s ) Oprócz tego badania PET i dalej wg procedur #:-s Dostałam L4 do końca lutego, oby leczenie onko się wtedy skończyło %%-
Z "ciepłą" i puchnącą stopą nic nie załatwiłam. Mam się udać do lekarza rodzinnego ;)
Poza tym czuję się dobrze i Wam (Nam) tego życzę :kolobok_heart: :ymhug:

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 7 sty 2019, o 20:14
przez maria
Stynko wcale nie tak dużo to chyba taki standard ,miałam 25 naświetlań do tego jeszcze 4 brachyterapie :x
a czy będziesz sama dojeżdżała czy pogotowiem ?
trzymaj się kochana :ymhug:

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 7 sty 2019, o 20:50
przez Kalliope
No to ruszyła Twoja machina terapeutyczna, trzymaj się dzielnie Stynka :x
Ja też miałam problem z nogą - obrzęk i żylaki. Była z tym u rodzinnego i przepisał mi cyclo... coś tam. Ponieważ boję się łykać tych specyfików, nie kupiłam sobie tego. Ale ruch, regularne spacery, basen bardzo pomaga.
Uściski :ymhug:

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 7 sty 2019, o 23:02
przez Stynka
Mario,
to faktycznie musi być tyle "promieni". Lekarze wiedzą co robią, a ja wierzę ... medycynie. I nie tylko!
Brachyterapię miałaś jako ostatnie?
Pewnie będę dojeżdżać samochodem. Mam z domu ok.15 km. Lekarz "nastraszył" mnie, że przewóz zabiera pacjentów o 6.00 rano a odstawia o 18.00 :)) Jest też opcja naświetlań popołudniowych, to wtedy będę (mam nadzieję) "wożona" przez męża B-)
Pozdrawiam :-h

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 7 sty 2019, o 23:08
przez Stynka
Kalliope,
a ile po operacji zaczęłaś chodzić na basen?
Dzisiaj przeszłam ponad kilometr po lekką górkę i ... masakra. Zmęczenie okrutne.
SPACERY zapiszę sobie na drzwiach wyjściowych z domu :kolobok_rtfm:

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 8 sty 2019, o 09:41
przez Kalliope
Stynka, miesiąc po operacji to ja też wciąż byłam ledwo żywa i ciągle mnie coś kłuło w brzuchu. Basen zaczęłam jakieś 3 miesiące po operacji, czyli jakiś miesiąć po zakończeniu brachyterapii. Zapytaj koniecznie lekarza, kiedy możesz. Za pierwszym razem popływałam jakies 15 minut stylem, który bym nazwała "zdechłą żabką". Bałam się okropnie, że mnie złapie jakiś skurcz i utonę... Pamiętam, jak przed wejściem do basenu namierzałam ratowników, by wiedzieć, w którą stronę wołać o pomoc :D Ale nie miałam żadnego skurczu, żadnego kłucia, a żylaki i obrzęki zmalały. Polecam. Na razie może spaceruj w miarę możliwości. Może zatrudnij męża do delikatnego masażu ? :ymblushing:

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 8 sty 2019, o 10:14
przez Stynka
Kalliope, dzięki za odpowiedź. Nad mężem będę musiała trochę popracować, żeby nie usłyszeć "i co jeszcze mam robić?" :-@ %-( ~x(
Póki co, to spacery, I oby słoneczko wyjrzało :kolobok_sun_bespectacled: byłoby raźniej
Miłego dnia %%-

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 9 sty 2019, o 12:48
przez maria
Stynko lekarze mają racje co do dojazdu karetką ,,ja mam do Gliwic niecałe 40 km ,
więc dojeżdżałam karetką, codziennie karetka zabierała mnie z domu i odwoziła do domu ,
niestety coś za coś rano o8 wyjeżdżałam a o 15-16 byłam w domu
trzeba było czekać aż wszyscy z karetki zostaną naświetleni ,
było nas 8 osób i prawie każdy miał naświetlania na innym aparacie ,
i rano zawsze były pierwsze obsługiwane karetki ,po południu po 13 dopiero pacjenci sami dojeżdżający ,
przynajmniej tak było 3 lata temu gdy ja się naświetlałam ,
teraz może być inaczej
co do brachyterapii była po naświetlaniach zewnętrznych
i myślę ,że z Twoim wynikiem też będziesz miała brachy to chyba standard w Gliwicach
trzymaj się Stynko Marysia

