Strona 1 z 2

Rak gruczołowy endometriodny, G3... Annwy

PostNapisane: 11 mar 2018, o 18:57
przez annwy
Witajcie Kochane :)

Z tego co zdążyłam poprzeglądać to jest tu istna kopalnia wiedzy :) Na tym forum jestem "świeżynka" - choć jesli o stronę onkologiczną to już nie. Półtora roku temu stwierdzono u mnie raka złosliwego kory nadnerczy. Jest to bardzo rzadki rodzaj raka. Zdarza się 1-2 osoby na milion przypadków. No i ten zaszczyt spotkał własnie mnie. Jestem na chemioterapii tabletkowej. Leczę się w ( ..........) w Gliwicach (bo tam maja oddział endokrynologii onkologicznej). Równocześnie jestem również pacjentką Dolnośląskiego ( ..........), bo stąd dostaje tabletki.
Od mniej więcej połowy grudnia 2017r zaczęłam krwawić. Wcześniej miałam miesiączki z przerwami. Wszystko zrzucałam na karb pierwszego raka i tych cytostatyków, które przyjmuję. Mój poziom hemoglobiny jest w granicach 8-9. W styczniu niestety spadł ponizej 8 i lekarz onkolog zadecydował, ze nie dostanę chemii dopóki hemoglobina mi nie podskoczy. Dostałam sie do szpitala na dwie transfuzje i wynik podskoczył mi do 10. Niestety krwawienia trwały nadal choc słabsze. W szpitalu chciano mnie skonsultować z lek ginekologiem - ale odmówiłam ze względu na wcześniejsze złe doświadczenia z lekarzem konsultującym. Obiecałam, ze po wyjściu ze szpitala pójde do swojego gina. I tak też zrobiłam. Na usg okazało się, ze endometrium jej bardzo grube i trzeba je wyłyżeczkować. Dostałam sie po 3 dniach do szpitala ale wcześniej krwawienia sie rozkręciły. Mogłam tylko leżeć i płytko oddychać, bo inaczej lało sie ze mnie jak z kranu. Ten zabieg był przeprowadzany w trybie 1 dnia. Niestety trafiłam na lekarkę, która chyba ma wielkie uprzedzenia do osób takich jak ja (jestem otyła). Jej komentarze i sposób podejścia do pacjenta pozostawiał wiele do życzenia. Jakieś 3 lata wczesniej miałam już dwa raz czyszczoną macice i wtedy wynik był ok. Niestety tym razem wynik okazał się inny. Okazało się, że to rak trzonu macicy G1. W tej chwili załatwiam wszystkie potrzebne konsultacje lekarskie. Jade we wtorek na TK klatki, brzucha i miednicy. Czy TK miednicy różni sie czymś od TK klatki i brzucha? Wstępnie zabieg jest przewidziany na drugą połowę maja (moje dziecię ma komunię w połowie maja). Strasznie sie boję...... :-ss

Re: przed operacją..

PostNapisane: 11 mar 2018, o 20:10
przez vika45
To tak jak ja! Tylko krwawiłam a właściwie to chlupałam. Mnie się udało zdążyłam przed zmianami w hispacie choć doktorek mówił, że niewiele brakowało. Dobrze, że szybko podjęta decyzja. Moja mama miała G1, wycięte i nic więcej.w sierpniu będzie osiem lat a operowana w wieku 74 lat.

Re: przed operacją..

PostNapisane: 11 mar 2018, o 20:56
przez maria
Witaj Annwy też leczyłam się na onkologi w Gliwicach ,teraz tam jeżdżę na kontrole co 3 mc
pytałaś o TK miednicy ,to takie samo badanie jak TK klatki i brzucha
ja zawsze mam połączone razem TK brzucha i miednicy z kontrastem
dziwi mnie tylko dlaczego masz tak odległy termin operacji ,daleko jeszcze do maja :x
czy jesteś pod kontrolą poradni onkologicznej ?

Re: przed operacją..

