Strona 6 z 7

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 26 lis 2022, o 17:05
przez olikkk
ASAJ75 napisał(a):Znów nie dostałam chemii- tej ostatniej, szóstej. Tym razem rozłożyły mnie białe krwinki. Dosłownie o włos, 0,4 mi zabrakło. Nie dostałam zastrzyków, bo pani dr twierdzi, że w ciągu tygodnia to się namnoży samo… oby. Ech, i znowu o tydzień się wszystko przesuwa. Radioterapię, jak mnie krew nie zawiedzie 2.12, zacznę dokładnie dzień po Bożym Narodzeniu. Nie muszę dodawać, że humor siadł…Nie cierpię rozczarowań. W dodatku plecy mnie dramatycznie bolą( bez chemii 😛), jak rwa kulszowa przez pośladek w dół, ale aż po łopatkę sięga.

Dobrego weekendu Syrenki - u mnie leje. A za moment nasi przerżną z Arabią Saudyjską🤦‍♀️.



A jednak wygrali :kolobok_gamer4: :D

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 26 lis 2022, o 17:18
przez ASAJ75
Wygraliśmy- no szok!!!
Arabello, trzymaj kciuki, ja trzymam za Twoją mamę. Fajnie, bo Ona już skończy, a ja jeszcze radio.
Ale będzie dobrze- dam radę. Damy!
Wczoraj trafiłam na tej chemii do grupy babeczek czarnowidzących- tyle było o przerzutach, nawrotach itp , że mi ten humor oklapł podwójnie. A może oklapnął?

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 26 lis 2022, o 18:07
przez Stynka
Wygrali :kolobok_dance3:
Asajko, będzie dobrze :-! Też miałam "odroczenia" i znam "ból" czekania. Powodzenia %%- %%- %%- %%-

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 26 lis 2022, o 19:56
przez Arabella73
Asaj oczywiście, że trzymam za ciebie mocno kciuki i oczywiście, że będzie dobrze innej opcji nie przewiduję %%- %%- %%- %%- %%- %%-
Radio przejdziesz bez żadnych komplikacji kochana :x

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 26 lis 2022, o 23:52
przez ASAJ75
Wczytałam się w swój wypis ze szpitala. W dniu operacji w lipcu zrobiono mi CA 125, wynosiło 10. Wczoraj zrobiono ponownie - wynosi 75. No i jeszcze bardziej podupadłam na nastroju, bo jest ponad normę. Miałam raka trzonu macicy, ten marker jest raczej dla babeczek z rakiem jajnika. Ja mam wszystko wycięte, ale wyczytałam w necie, że to może być charakterystyczne i dla raka trzustki i płuca, i żołądka, ale też jest wyższe przy jakichś zapaleniach( bolą mnie plecy, myślę że lekka rwa), albo chorobach autoimmunologicznych, a ja mam sarkoidozę. Tylko w lipcu też ją miałam….Czy to że marker urósł oznacza, że już mam gdzieś przerzuty, że chemia nie działa? A może mam tak rozchwiane parametry krwi, że to przejściowe? Lekarka w ogóle nic o tym nie mówiła, gdyby coś było niepokojącego musiałaby chyba ze mną to omówić? Pomóżcie, któraś z Was wie coś na ten temat?

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 27 lis 2022, o 13:57
przez Magda08
Asaja nie zamartwiaj się. Takie wahania są normalne. U mnie markery po covidzie wystrzeliły w górę, później wróciły do swojego stanu. Jeżeli lekarz nic nie mowił to znaczy, że nic złego się nie dzieje. Dla świętego spokoju powtórz sobie marker za jakiś czas.

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 27 lis 2022, o 16:33
przez ASAJ75
Oj Magda, pewnie tak jest, że teraz organizm rozchwiany w czasie chemii, ale dopiero w piątek na kolejnej chemii będę miała okazję spytać o to fachowca…

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 3 gru 2022, o 15:50
przez ASAJ75
Ostatnia chemia była wczoraj😀🍾🎉. Wróciłam tak padnięta że jak zasnęłam o 21 to obudziłam się bez żadnej przerwy grubo po siódmej. Po raz pierwszy od miesięcy cała przespana noc. Dziś sił w nadmiarze, więc gotuję rosół, robię musy jabłkowe, kiszę kapustę i robię kotlety rybne. Jutro pewnie mnie zmoże. Dostałam zastrzyk Neulasty do zrobienia dziś wieczorem, bo wynik białych krwinek tylko troszkę lepszy, ale jednak w normie dla chemii.
Marker CA 125 w ciągu tygodnia spadł z 75 do 60 i zdaniem części prasy medycznej to już norma, część podaje że 35. Wmawiam sobie, że mam tak rozchwiany układ krwiotwórczy, że oszalał i na tym tle markery mają szansę „zabłysnąć”. Jednak pani dr która mnie przyjmowała wczoraj była jakaś zaniepokojona mam wrażenie. Z drugiej strony powiedziała, że lekarzy się pacjenta a nie markery.Lekarze w moim ośrodku mówią że dla mnie kluczowy jest wynik PET( badanie mam 19go, po wyniki zgłaszam się 28.12). Jak będzie dobry to już 28go zaczynam radioterapie( już mi wczoraj zaznaczyli kreski na brzuchu i biodrach po tomografii), jak zły to… kiepskie rokowania. Ostatnią opcją jest wtedy jakiś program lekowy lekiem Jempearli, taka terapia nowoczesna, ale jeszcze nie do końca przebadanym lekiem. Więc trzymajcie kciuki, żeby w moim przypadku obowiązywał scenariusz nr 1.
I tak niby powinnam być szczęśliwa, ale jakaś niespokojna jestem. Nienawidzę niepewności…

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 3 gru 2022, o 17:00
przez Stynka
Asaj :ymhug:
Dzisiaj rób na ile Ci ochoty i sił starczy, a jutro laba albo chill (które słowo wolisz) :D
Dużo pij, dobrze się odżywiaj (rosołek, musy, kapusta, rybka - wszystko mniam, mniam, mniam :x )
Za dużo nie rozmyślaj, bo co ma być to będzie, a ma być DOBRZE :-! %%- :x
Ps. U mnie też markery skakały, lekarz się nawet pytał czy mam jakieś zmiany na skórze (nie miałam). Miałam robione też inne markery, nie tylko CA i to było "jakoś" porównywane na przestrzeni czasu (pół roku? 9miesięcy?)

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 3 gru 2022, o 17:40
przez eli-50
Asaj życzę 1 scenariusza z całego serducha %%- :kolobok_heart:

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 3 gru 2022, o 22:13
przez Gonia
Asaj gratuluję końca chemii @};- :ymparty: Teraz masz czas na rozpieszczanie siebie i dogadzanie. Wykorzystaj go na maksa :)

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 4 gru 2022, o 14:17
przez ASAJ75
Piszę, bo wieszczyłam ostatnio że nasi przerżną i nie przerżnęli😜. Więc w ramach wróżby piszę znów, żeby im się udało.
Póki co jeszcze chemii nie czuję, ale … idzie idzie, wiem to niestety.

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 4 gru 2022, o 16:46
przez Magda08
Asaja moze nie przyjdzie może organizm juz się przyzwyczaił,
a nas przerżną i to .... ach lepiej nie mówić .

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 4 gru 2022, o 20:08
przez Anita71
Asaj dużo dobrego, dbaj o siebie, rozpieszczaj się, i dobrych wynikow :ymhug:

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 4 gru 2022, o 21:06
przez olikkk
Asaj oby ostatnia chemia okazała się skuteczna i przywróciła upragnione zdrowie :ympray: :kolobok_girl_in_love:

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 5 gru 2022, o 13:13
przez ASAJ75
Dziękuję Wam kochane za dobrą energię. Jakoś dramatu nie ma póki co, kolana i uda mi rozrywa i ciuteczkę mnie mdliło wczoraj.
Mam jeszcze pytanie do syrenek onkologicznych. Czy bolały Was plecy, niekoniecznie od chemii? Ja mam od wielu lat problemy z kręgosłupem lędźwiowym - przepuklina itp, często dopadała mnie rwa. Jak długo stałam w kuchni , np przed świętami cały dzień, to bolał mnie też w odcinku piersiowym. Teraz bolą plecy od pośladków po łopatki, i niby wiem, źe to u mnie prawie norma, ale sobie trochę wkręcam , że może to jakiś przerzut, skoro ten marker trochę rośnie( Ca. 125 w lipcu było 10 przy operacji, tydzień temu 75, trzy dni temu 60, ale mam też sarkoidozę). W części prasy norma jest do 65, w części do 35. Z drugiej strony sobie tłumaczę, że żaden guz nie urósłby tak ekspresowo, żeby od razu dawał ból. Zaczęłam 3 tygodnie temu trochę ćwiczyć mięśnie przy kręgosłupie, zestawem zadanym 3lata temu przez rehabilitanta i może przesadziłam, ale to jakieś 10 minut naciągania dziennie max. A może to kumulacja bólów po chemii nastąpiła?Boję się brać leki p/zapalnie i p/bólowe, żeby jeszcze dodatkowo się nie truć. Pani dr dała mi zgodę na Olfen, ale wyczytałam w ulotce że wpływa na ukł. Krwiotwórczy, a ja mam przecież poniżej białe i czerwone krwinki, nie chcę tego zaburzać jeszcze bardziej, z bólem wytrzymuję…
Ech, już do końca życia człowiek się będzie martwił…
Zamiast się cieszyć, że chemie już za mną i mogę planować przyszłe fryzury, to takie mam jakieś doły.

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 5 gru 2022, o 20:14
przez Stynka
Asaj,
też często bolą mnie plecy, a ZWŁASZCZA w kuchni ;) Tak było przed chorobą, leczeniem... boli mnie w okolicy lędźwiowo-krzyżowej, w odcinku piersiowym i szyjnym również.
Nie jest to ból nie do wytrzymania (bardziej bolały mnie ostrogi piętowe!), nie wymaga leków przeciwbólowych, ale jest bardzo uciążliwe. Jeśli jestem w domu to ulgę przynosi mnie krótki leżing ;) Ale w kuchni tylko w domu stoję (nooo... czasem u mamy).
Zgadzam się ze zdaniem: Ech, już do końca życia człowiek się będzie martwił… też tak mam, ale... trzeba z tym żyć jak najbardziej optymalnie :x @};- %%-

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 5 gru 2022, o 23:05
przez ASAJ75
Dziękuję Stynko, że się odezwałaś. Jakoś mi lżej, gdy wiem, że te nasze strachy i bóle to rzecz normalna i ma je każda z nas. Z drugiej strony, jak to mówią, SKS , boli bo i kiedyś bolało, człowiek nie najmłodszy już , choroba robi swoje i ciało nieco sterane życiem i leczeniem jest. Przecież nie mogę się w każdym sygnale od ciała dopatrywać przerzutów, nawrotów i pogorszenia. Mam apetyt na doświadczenie jeszcze wielu rzeczy, więc muszę zdrowieć i odzyskiwać siły, dla siebie i córek, i męża. Mam nadzieję, że nie będzie gorzej.
Styneczko, i Tobie życzę żeby nie było już gorzej, a tylko w każdym aspekcie życia lepiej. Wiesz, wczoraj od deski do deski przeczytałam Twoją historię w głównym wpisie? Przyłączam się do peanów na Twoją cześć. Masz we mnie swoją wierną fankę. Będę tak samo dzielna i postaram się z podobnie wysoko podniesionym czołem mknąć przez życie i tępić tę paskudę, która się nam przytrafiła i ciągle jakoś o sobie przypomina. Trzymaj kciuki za mój PET 19.12 i markery.
Dobrej nocki, całej przespanej, a jutro dnia ze słońcem i mnóstwem rzeczy, za które będzie można dziękować.

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 5 gru 2022, o 23:42
przez Stynka
Asaj,
mam pytanie czy strzelać fajerwerki dla mojej fanki, czy uronić łzy wzruszenia =(( :ymparty: ;)) I to i to :D
Nie wiemy co nasz czeka, ale... jesteśmy w tej sytuacji, że "jesteśmy pod kontrolą". Pod opieką lepszą, najlepszą, trochę gorszą, szukania zmiany... na pewno jesteśmy bardziej świadome, niż przeciętna kobieta, czy (oby nie) młoda dziewczyna.
Zdrowia! Pomyślnego leczenia! SZYBKIEJ DIAGNOZY jeśli potrzeba @};- %%- @};- %%- @};- %%- @};-
Życzę również spokojności i powodzenia na jutrzejszy dzień %%- %%- %%-

Re: Puchnięcie po operacji - ASAJ75

PostNapisane: 6 gru 2022, o 19:37
przez ASAJ75
Biorę od Ciebie życzenia „ pomyślnego leczenia” i spokojności. Ja już nic więcej od życia nie chcę.
Do usłyszenia za czas jakiś. Póki co , udanych Mikołajek🎉🍾🎅🏻☃️❄️