Strona 1 z 2

Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 13 kwi 2018, o 14:50
przez Margaretka
Jestem po operacji 9 marca, bez przerzutów. Wczoraj onkolog zalecił 5 tygodni radioterapii ze względu na to, że guz naciekał do połowy ściany macicy. Dotychczas trzymałam się nieźle, ale teraz jestem wystraszona. Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji?

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 13 kwi 2018, o 20:21
przez Elza13
Witaj Margaretko, :) myślę, że jestem w sytuacji podobnej do Twojej. Też mam raka trzonu macicy (g2) i podobnie jak u Ciebie komórki rakowe znajdowały się nie dalej, niż w połowie ściany macicy. Usunięto wszystko (jak w opisie o mnie). Po operacji (po kilku tyg. od niej) przeszłam trzy brachyteterapie. Wszystkie informacje , jakie uzyskałam od lekarzy jeszcze w szpitalu, przed brachyterapią, na późniejszych kontrolach, wskazują, że jest dobrze. I myślę, że jest dobrze. No i staram się tego trzymać. Choć czasem mam trudne myśli, wyobrażenia, dołki. Rozumiem, że być może też i Ciebie oblepiają czarne myśli, wyobrażenia, co będzie dalej, co się może wydarzyć. Nie umiem się tak całkiem pozbyć tych myśli, bo bywają silniejsze ode mnie. W takich sytuacjach przywołuję to, co powiedziała jedna z Syrenek: 95/5 - te 5 to ten czas na dołki. I wystarczy. Szkoda czasu na dłuższe ponure rozmyślania. Dostałam też książkę: "Jesteś cudem" - to zbiór felietonów Reginy Brett, która wiele lat temu sama przeszła raka piersi.
W rozdziale: To, o czym myślisz, staje się prawdą, pisze między innymi tak: "Przeznacz pół godziny dziennie na to, by się pozamartwiać. Wybierz konkretny moment i przez resztę dnia przypominaj sobie: "To nie jest na to czas", i odkładaj te myśli na bok."
Wypróbowuję. Trudne, ale da się to zdobić.

Trzymaj się, przytulam Cię Margaretko i życzę, abyś sobie uporządkowała myśli i poradziła sobie ze swoimi strachami.
:ymhug: %%- %%- %%-

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 13 kwi 2018, o 21:34
przez Margaretka
Dziękuję bardzo, że się odezwałaś. Staram się myśleć pozytywnie, choć rok temu pożegnałam brata, który przegrał z rakiem. Mam wsparcie ze strony rodziny i przyjaciół. Wierzę, że dane mi będzie jeszcze cieszyć się życiem. Moje obawy na razie dotyczą skutków ubocznych jakie mogą mnie dopaść, czy sobie dam radę? Dobrze, że jest miejsce gdzie mogę to przyznać.

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 13 kwi 2018, o 22:20
przez olikkk
Margaretko wiesz jak tu dużo Syrenek z podobnymi doświadczeniami :-\ dały radę, więc dlaczego z Tobą miało by być inaczej ;)
Głowa do góry i bądź dobrej myśli, a wszytko się ładnie pokłada :-*
Dobrze że jesteś z nami :kolobok_yes: :kolobok_give_heart:

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 14 kwi 2018, o 11:06
przez Elza13
Z tego, co wiem, brachyterapia jest rodzajem radioterapii ukierunkowanej na konkretne miejsce. W moim przypadku nie było żadnych
skutków ubocznych, przeszłam te zabiegi beż najmniejszych konsekwencji. Mam nadzieję, że tak będzie i u Ciebie Margaretko.
Skutki uboczne wcale nie muszą wystąpić. I tego Ci życzę :)
Pozdrawiam cieplutko @};-

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 14 kwi 2018, o 13:04
przez Margaretka
Naczytałam się o tym i może przesadzam, panikara ze mnie.. Do końca maja mam czekać na miejsce. Staram się zebrać informacje na temat odpowiedniej na ten czas diety i sposobów radzenia sobie z zaparciami, biegunkami,wymiotami, brakiem łaknienia i osłabieniem. Jesteśmy różne i nie wiadomo jak mój organizm zareaguje. Do tej pory wszystko przebiegało dobrze i gojenie się rany i dochodzenie do siebie po operacji. Mam cudowne wnuki, których niestety nie mogę brać na ręce, kochające i wspierające mnie dzieci, rodzeństwo i przyjaciół. Nie mogę i nie chcę się poddać. Przecież "życie jest piękne" . Pozdrawiam serdecznie wszystkie Syrenki!