PostNapisane: 11 mar 2018, o 22:46
przez annwy
Rodzimi ginekolodzy czekaja na wynik wtorkowego TK (który przecież nie bedzie od ręki). Gliwice powinny sie wyrobic przed 30.03. Potem czekam na wyznaczenie terminu konsylium a to trwa jakieś kolejne 2 tygodnie. Niestety w maju mam ta komunię i lekarka z która rozmawiała stwierdziła, ze poczekamy aż bedzie "po" żeby dziecku nie robic przykrości, ze mnie nie bedzie na uroczystości. Ponoć wizyta na oddziale trwa jakies 4-5 dni ale u mnie to nie wiadomo jak bedzie (ze względu na tuszę i na gojenie sie rany). Gdyby to ode mnie zależało to poszłabym już choćby jutro do szpitala żeby pozbyc sie tego skorupiaka. Chodzenie z podpaskami zdecydowanie mi sie już znudziło.

Re: przed operacją..

PostNapisane: 12 mar 2018, o 10:31
przez annwy
maria - powiedz mi proszę czy miałaś robiony wlew doodbytniczy i czy zakładali Ci w Gliwicach tampon?

Re: przed operacją..

PostNapisane: 12 mar 2018, o 13:14
przez maria
Annwy nie miałam wlewu doodbytniczego
u mnie wyglądało to trochę inaczej po abrazji którą miałam w lipcu
dostałam w sierpniu wynik ,że to nowotwór złośliwy trzonu macicy
dostałam skierowanie do Gliwic, tam miałam robione wszystkie badania
i skierowano mnie na operację do Zabrza po operacji znowu wróciłam do Gliwic
póżniej miałam robiony Pet i kierowana byłam na naświetlania ,a póżniej na brachyterapię
trzymaj się myśl pozytywnie, masz mały stopień złośliwości ,będzie dobrze
pozdrawiam Maria :x

Re: przed operacją..

PostNapisane: 12 mar 2018, o 20:32
przez annwy
maria - dziękuję Ci bardzo :)
poczytałam o tym wlewie i o tamponie. Tampon przeżyję - choć nie założe go sobie sama. Ale ten wlew mnie normalnie osłabia....
Troche sie stresuję, że coś znajdą...

Re: przed operacją..

PostNapisane: 12 mar 2018, o 21:09
przez maria
Będzie dobrze i tak musisz myśleć, pomyśl że to po to by bylaś zdrowa

Re: przed operacją..

PostNapisane: 12 mar 2018, o 21:23
przez maria53
Witaj annwy ........witaj w klubie otyłych ..ehhhhhh ile ja sie nasluchalam na ten temat ..ale wycieli jakos dali rade ....rana zle mi sie goiła ..ale zyje ...a tampon i wlew nic strasznego ..dasz rade duzo jest łatwiej jak sa miłepanie pielegniarki ,,,mnie to krepowało ale wszystko da sie rade ...u mnie skorupiak g2....narazie bez leczenia tylko operacja......pzrytulam....pozdrawiam ...musi byc dobzre .....maria.53....bo jest i marysia .ale ze slaska a ja podkarpacie :ymhug:

Re: przed operacją..

PostNapisane: 13 mar 2018, o 00:24
przez olikkk
Annwy z takim szczęściem byłoby lepiej , żebyś jednak wygrała w totolotka :ympray:
Miejmy nadzieję, że po tej nie operacji wreszcie będziesz miała spokój i zdrowie, czego Ci z całego serca życzę :ympray:

Re: przed operacją..

PostNapisane: 13 mar 2018, o 19:40
przez annwy
witajcie Kochane :x

Już po badaniu. Okazało się, ze w Gliwicach TK miednicy jest bez tamponu i wlewu. Normalnie kamień spadł mi z serca bo sie stresowałam.
Ide na konsultacje 30.03 - do tego czasu pozostała mi tylko wizyta u internisty i anestezjologa. Najgorsze jest to, ze znowu zaczynam krwawić :kolobok_cray:
tylko kilka dni było spokoju czyli plamienia. Ech... cieżkie to zycie kobiety

Re: Przed operacją... Annwy

PostNapisane: 14 mar 2018, o 12:12
przez olikkk
Annwy przytulam Cię mocno :ymhug: :kolobok_heart:

Re: Przed operacją... Annwy

PostNapisane: 19 kwi 2018, o 16:41
przez annwy
witajcie :)
Juz znam datę operacji 14.05. Bardzo sie cieszę ale z drugiej strony boję się, żę nie wrócę do domu! Przeszłam juz tyle operacji w swoim życiu, ze jestem weteranką zabiegów operacyjnych. Ale tym razem sie boję..... Już mam dosyc tych nieustających krwawień. Podkłady poporodowe stały sie moim nieodłącznym atrybutem dnia. Czy wy też sie tak czułyście? Tez miałyście takie problemy zanim trafiłyście na stół? Powiedzcie mi proszę, że te krwawienia sie skończą!

