Tyle się napisałam i mi zjadło.
A wiecie, jak się pisze z telefonu..
Zaczynam po raz drugi. Czuje się w miarę ok. Trochę boli, ale nie jest to ból nie do zniesienia. Jestem na lekach przeciwbólowych,na żądanie. Opieka dobra, starają się jak najlepiej. Na stole operacyjnym dostałam zastrzyk w plecy, choć był kłopot z wbiciem, nie bolało. Operował mnie mój gin. Zanim mnie uspili, zdążyłam powiedzieć, że mają ładnie wszytko ułożyć, sztućce policzyć, a żeby zabieg miał sens, mają mi tłuszcz z brzucha odessać.
Obudziłam się, jak już kończyli. Nie wiem czemu, ale łzy leciały same, nie mogłam się uspokoić. Zanosiłam się. No i mamy kłopot. Nie wiem, co Wy ze mną zrobicie. Moja macica się ostała. Nie chcieli usunąć, wszytko przez tę młodość.
Dziewczyny Wszystkie kochane
dziękuje za Wasze kciuki, wsparcie. Bez tego nie dałabym rady. DZIĘKUJĘ.