Naszły mnie takie myśli onko-koronawirusowe
Uczyłam się cierpliwości po operacji, celem było poruszanie się (chodzenie) i wdrożenie szybkiego leczenia onkologicznego. Ćwiczyłam się w cierpliwości w czasie chemioterapii: celem było "ubicie skorupiaka" i wytrwałość w przezwyciężania mdłości i bólu (nóg). Z pokorą jeździłam na naświetlania, znosiłam radioterapię w upałach ubiegłego lata, by sprostać procedurom leczenia
Nie mdliło mnie, ale... nudziło.
Czy nudności i mdłości to prawie to samo?
Pandemia koronawirusa mnie już nudzi. Na szczęście bez mdłości
Tak naprawdę, trudno określić "cel" w działaniach profilaktyki koronawirusowej. Na co tak naprawdę czekamy??? Na gwałtowny wzrost zachorowań? Na utrzymanie zachorowań na tym poziomie co mamy? Na szczepionkę? Na otwarcie boisk, sklepów, szkół?
Działam w życiu zadaniowo i tak to mojej onko-choroby podeszłam. Do koronawirusa też tak chciałam, ale...się nie da. Zadania to: nie wychodzić z domu (?), mieć rękawiczki, maseczki, środek dezynfekujący, często myć ręce... robię to do znudzenia
Na co mam teraz cierpliwie czekać?? Pozostaje żyć dniem dzisiejszym... bez planów na pojutrze