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 9 sty 2019, o 22:24
przez Stynka
Dzięki Marysiu za wiadomości. Jesteś moją "przewodniczką" po gliwickich procedurach :-bd Pozdrawiam bardzo :-h

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 10 sty 2019, o 13:20
przez maria
Stynko :x

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 10 sty 2019, o 21:52
przez Stynka
@};-

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 11 sty 2019, o 01:03
przez olikkk
Stynko powodzenia w dalszym i skutecznym leczeniu 🙏 :kolobok_heart: :kolobok_air_kiss:

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 12 sty 2019, o 22:30
przez basia65
Stynko i ja witam Cię w Syrenkowa :ymhug: i trzymam :-bd za powodzenie dalszego leczenia %%- :ympray: i wierzę, że z czasem wrócisz do pełni sił i zdrowia :ymhug:

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 12 sty 2019, o 22:32
przez Stynka
Dzięki Basiu 65
Pozdrawiam :ymhug:

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 17 sty 2019, o 22:22
przez Stynka
Witam wieczorową porą :)
Wywołana przez Kalliope w jej pokoju, daję odpowiedź w swoim ;)
Jestem w trakcie przygotowywań do radioterapii. "Maskę" już mam, jednak daleka jej jest do ...karnawałowej :kolobok_yahoo: :o)
Fizycznie czuję się dość dobrze, choć nie minęło od operacji jeszcze 8 tygodni. Pilnuję się, żeby nie dźwigać, nie podnosić, nie schylać się za często. Dalej chodzę po domu w pantalonach, a na "wyjścia" zakładam spodnie nie do końca je dopinając (haczykiem za dziurkę :D
Nadal mam problem ze stopami - jedna zimna, druga ciepła. Na szczęście ta ciepła już nie boli i nie puchnie.
Czasem nachodzą mnie czarne myśli, ale takie bardziej "z głowy" niż "z serca". Mam dla nich szacunek, ale nie pozwalam im na zbyt wiele [-x
Pozdrawiam wszystkie Syrenki z dozą optymizmu %%- :kolobok_heart:

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 17 sty 2019, o 23:18
przez Kalliope
Super Stynka, cieszę się, że optymizm dopisuje! :ymhug:
Ja po operacji zaczęłam nosić sukienki, bo nie dawałam rady w spodniach.
Co to za maska? każdy ma swoją? Fajnie :)

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 18 sty 2019, o 10:21
przez Stynka
Z maską jest tak, że każdy potrzebujący jej do naświetlań, ma robioną na wymiar. Jest to z masy plastycznej (utwardzanej) i formowane na tej części pacjenta, która maa być naświetlana (ja mam miednicę i brzuch). Badanie PET (z tomografią komputerową) ma stwierdzić, gdzie "jeszcze świecę" czyli gdzie są/mogą być komórki nowotworowe. Maska ma otwory niczym durszlak i chyba chodzi o to, by wiązki trafiały tylko w chore miejsca (gdybym nie świeciła, to radioterapię i tak będę miała - profilaktycznie).
Maski są, tak jak choroby. Widziałam w modelarni "zbroje" brzuchów, ramion, a nawet ... głów. "Specyficzny" widok. No cóż...to dla naszego (wy)zdrowienia
Teraz czekanie na wynik i decyzję o terminie rozpoczęcia leczenia. I jak to jest, że cały czas człowiek "na coś" czeka. Jak się cieszyć z teraźniejszości ?? #:-s

Ps. Sukienki jesienią zakupione, W jedną bez szans wbicia się :-o , do drugiej, a i owszem, ale rajstopy z kilkoma X przed L muszę kupić. Buuuuuu

Miłego dnia bez czarnych myśli, bólów i krwawień wszystkim życzę :) Uściski :ymhug:

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 18 sty 2019, o 18:40
przez maryloo
Stynko, co do rajstopek, ktoś tu kiedyś podpowiedział super patent (bo z reguły my syrenki po operacji mamy problem z uciskiem koło brzuszka) w postaci rajstop ciążowych! Są większe, ale tylko w niezbędnym dla nas miejscu \:D/. Więc podpowiadam teraz Tobie :)

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 18 sty 2019, o 19:18
przez Stynka
Dzięki Maryloo :) O spodniach ciążowych pomyślałam, ale o rajtkach nie ;) Syrenkowo jest niezastąpione :kolobok_heart: :ymhug:

Re: Stynka - rak trzonu macicy G3

PostNapisane: 18 sty 2019, o 19:33
przez olikkk
:-bd