Re: Przed operacją... Annwy

PostNapisane: 19 kwi 2018, o 22:01
przez vika45
Obawiam się, że mnie nie przebijesz! Jutro mam 17 pobyt na bloku...

Re: Przed operacją... Annwy

PostNapisane: 19 kwi 2018, o 22:47
przez olikkk
Annwy a dlaczego miałbyś nie wrócić do domu ;)
Tam nikogo nie zatrzymują dłużej niż to konieczne :kolobok_girl_smile:
A jeśli chodzi o krwawienia to napewno się skończą :-bd
Przytulam Cię :ymhug:

Re: Przed operacją... Annwy

PostNapisane: 26 kwi 2018, o 16:55
przez annwy
Witajcie Kochane,

Jak to u Was było z poziomem hemoglobiny przed zabiegiem? Ponieważ mam obfite krwawienia od połowy grudnia to jej poziom u mnie waha się na poziomie 8-8,5. Dzisiaj usłyszałam w laboratorium, ze nie przeprowadzą mi operacji ze wzgledu na jej niski poziom. Tak sobie pomyslałam, że teraz to nie ma sensu na transfuzję, bo i tak wszystko "wydalę". Nie lepiej bedzie przetoczyc przed zabiegiem i w razie potrzeby toczyć podczas zabiegu?
A jak było u Was? Robili Wam jakieś problemy z hemoglobiną? Przetaczali?

Re: Przed operacją... Annwy

PostNapisane: 26 kwi 2018, o 17:15
przez olikkk
Pacjentka która była ze mną operowania dostała krew przed operacją, to może Tobie też tak zrobią :x

wynik hist/pat

PostNapisane: 14 cze 2018, o 18:04
przez annwy
witajcie,

odebrałam własnie wynik hist i wygląda on tak:
typ histologiczny: gruczołowy endometriodny, G3
angioinwazja obecna
nie stwierdza sie naciekania miejscowego
rozległość naciekania: naciek <50% grubości mięśniówki trzonu
marginesy resekcji chirurgicznej wolne od nacieków
ER (+)
PgR (+)
p53 ujemny
typ molekularny/immunohistochemiczny
typ I

Rozmawiałam juz z onkologiem, który powiedził, ze nie ominie mnie chemioterapia. Wspominał coś o karboplatynie i jeszcze jakimś drugim środku ale nie zapamietałam nazwy. Mam sie zgłosić na oddział na chemie na jakies 2-3 dni. Po zakonczeniu chemii mam miec cykl naświetlań.

Powiedzcie mi prosze czy coś rozumiecie z tego wyniku? Któraś z Was miała stosowaną tą chemię? Jak ją znosiłyście?

Re: wynik hist/pat

PostNapisane: 17 cze 2018, o 13:53
przez maria
Dziwne mnie onkolog powiedział ,że rak trzonu macicy jest odporny na chemię ,więc po co
mają mnie truć ,tylko naśiwietlania i brachyterapia
trzymaj się kochana musisz uwierzyć ,że będzie dobrze :x :x

Re: wynik hist/pat

PostNapisane: 22 cze 2018, o 19:44
przez Joanna80
Annwy, na pewno bardzo dobra wiadomość jest taka, że nowotwór naciekał mięśniówkę Twojej macicy do mniej niż 50 procent i że gdzie indziej nie stwierdzono nacieków. Natomiast niepokojące jest to, że nowotwór jest o wysokim stopniu złośliwości (G3) i że komórki nowotworowe stwierdzono też w naczyniu czy naczyniach krwionośnych (angioinwazja)... Życzę Ci wszystkiego dobrego!

Joanna