Oj, dziewczyny kochane.
Dziękuję za tak liczne odwiedziny, zrozumienie i podnoszenie na duchu. Same wiecie, jak to jest potrzebne.
Czytam i czytam, chciałabym jak najwięcej wiedzieć, mimo strachu.
Zajrzałam do wątku
Alicji, zgodnie z poleceniem.
Faktycznie, niezły gigant się uchował.
Wcale się nie dziwię. Sama mam takiego pietra, że gdyby nie konsekwencje, żyła bym z moją mandarynką, jak
Margo stwierdziła, ile się da.
Po tym poście w try miga poleciałam do kuchni, chwyciłam mandarynkę w dłoń i przymiarki rozpoczęłam.
Ale boję się czekać, żeby coś gorszego się nie pojawiło...
Mam nadzieję, że mimo złego położenia, uda się to cholerstwo usunąć, pozostawiając, to co najważniejsze.
Zobaczę, co lekarze powiedzą. Do szpitala idę 30.01. Mają zrobić badania, wypuścić na weekend na przepustkę, w niedzielę powrót.
Zapewnią mi atrakcję w postaci lewatywy i w poniedziałek idę na stół.
Tylko tego ostatniego pewna nie jestem, bo miesiączka mi się przesunęła i w poniedziałek będzie to 17 dzień cyklu, a jak wyczytałam, operować powinni do 14 dnia. Może termin się zmieni.... Jak mus to mus będzie, choć ja już się nastawiam.
No i kolejny kłopot doszedł. Od poniedziałku strasznie mi nogi puchną, kostek nie widać, a rano jak wstaję, to jak na szczudłach się czuję.
Od 2 lat na nadciśnienie się leczę, to może być przyczyna, ale też może być kłopot przy operacji.
We wtorek idę do rodzinnego lekarza po zaświadczenie o zdolności krążeniowo - oddechowej, podpytam.
Jak trochę poczytałam, to znalazłam u siebie sporo objawów. Jak wspomniałam, bóle nogi, kręgosłupa, wypadanie włosów... A ja tyle innych powodów szukałam.
I na włosy coś brałam, i na te bóle. A tu mandaryna winna.
Bardzo chciałabym wszystkim podziękować za miłe przyjęcie. Szczególnie
oliczkowi, za opiekę i wskazówki, ciepło które daje i poczucie bezpieczeństwa.
Również
Anettcie R. za cenne dla mnie rady i wskazówki. Ponieważ łączy nas wspólne miasto, Ona najlepiej wie, jak to się tu u nas odbywa i ma ogromną cierpliwość, by odpowiadać na wszystkie moje pytania.
A teraz biegnę do łóżka. O 5.00 pobudka, bo starsza latorośl ze znajomymi do Gdańska wybywa. Trzeba obudzić, śniadanko podać i odprawić.