Cześć Syrenki,
długo trwało ale juz jestem. Po operacji był koszmar. dawali mi wprawdzie morfine, ale to nie działało, a mówili , ze nie moga juz wiecj podać, bo byłoby za dużo. Dzien po operacji mam wyciety z zyciorysu. Kolejny kryzys miałam w trzecia noc, ale tym razem przez kolki. Myslałam, że opuszcze ten świat. Potem juz tylko myslałam, że pisałyście , że bedzie cięzko, ale coraz lepiej i tak było. Nie było komplikacji ani temperatury i wypuscili mnie do domu. Kazali chodzić, ale ja byłam niesamowicei słaba i ciągle te kolki. Połykałam tabletki jak kazałyscie i sie unormowało. Szew wyciągnęli , ale w jednym miejscu tak jakoś źle się goi, może coś poradzicie? I mam jeszcze jedno pyatanie. Mam niesamowite bóle jelit podczas wypróżniania, czy to normalne? Zaczynam sie bać. Jak długo jeszcze będzie mnie brzuch "ciągnął" i kiedy nabiorę normalnej kondycji? (dużo tych pytań
)
Dziękuję Wam za to, że byłyscie ze mną . To wszystko co od was przeczytałam trzymało mnie przy życiu przez ten najgorszy czas. Uwielbiam Was Syrenki.
Nie potrafie jeszcze długo siedzieć. Wolę lezeć albo chodzić. Ale będę tu zaglądać.
Kasieńko, a jak Ty sie czujesz? dochodzisz do siebie?
Pozdrawiam Was wszystkie i busiaki i przytulanki
EWELA