Panikara i jej mięśniaki :)

[Margo]

no tak taka "doraźna" pomoc stomatologiczna to chyba wszędzie taka sama ząb jest i za chwilę zęba nie ma
Chociaż muszę Ci powiedzieć ,że mojej siostrze kiedyś nawet się udało i wyszła z zębem

Ja normalnie od dłuższego szczyciłam się wspaniałą odpornością, a na miesiąc przed operacją zachorowałam nagle , dostałam antybiotyk (ze względu na operację, żeby szybko przeszło) i mnie uczulił( duszności, wysypka), po tygodniu byłam w gorszej kondycji niż w dniu w którym poszłam do lekarza
Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się z tego wyjść dosłownie w ostatniej chwili ! Sądzę, że stres obniżył tak moją odporność.
Tak też musi być w Twoim przypadku tylko ,że u Ciebie Moniś pojawiają się nerwobóle.



Buziolki też się cieszymy ,że Cię tu mamy

[olikkk]

Jesteście kolejnym przykładem na to , jak stres obniża odporność, miesza długość cyklu , a przykładów na tyo było u nas sporo, więc nie martwcie się tak bardzo, tak czy inaczej, co ma być to będzie
Buziole dla zestresowanych

[hopeless]

Mnie z nerwów spada ciśnienie! Na bloku mam niskie jak nieboszczyk ale w nagrodę od dnia przjęcia do szpitala gorączka nie spada poniżej 37,5

Przepraszam, ale z tym nieboszczykiem to ubawiłaś mnie do łez, trochę czarnego humoru nie zaszkodzi

[vika45]

Przyzwyczaisz się powoli do moich tekstów-co niektóre męczę nimi trzy lata

[hopeless]

Moja koleżanka mawia, że najgorzej to z ginekologami i dentystami - można na nich wydać majątek i faktycznie ma rację zyczę Ci, żeby jednak obeszło się bez interwencji denta.

[Monika]

Zajęłam się robotą w domu i ząb nie boli.
Może to faktycznie stres? Już siebie widzę na izbie przyjęć, ciśnienie pewnie będzie 220 na 160.
Jeszcze mnie na oiom zabiorą z tym moim mięśniakiem.

Dziś w ogóle chyba stres mnie dopadł. Mąż pytał, co przy obiedzie pomóc, a ja mu na to: "obierz mięśniaki", zamiast ziemniaki.
No i ubaw mieliśmy po pachy.

[vika45]

Ja to nazywam głupawką przedoperacyjną Mile wspominam neurochirurgię: telefon o 9 rano-proszę być o 13 na oddziale a następnego dnia ano zabieg.Nie ma czasu na nerwy

[Margo]

Dziś w ogóle chyba stres mnie dopadł. Mąż pytał, co przy obiedzie pomóc, a ja mu na to: "obierz mięśniaki", zamiast ziemniaki.
No i ubaw mieliśmy po pachy. [/quote]

I wyszoruj "macicę" oj przepraszam miednicę

[Monika]

No niestety - stres robi swoje. Ale chociaż wesoło jest.

Margo -

Oj, taki telefon już i bęc byłby chyba najlepszy.

[hopeless]

[olikkk]

Mąż pytał, co przy obiedzie pomóc, a ja mu na to: "obierz mięśniaki", zamiast ziemniaki.

Rozpanoszyło się toto w Twojej głowie ale co się uśmiałaś to się uśmiałaś

[olikkk]

Moniko, czy będziesz miała w szpitalu dostęp do Forumkowa ?
Pytam , bo nie wiem czy wiesz, że mamy pewną tradycję kto może , zdaje nam na bieżąco relacje z pola bitwy
Jeśli nie ma takiej możliwości, to organizuje sobie "korespondenta wojennego", który przekazuje nam wieści

[vika45]

oj tam u nas już paru korespondentów mamy wprawę

[Monika]

Jutro mam nadzieję, zgodnie z obietnica, wyjdę na weekendową przepustkę. Wówczas z pewnością się odezwę.
O ile przeżyję, bo im bliżej, tym straszniej. Dziś w ogóle, dzień - masakra, nasłuchałam się dziwnych opowieści,
oczywiście przekazywanych "w dobrej" wierze i ku wykorzystaniu. Ponoć mam nie podpisywać zgody na usunięcie macicy w razie konieczności,
bo jak już podpiszę - klamka zapadła, w "łuskanie" mięśniaków bawić się nie będą, tylko po całości - ciach. Ech... I na dodatek żadnym procentem pocieszyć się nie mogę.

[Margo]

No tak rady i "rady" ciężko się w nich rozeznać gdy się jest w takiej sytuacji
Może i nie podpisywać, ale macica jest bardzo unaczyniona i gdyby coś nie tak poszło to dla ratowania życia im Twoja zgoda nie jest potrzebna.

[olikkk]

Moniko a jeśli się okaże, że inaczej się nie da, to co , bez Twojego podpisu zostawią wszystko zaczęte i zaszyją ?
Niektóre "dobre rady" są niestosowne
Co wtedy ? Będziesz dalej cierpiała żeby w końcu raz jeszcze trafić na stół ? Ja dziękuję za takie rady

[Monika]

Dlatego staram się już nie myśleć, nie analizować. Idę, porozmawiam, zobaczę.
Tak czy inaczej coś z tym pasażerem na gapę zrobić muszę, a skoro laparoskop odpada, embolizaja też, nic innego mi nie pozostaje.
Ale wypowiedź Margo mnie zastanowiła, z czystej ciekawości. Jeśli nie wyrażę zgody na usunięcie macicy "w razie co", a podczas usuwania mięśniaków okaże się, że trzeba, nie musza mieć mojej zgody dla ratowania życia? Jutro podpytam.

[olikkk]

Pytaj Moniko o wszystko i dobrze będzie jak sobie pytania zapiszesz na ściądze, bo w stresie wszystko Ci ucieknie z głowy jak każdej z nas

[Margo]

sama jestem ciekaw co Ci powiedzą

[vika45]

ja podpisywałam "śmieszną" zgodę przy łyżeczkowaniu aby mnie w razie cusia nie budzić.Własnoręcznie pisalam tekst,że w razie czego zgadzam się na otworzenie jamy brzusznej i zszycie macicy....tu zrobiłam bunt i napisałam usunięcie.Przed właściwą operacją też pisałam dużó klauzulek.Niestety nikt nie będzie Cię budził i pytał co zrobić.Czasami nie ma czasu albo fizycznej możliwości, Zawsze w środku może czyhać niespodzianka : o mnie to była spora torbiel na jajniku.Nawet zrobili śródoperacyjny hispat.