Magdalenko imienniczko mojej córci, trzymaj się kobietko, a my kciuki już zaciskamy.
Ja miałam operację rok temu i też wyszłam ze szpitala dzień przed urodzinami ale 49
Nikt nie oczekiwał ode mnie przyjęcia, odbierałam życzenia szybkiego powrotu do zdrowia i było ok.
Jak widzę, wszystko wiesz co i jak,szpital masz niezły, a czas szybko zleci i nawet nie zauważysz jak już będziesz w domu i sama sobie zrobisz smaczny dietetyczny obiadek.
Ja sama się ogoliłam w domu przed pójściem do szpitala (co bardzo spodobało się pielęgniarkom, bo nie musiały tego robić), dzień wcześniej zrobiłam sobie już głodówkę, żeby mieć puste jelita, dzięki temu nie robili mi lewatywy a tylko dostałam tabletkę na kupkanie. Po operacji dostałam tradycyjnie kleik, ale w ogóle nie miałam apetytu dopóki zupełnie nie odszedł ode mnie ból. Chyba na 3 dzień coś tam konkretniejszego zjadłam i pomimo iż jedzenie pozostawiało dużo do życzenia, zabroniłam rodzinie przynosić cokolwiek oprócz wody a i tam zjadałam połowę tego co mi dawali w szpitalu, bo się obawiałam jak będzie z załatwianiem. Przynajmniej ten pierwszy raz się bałam, ale poszło spokojnie bez wysiłku. I powiem Ci, że ja też lakier wzięłam do szpitala - taki perłowy bladoróżowy i chyba na trzeci dzień po obchodzie umalowałam pazurki, rzęsy pociągnęłam tuszem, usta błyszczykiem i poczułam się świetnie.
Mam nadzieję, że u Ciebie też pójdzie wszystko sprawnie i bez bólu i pobyt w szpitalu nie będzie traumatycznym wspomnieniem.
Czekamy na wieści z pola bitwy i niech będą tylko pozytywne.