Drogie Syrenki,
niedługo minie rok od mojej operacji. Może to już mój ostatni post tutaj? Wygląda na to, że wszystko u mnie ok. Byłam dzisiaj na kontroli u mojego operatora. Prywatnie, bo chciałam porozmawiać spokojnie o moim zdrowiu, jak mam się kontrolować i badać, bez tego ciągłego szpitalnego pośpiechu wokół. I dobrze zrobiłam. Gabinet zaopatrzony we wszelkie sprzęty diagnostyczne, lekarz wreszcie spokojny i rozmowny. Coś niesamowitego. Chciałabym wam to miejsce i mojego lekarza polecić, ale chyba nie można tutaj ... USG przezpochwowe wykonane od ręki, w ramach tradycyjnego badania. Gdybym wiedziała wcześniej…
Jestem więc zdrowa, żadnej wznowy. Zapytałam, skąd będę wiedziała w przyszłości, że rak powrócił? Czy robić jakieś dodatkowe badania, markery itd.? Doktor powiedział, że w moim przypadku wznowę wykrywa się podczas normalnego badania ginekologicznego. Nic innego nie ma sensu robić. Poza tym pilnować tradycyjnych badań: usg brzucha i klatki piersiowej i tyle.
Poza tym przepisano mi hormony!
Na wcześniejszej wizycie w szpitalu dostałam zastrzyk Gynodial Depot. Zastrzyk w tyłek. Zrobiłam go sobie kilka dni temu i jest cudownie!!! Uderzenia gorąca minęły, śpię jak zabita w nocy, nastrój się poprawił. Słowem- świat jest piękny na nowo! Menomenda to naprawdę prawdziwa menda. Dziewczyny, jak macie depresyjne nastroje (bo ja takie miałam), spróbujcie chociaż na miesiąc jakieś HTZ. Żeby tylko zobaczyć, że nasze złe samopoczucie, wynika po prostu z braku tych cholernych hormonów. Dzisiaj lekarz przepisał mi też plastry Systen, bo niby lepsze od zastrzyków. Nie rozumiem tylko, dlaczego rok temu mówiono mi, że nie mogę brać hormonów…Tego się nie zapytałam.
Ból brzucha, który kiedyś miałam, to najprawdopodobniej skutek współżycia – coś mi się mogło naruszyć, zerwać, jakieś zrosty i generalnie, takie rzeczy po operacji mogą się zdarzyć. Jeśli jest już ok, to jest ok
To generalnie tyle. Dziwnie mimo wszystko słyszeć, że jest się zdrowym, gdy wycięto macicę i jajniki… Dla mnie to wciąż dramat.
Dzięki dziewczyny za pomoc i wsparcie! Pamiętam, że po operacji przerażenie było wielkie i tylko Syrenkowo pozwalało mi się uspokoić. Jak mi lekarz dzisiaj powiedział, trzeba teraz zacząć żyć normalnie. Mam nadzieję, że mi się uda. Będę wpadać!