Strona 1 z 6

Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 7 lut 2021, o 22:12
przez AnnaZ
Dzień dobry!
Bardzo liczę na Wasze wsparcie!
Tydzień temu miałam usuniętego polipa macicy. Badanie histopatologii nie wyszlo dobre.  W opisie: " w części endometrialnej obecne ogniska rozrostu złożonego z rozległą metaplazją płaskonabłonkową i atypią cytologiczną".
Pani doktor powiedziała, że jest to stan, który wskazuje, że jest 30% szans na to, że powstaną komórki rakowe. Propozycja to usunięcie macicy bez przydatków.
Lekarka zapewnia, że to jedyny sposób aby zapomnieć o problemie, żyć bez strachu i ciągłych badań czy będzie rak, czy też nie.
Jestem zapisana na operację pod koniec lutego. Mogę oczywiście zmienić termin, odwołać, to moja decyzja.
Wiem, że już nie będę miała dzieci. Mam wspaniałego syna.
Jednak bardzo się boję nie tyle samej operacji, co tego co będzie potem. Jakie są skutki uboczne? Jak to wygląda? Czy nie pociągnie to za sobą konieczności jakiegoś leczenia, kolejnych problemów??
Jak długo boli? Czy powracanie do siebie jest takie jak przy cięciu cesarskim, czy jest gorzej? :kolobok_shok:
Jak to ogarnąć??

Ania

Re: Stan przedrakowy, przed operacją

PostNapisane: 7 lut 2021, o 23:14
przez Stynka
Witaj Aniu w Syrenkowie :)
Nie poradzę Ci niczego w Twoim temacie, jak tylko zasugeruję konsultację z innym lekarzem. Może wtedy łatwiej będzie podjąć decyzję?
Pozdrawiam serdecznie :ymhug:

Re: Stan przedrakowy, przed operacją

PostNapisane: 7 lut 2021, o 23:29
przez eli-50
Witaj Aniu w Naszym Syrenkowie :ymhug:

Myślę, że jeśli jest nawet niewielki procent ryzyka zachorowania za raka to trzeba zadziałać w miarę szybko. Tym bardziej, że jesteś mamą.
Co do operacji i jej skutków nasze Kobietki przechodziły ten okres różnie. Przy zostawionych jajnikach sytuacja wygląda o wiele lepiej jeśli chodzi o samopoczucie. O kolejnych problemach nawet nie myśl. Powinnaś się skupić na tym problemie, który masz teraz. Jeśli chodzi o ból, to są na to środki przeciwbólowe i jest on do opanowania. Poza tym pokłuje, popiecze, poszczypie i przejdzie jak się wygoi. W pierwszym okresie po operacji trzeba bardzo na siebie uważać, żeby nie było kłopotów związanych z nadwyrężeniem organizmu. I tu może być problem, gdy na przykład za wcześnie zaczynamy podnosić/nosić zbyt ciężkie coś. Cesarki nie miałam, więc nie mam porównania. Ale wiem jedno z Syrenkowem łatwiej to ogarniesz ;)

Życzę Ci szybkiego pozbycia się problemu i powrotu do zdrowia %%- :x

Re: Stan przedrakowy, przed operacją

PostNapisane: 8 lut 2021, o 07:06
przez AnnaZ
Stynka napisał(a):Witaj Aniu w Syrenkowie :)
Nie poradzę Ci niczego w Twoim temacie, jak tylko zasugeruję konsultację z innym lekarzem. Może wtedy łatwiej będzie podjąć decyzję?
Pozdrawiam serdecznie :ymhug:


Bardzo dziękuję za radę, mam zamiar porozmawiać jeszcze z jednym lekarzem ...
Obawiam się, że nic innego nie powie, ale przynajmniej może uzyskam jakieś dodatkowe wsparcie...

Re: Stan przedrakowy, przed operacją

PostNapisane: 8 lut 2021, o 07:11
przez AnnaZ
Eli-50 bardzo dziękuję za słowa pocieszenia i wsparcia! Są bezcenne!