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 15 kwi 2018, o 08:52
przez Wiewiórka
Margaretko, ja przeszłam w zeszłym roku cały pakiet: chemie, radioterapie i brachyterapie - mój nowotwór był bardzo złośliwy -G3 i do tego miałam przerzuty do wezlow chłonnych. W przypadku radioterapii bardzo ważne jest to, żeby stosować się do diety zaleconej przez lekarzy (przede wszystkim unikać surowych warzyw i owoców oraz nabiału - mleko odpada, ale dla mnie ser żółty już był Ok). Zaprzyjaźniłam się z owsianka i siemieniem lnianym - bardzo ważne jest to żeby dobrze je przygotowywać. Jeśli chodzi o efekty uboczne to ja przede wszystkim odczuwałam problemy z pęcherzem, nic mnie nie bolało, ale biegałam do łazienki tak często jak moja siostra w ciąży 😀 jeśli będziesz miała jakieś pytania „techniczne” to pytaj, chętnie odpowiem :) co do psyche - to jak się nastawisz ustawi całe Twoje samopoczucie. Masz prawo do stresu, leku i obaw. Masz prawo o tym mówić. Masz prawo popłakać. Byle nie za dużo:) Elza, wspominając zasadę 95/5 pisała o mnie. Jak tak właśnie żyje. zdarzają się gorsze momenty, ale ja wybierałam życie z wszystkimi jego aspektami. Pisałaś o cudownej rodzinie, ciesz się chwilami z nimi. Pozwól sobie na luz. Rób to na co Ty masz ochotę i nie bój się o tym mówić. Mi bardzo pomogły książki księdza Kaczkowskiego - są pełne mądrości i dają spokój ducha:) dobrze, ze trafiłaś na to forum. Dziewczyny tutaj dają powera do działania ❤️ Gdybys potrzebowała pogadać, daj znać 🐿

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 15 kwi 2018, o 10:17
przez pusia
Margaretko trzymam mocno kciuki , aby efekty uboczne były jak najmniej odczuwalne dla Ciebie.

Panikarą nie jesteś, myślę, że nie ma ludzi którzy by się nie bali.
Tutaj na pewno znajdziesz wsparcie.

Pozdrawiam bardzo cieplutko.

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 15 kwi 2018, o 11:03
przez Margaretka
Poczytałam dziś posty Syrenek po radioterapii i tych, które podobnie jak ja, czekaj a na nią. Trochę się uspokoiłam, bo naprawdę te, które mają to za sobą różnie odczuwały dolegliwości. Ich doświadczenia i rady np. dotyczące siemienia lnianego czy diety są bezcenne. Dziękuję :x

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 21 kwi 2018, o 14:40
przez maria
Margaretko strach ma wielkie oczy ,też miałam 25 naświetlań i 4 brachyterapie ,bardzo się bałam ,ale najgorsze jest czytanie w necie
o skutkach ubocznych ,jestem panikarą i myślałam ,że zwieję spod drzwi ,a nie było ,żle miałam problem z pęcherzem
i trochę anemię ,ale piłam zakwas buraczany i wszystko wróciło do normy ,jestem dwa lata po naświetlaniach
i czuję się dobrze ,trzymaj się kochana i myśl pozytywnie będzie dobrze musi być dobrze

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 22 kwi 2018, o 11:23
przez Margaretka
Mario, dziękuję za słowa otuchy! Najgorsze dla mnie jest teraz czekanie na miejsce, na terapię. Staram się żyć normalnie i korzystać z tego co jest mi dostępne. Sama wiesz, że mimo wszystko strach ciągle towarzyszy. Cieszę się, jak dostaję informację od kogoś, kto ma podobne doświadczenia i daje nadzieje. Pozdrawiam serdecznie :)

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 22 kwi 2018, o 14:15
przez maria
Margaretko gdzie jesteś leczona ?
ja na naświetlania codziennie dojeżdżałam .
To normalne też się boję ,przed badaniami kontrolnymi nie śpię ,ale uwierz mi
strach jest coraz mniejszy ,o chorobie dowiedziałam się prawie 3 lata temu
pierwsze dni były koszmarem ,myślałam ,że nie warto nic robić w nic inwestować bo po co ,przecież za parę miesięcy i tak mnie
nie będzie ,najgorzej było gdy dowiedziałam się że mój rak ma najwyższy stopień złośliwości G3
nawet teraz czasem zastanawiam się, jakim cudem udało mi się porobić wyniki potrzebne do dalszego leczenia
ale póżniej myśli biegły innym torem ,bo przecież już zachorowałam i nic z tym nie zrobię ,trzeba podjąć walkę i walczyć
Margaretko połowa sukcesu to pozytywne myślenie powie Ci to każdy lekarz
a tutaj w syrenkowie dostałam dużo wsparcia ,bo kto zrozumie bardziej jak osoby które to przeszły
i chociaż już nie tak często zaglądam na nasze forum ,to jestem wdzięczna ,że ono istnieje :x
trzymaj się, i nie martw, będzie dobrze musi być dobrze :ymhug:
Marysia

