Witam Wszystkich
Jak wiele z Was naczytałam się na forum jak tylko miałam początek mojej drogi pod tytułem usunięcie macicy, jajników, jajowodów. Dużo mi pomogły Wasze wspisy i mam nadzieję że może mój chociaz odrobinke komus pomoże. W tym roku skonczyłam 47 lat. Bardzo sie bałam operacji jako takiej, skutków fizycznych po usunięciu tylu narzadów, skutków psychicznych a przede wszystkim tego czy histopat bedzie dobry, czy nie bedzie raka. Miałam wiosną lyżeczkowanie polipa macicy i wynik wyszedł zły - polip z rozrostem i atypią. zalecenia usunięcia wszystkich narzadów w obawie czy macica nie jest zajeta a gdyby była, leczenie onko i w krótkim czasie druga operacja usunięcia jajników. Sama operacja metodą tradycyjną dobrze, pierwsza doba nieciekawa delikatnie pisząc, bo ból, mdłości i wymioty po narkozie, ból głowy. Jak przeżyłam pierwszą było z górki

W piątej dobie wypis do domu, Pierwsze tygodnie mega osłabienie, człowiek zdziwiony że zrobi sobie sniadanie i juz musi odpocząć bo brak sił, boli brzuch, nogi się uginają. W drugim tygodniu coraz lepiej, moglam nawet odkurzyc dom, wyjść na spacer, jechac samochodem do apteki - oczywiscie pas zapięty za plecami. Nawet sama pojechałam na zdjęcie szwów. Trzeci, czwarty tygodnie to z dnia na dzień lepiej. Równo miesiąc po operacji pojechałam z rodziną na kilka dni nad jezioro. Sama była pozytywnie zaskoczona że pobyt tam odciągnął głowe od myśli że jestem po poważnej operacji, że czekam na wynik, że nie wiem co dalej....Po powrocie skończyłam z polegiwaniem w ciagu dnia czyli cały dzień na nogach, prace domowe, zakupy rozłożone na kilka toreb, obiad i inne nie stanowiły problemu. 6 tyg po operacji odebrałam wynik - oczywiście był dobry

zakończyłam leczenie, wróciłam do pracy - biurowej. Około 5/6 tyd wsiadłam na rower, wróciliśmy z mężem do seksu, wiec jakby ze wszystkim czułam że wracam do normalności

Oczywiście poczatki były trudne, ból, mega osłabienie, pocenie się przy drobnych rzeczach a u mnie tym bardziej bo meno wpadła od razu, u mnie też tydzień miałąm po operacji biegunke a pożniej okropne zaparcia które mam jeszcze trochę do tej pory - próbowałam naturalnych srodków ale bez czopków nie mogłam sie wyprożnic, pożniej Dulcobis (pomagał), teraz maślan sodu na jelita z nadzieją że wszystko wyreguluje, miała też kilka tyg probmelmy z sikaniem - po troch, często, małe ciśnienie i strumień ale teraz już ok. Oczywiście po odbiorze histo dostałam HTZ a plastrach Systen - czuje się mega dobrze, libido wysokie, nawet bardziej niż kiedyś. Problem że plastry mało dostępne i czasami sie odklejają. Kończąc powolutku

.... jestem bardzo bardzo miło zaskoczona tym że szybko człowiek dochodzi do siebie, moje wizje przed były bardziej czarne i przerażające. Trzeba dbać o fizyczny i psychiczny odpoczynek, pozytywnie myśleć i ruszać się - wtedy wszystko zaczyna szybciej regenerować się, nie ma ryzyka zastojów, zakrzepów, mniejsze ryzyko zbednych kilogramów. Jak pomyślę teraz plusy operacji - nie zachoruje na żaden nowotwór narzadow rodnych, nie zaskoczy mnie juz nigdy miesiączka ktora była ostatnio coraz bardziej nieprzewidywalna w swojej terminowości, seks bez zabezpieczeń i obaw o ciążę, nie bede zastanawiać sie kiedy i w jakim wydaniu przyjdzie meno... Minusy operacji - brak narządow a jednak lepiej jak wszystko czlowiek ma na swoim miejscu, nadal trochę opuchnięty brzuch i troche boląca blizna, nie mogę dzwigać, mocno się przemeczać, musze brac HTZ jeżeli chcę jak to powiedział ordynator "dobrze żyć i współżyć".... Trzymajcie się Kochane i te przed i te po operacji. Dużo zdrówka dla Was wszystkich i od siebie dziękuje że też mogłam lepiej sie poczyć czytając Wasze historie i przeżycia.