CichoSza napisał(a):Super, że udało Ci się wprowadzić wiele pozytywnych zmian i daje Ci to dużo radości i poczucia zdrowia!
Natomiast ja to odebrałam trochę tak, że jak się zmieni myślenie i wprowadzi bardzo dobre nawyki w życie, to nawrót choroby nas ominie = jeśli kogoś rak jednak pokonał, to oznacza, że tego nie robił. Wiem, że na pewno nie to miałaś na myśli, ale ja jestem bardzo wyczulona na sugerowanie na przykład, że jeśli ktoś przegrał z rakiem, to oznacza, że coś robił nie tak, niewystarczająco walczył, niewystarczająco się starał, brakło mu wiary. Dla mnie bohaterkami są nie tylko te Syrenki, które wygrały z rakiem, ale również te, które walczyły do końca.
Ominie lub nie ominie, ale swoją postawą pokazuję mu „Nie zadzieraj ze mną, zobacz nie warto, bo wytrącam Ci wszystkie karty z rąk”.
Nawet jeśli to życzeniowa postawa są już pewne doniesienia naukowe mówiące o tym, że głowa to znacznie więcej niż połowa sukcesu w każdej walce- o zdrowie też.
To, że nie wszystkim ludziom udaje się pokonać choroby i niestety tracą życie to oczywiście nie dlatego, że nie walczą, nie starają się. Ale wielu mówiło- walczę, staram się, jednak potem w zaciszu domu ściągało zbroję i poddawało się czarnym myślom. A je trzeba gonić zawsze, nie dopuszczać ich do głowy. Jesteś tym co jesz i tym co myślisz.
Oj zrobiło się poważnie i ponuro, a nie tak ma być.
Wiecie, że będzie dobrze? Uwierzcie.
Ja każdego dnia wieczorem dziękuję za 10 rzeczy które były w nim dobre- nie chodzi o spektakularne fajerwerki, ale że ktoś dawno nie słyszany zadzwonił., że wyszedł mi pyszny a nie tylko dobry obiad, że była piękna pogoda itp. A potem wpajam sama sobie, że jestem zdrowa, że wszelkie nieprawidłowe komórki jeśli w ogóle są to się leczą, że dobrze mi się żyje i moim bliskim też. Zasypiam z takimi myślami i mi lżej…