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 23 kwi 2018, o 19:57
przez Margaretka
Mario!
Operowana byłam w Gdyni i tam też mam mieć radioterapię. Mogłabym pewnie dojeżdżać, ale byłoby to uciążliwe. Zaproponowano mi hotel przy szpitalu(możliwość zjedzenia obiadu w restauracji czy barze hotelowym, reszta we własnym zakresie). Czuję się fizycznie bardzo dobrze i ostatnio nawet wybrałam się z córką na zakupy. Sporo schudłam(19kg) i naprawdę nie miałam co na siebie włożyć. Utrata wagi nie ma związku z chorobą.W ubiegłym roku, w listopadzie wybrałam się do dietetyczki bo przestraszyłam się wyników badania krwi. Chodziło o cukier i cholesterol. Całkowicie zmieniam nawyki żywieniowe i zaczęłam gubić kilogramy. Wiem, że teraz nie mogę chudnąć i nawet już bym nie chciała. Ciało w tym wieku nie jest już elastyczne.Wracając do zakupów, najpierw się zastanawiałam czy to ma sens, ale o dziwo poprawił mi się humor. Zaczyna mi też brakować spotkań ze znajomymi, uwielbiam patrzeć na moje wnuczęta. Może to wiosna mnie tak nastraja :) Szkoda, że mieszkasz tak daleko, wypiłybyśmy kawę, pogadały. Pozdrawiam serdecznie :kolobok_beach:

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 23 kwi 2018, o 21:28
przez vika45
Witaj, jest nas tu kilka z Trójmiasta. Jesteśmy szczęściarami bo zdążyłyśmy przed skorupiakiem się zooperować !

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 24 kwi 2018, o 15:46
przez Margaretka
Witaj Wika 45!
Sześć lat po operacji i jednak tu zaglądasz i podtrzymujesz na duchu, to miłe. Pozdrawiam!

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 24 kwi 2018, o 21:45
przez vika45
Niestety forum jest jak narkotyk! Znam osobiście kilka dziewczyn i nie tylko z wybrzeża. Zostalam przeprowadzona przez zabieg, razem z dziewczynami zdrowiałam i tak mi zostało. Mam tu najwierniejsze przyjaciółki, na dobre i na złe! :D

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 25 kwi 2018, o 09:35
przez Iskierka82
Hej dziewczyny czytam post po poście nie umiem się opanować .Każda z nas boryka się ze Swoimi problemami i obawami .😞Bólem strachem co dalej .Ja jestem swierzynka jak i na tej stronie tak i jak po operacji .22 Marca tego roku usuneli mi macice i jajowody jajniki zostawili mi ze wzgledu na wiek i to ze narazie sa zdrowe było ciecie 😞W piątek odebrałam wyniki skierowali mnie do onkologa 😞Na wizycie powiedzieli mi ze wyniki sa niejednoznaczne i ze trzeba powtórzy .Zmartwiło mnie to.Czy moze któraś z was miala podobna sytacje ?

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 26 kwi 2018, o 09:53
przez Margaretka
Hej Iskierko!
Nie byłam w Twojej sytuacji, ale zdarza się, że wyniki trzeba powtórzyć. Moje były ok, a mimo to dostałam skierowanie na radioterapię, dla pewności. Każda z nas ma swój "strach" do oswojenia. Trzymaj się! Pozdrawiam i przytulam :ymhug:

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i węzłami

PostNapisane: 26 kwi 2018, o 11:10
przez Iskierka82
Hej Margaretko .Witam Cie milutko 😘😘😘Wiem że każda z nas traktuja idywidualnie i to zależy gdzie sie trafi .Mi tyle co powiedzieli to ,że jeżeli wyjdzie gorszy wynik to dalsze leczenie 😞Mam 5 szkrabów wychowuje je sama wiec dużo mysli kłebi sie w glowie .Znów jak byłam u lekarza powiedział ze jestem wyleczona .Dwie rozbierzne iformacje Onkologa czy Ginekologa 😞. Kogo sluchać .Nic nie pozostaje tylko czekac a to w tym wszystkim najgorsze 😞pozdrawiam Cieplutko 😘😘😘

Re: Radioterapia po usunięciu macicy z przydatkami i ęzłami

PostNapisane: 26 kwi 2018, o 15:19
przez Margaretka
Iskierko!
Moje dzieci same już pozakładały rodziny, jestem czterokrotną babcią. Mam nadzieję, że masz jakieś wsparcie bo przy piątce jest sporo roboty. Z pewnością trudno Ci znaleźć czas dla siebie. Z drugiej strony masz dla kogo być twarda i się nie poddawać. :)Trzeba wierzyć, że będzie dobrze :ymhug: