przez izabela » 2 kwi 2014, o 07:48
Radko, dopiero dzisiaj od rana wczytałam się w Twój wpis. Ja miałam podobnie - CIN III. Jestem już ponad miesiąc po operacji, też się bałam potwornie, w sumie ponad rok jeździłam po szpitalach, miałam 2 razy pobierany wycinek, raz łyżeczkowanie, bo ktoś dopatrzył się polipa i konizacja musiała odejść na drugi plan, w końcu konizację w wyniku której i tak usunięto mi macicę. Stało się to w ostatnim momencie , jak powiedział lekarz. Za każdym razem na wyniku HP była adnotacja: "wezwać". Jeden tylko wynik był dobry - nie było polipa:) Wszystko to trwało w czasie, gdyż oczekiwanie na szpital ok miesiąca, później wynik za ok 3 tygodnie i tak w kółko. Za każdym razem dojeżdżałam 100 km do szpitala, gdyż "uciekłam" ze swojego;) Nigdy nie zaniedbywałam cytologii i wizyt u gin, nikt w mojej rodzinie nie chorował na to paskudztwo, tak więc choroba spadła na mnie jak grom. Bałam się potwornie. I żałuję, że wcześniej tu nie trafiłam, bo miałabym chociaż z kim pogadać na ten temat.
Będzie dobrze, musimy mieć pozytywne nastawienie, choć każdy kolejny wynik ścina z nóg. Ja dowiedziałam się, że jestem wyleczona na 95 %. A te 5%? Siedzi gdzieś we mnie w środku, ale może uda mi się o nich zapomnieć;)
Trzymam za Ciebie kciuki:) i oczekuję Twojego wpisu, że jest dobrze:)