Witam Was wszystkie za miłe przyjęcie. Od miesiąca poczytywałam forum bowiem szukałam informacji, podobnie chyba jak każda z Was. Dopiero niedawno zdecydowałam się zalogować, bo wiem, że ważne jest wsparcie innych osób, a szczególnie tych które cię rozumieją w potrzebie. Kilka słow więcej o mnie? Mieszkam w Łodzi, mam 54 lata dwoje dorosłych dzieci córkę i syna, męża i wnuczkę. Pracuję w przedszkolu. Moje problemy z "dołem zaczęły się jeszcze w okresie początków menopauzy. Nie brałam HTZ bowiem mój układ krążenia powiedział beeee na plastry. Miałam kilka zabiegów łyżeczkowania z powodu krwotocznych miesiączek, ale zawsze wynik HP był oki. 5 lat już nie miesiączkuję, więc jestem w okresie postmenopauzy. Niestety od sierpnia ubiegłego roku zaczęły pojawiać się plamienia raz mniejsze, raz większe, więc w grudniu 2014 miałam robiony zabieg i wynik HP nic nie wniósł bowiem w opisie w większości sama krew brak endometrium.Lekarz dotąd mnie prowadzący zrobił w grudniu i styczniu usg twierdząc że wszystko jest w porządku i nie widzi nic podejrzanego. I tak mnie zostawił z problemem, bowiem w styczniu 2015 znów zaczęłam plamic( raz na jakiś czas). W między czasie zaliczyłam sanatorium, gdzie plamienia się nasiliły. W dzień powroty, a właściwie w nocy wylądowałam w szpitalu Madurowicza z powodu krwotoku, znów łyżeczkowanie i znów wynik HP nie miarodajny. Brak endometrium i krew. Zostałam wezwana do poradni szpitala i tam lekarz zaproponował mi usuniecie macicy wraz z szyjka i przydatkami. Czyli wszystko. Trudna decyzja bowiem czytałam, ze kobiety po usunięciu narządów maja problemy z nietrzymaniem moczu a u mnie niestety już mam z tym problem. Trafiłam wiec do dr Wlaźlak z Madurowicza na konsultacje i tam razem z lekarzem robiącym mi usg doplerowskie stwierdzili, ze operacja jest konieczna, ale chcą jeszcze zrobić biopsje endometrium w celu ustalenia zakresu. Termin mam ustalony na 29 czerwca 2015. Biopsji nie mogę na razie zrobić bo podłapałam jakieś paskudztwo od wnuczki i już 3 tyg. walczę z infekcja, a znów zaczęłam krwawic. Mam już dość, boje się wyjść do pracy lub na dłuższe zakupy, żeby mnie nie zalało. Boje się bardzo, ze może to być nowotwór, muszę być na chodzie i zdrowa bo mam córkę chora przewlekle chora na nerki i często opiekuje się 5 letnia wnuczka. Chciałabym żeby już to cholerstwo wycieli bo mnie przez ten miesiąc nerwy zjedzą.
Przepraszam za błędy, ale klawiatura sfiksowała.
Pozdrawiam Was wszystkie cieplutko.