Strona 1 z 1

Co zabrać ze sobą do szpitala na chemioterapię?

PostNapisane: 23 mar 2024, o 11:44
przez CichoSza
Kochane Syrenki, wiem, że wiele z Was miało chemię, więc może będziecie w stanie mi coś doradzić.

Zaraz po świętach zaczynam chemię i będę musiała w związku z tym położyć się na kilka dni na oddział. Zastanawiam się, co ze sobą zabrać, żeby pobyt był bardziej znośny i mieć w razie czego pod ręką coś, co pomoże zniwelować ewentualne skutki uboczne. Czy są jakieś "przydasie", które warto mieć przy sobie? Kupiłam już turbaniki (choć nie wiem, czy jest sens brać je na pierwszą chemię) i specjalny balsam na przesuszoną skórę po chemii, jedna Syrenka doradziła też, by wziąć ze sobą koc, bo może mi być zimno. Nie wiem jednak, co jeszcze mogłabym wziąć, o konieczności podania mi chemii dowiedziałam się zaledwie tydzień temu i jestem jeszcze troszkę skołowana. ;;)

Z góry dziękuję za odpowiedzi.

Re: Co zabrać ze sobą do szpitala na chemioterapię?

PostNapisane: 23 mar 2024, o 12:07
przez Marzena17
Cichosza przytulam mocno :ymhug: :kolobok_heart:

Re: Co zabrać ze sobą do szpitala na chemioterapię?

PostNapisane: 23 mar 2024, o 13:46
przez ASAJ75
Cichosza!
Kocyk, ciepłe skarpetki, ładowarki do sprzętów, filmy ściągnięte na laptop/komórkę/ tableta, książkę, gazetę. Ja miałam zawsze swoją miękką poduszkę, bo szpitalne to takie puste flaczki.
Na ewentualne mdłości dostaniesz medykamenty( mi nie były potrzebne) , ale przydaje się do ciamkania imbir kandyzowany lub surowy pocięty w kosteczki( stary zwyczaj żeglarzy na mdłości na falach). Bywa że w pierwszych chwilach podawania chemii w ustach czuć taki specyficzny posmak.

Ja miałam ze sobą dużo wody, owoce poprzecierane te w tubkach i zwykłe wafle ( andruty). Po chemiach mialam pierwsze 2-3 dni kosmiczne zaparcia, więc zabierz suszone śliwki, jogurt, jabłka. Albo nawet czopki glicerynowe. Na oddziałach są lodówki i produkty podpisane w torbach można zostawiać.

Przybory higieniczne- wiadomo. Wygodny dres, albo i dwa, t-shirty na zmianę dużo, bo ja nawet w czasie dziennej chemii się przebierałam choć raz, bo sama sobie śmierdziałam jakoś tak dziwnie. Ręczniki raczej małe i te szybkoschnące, bo nie ma gdzie wysuszać wilgotnych.

Turban Ci jeszcze na pierwszą chemię niepotrzebny. Włosy zaczną lecieć po jakichś dwóch tygodniach.

Trzymaj się, mam nadzieję że przejdziesz przez to tak lekko jak ja.