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 8 lut 2021, o 13:42
przez eli-50
Aniu :-* . Też wolałam mieć dwie opinie lekarskie dla pewności.
Kiedyś dostałam tu wsparcie, a teraz odwzajemniam jak mogę ;)

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 9 lut 2021, o 19:22
przez Anita71
Cześć AnnaZ zerknij na mój opis choroby w profilu, jest zbliżony. Opinia lekarzy wyciąć całość, można było pokusić się u mnie o pozostawienie jajników, ale ponieważ było ryzyko co jest głębiej w środku macicy, że może już być rak, to żeby potem nie ciąć na nowo mam usunięte wszystko. Nie mogę brać hormonów. Idzie wytrzymać. Po operacji długo dochodziłam do siebie, ciągnął brzuch. Ale dałam radę, Ty też dasz. Myślę, że konsultacje dodatkowe to tylko wydawanie pieniędzy, próby leczenia hormonalnego, cykliczne łyżeczkowania czy też inna diagnostyka, ciągły strach, wsłuchiwanie nie w siebie, obawa a i tak skończy się usunięciem macicy. Może dwa lata odwlecze się w ten sposób operację ale przy takim rozpoznaniu jest raczej nieunikniona. Pozdrawiam :)

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 9 lut 2021, o 19:28
przez eli-50
Jeśli chodzi o mnie miałam dwie opinie bezpłatne. Jedna od mojej gin i druga od operatora, który przyjmował w Poradni Przyszpitalnej.

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 9 lut 2021, o 23:23
przez AnnaZ
Dziękuję, że piszecie! W tym wszystkim są ważni ludzie dokoła! Bez nich bym chyba przez to nie przeszła🥺
Bez przerwy z kimś rozmawiam, piszę, dzwonią przyjaciele, rodzina no i kobitki tutaj❣
Anita, piszesz, że długo dochodziłaś do siebie... czyli ile czasu? Tygodnie? Miesiące? Wiem, że to bardzo indywidualna sprawa, wiele też zależy od lekarza, jak przyłoży się do zaszycia rany.
Ale tak chciałabym szybko wrócić do siebie🤷‍♀️

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 9 lut 2021, o 23:44
przez eli-50
Aniu tak, dochodzenie do siebie to bardzo indywidualna sprawa. Minimum ok. 2 miesiące. A bywało, że nawet mniej, sądząc po wydawanych zwolnieniach lekarskich. Jednak mimo to wewnątrz goimy się o wiele dłużej i dłużej musimy na siebie uważać. Są jednak przypadki, gdy okres rekonwalescencji przeciąga się, jak napisała Anita.

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 10 lut 2021, o 00:27
przez hugnonot
AnnaZ napisał(a):Dziękuję, że piszecie! W tym wszystkim są ważni ludzie dokoła! Bez nich bym chyba przez to nie przeszła🥺
Bez przerwy z kimś rozmawiam, piszę, dzwonią przyjaciele, rodzina no i kobitki tutaj❣
Anita, piszesz, że długo dochodziłaś do siebie... czyli ile czasu? Tygodnie? Miesiące? Wiem, że to bardzo indywidualna sprawa, wiele też zależy od lekarza, jak przyłoży się do zaszycia rany.
Ale tak chciałabym szybko wrócić do siebie🤷‍♀️

W środku goi się nawet do 2 lat, na zewnątrz szybko wygląda Ok ale wcale nie jest i trzeba bardzo uważać, nie należy szarżować, pierwsze pół roku zdecydowanie oszczędzać się.
Nie warto "dawać radę" bo konsekwencje ponaciągania tego co w środku przyjdą później. Trzeba zadbać o siebie, nie nosić, nie podnosić nie wieszać firanek, nie robić generalnych porządków, nie kopać ogródka, nie odśnieżać, nie prasować. Można składać wysuszone pranie, zrobić porządek w skarpetkach, ołówkach, wszystko co lekkie i nie wymaga naciągania i zastosowania mięśni brzucha.

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 10 lut 2021, o 11:21
przez AnnaZ
Od kilku lat chodzimy z mężem na zajęcia z tańca towarzyskiego dwa razy w tygodniu. Jest to coś co bardzo kocham. Dodatkowo spotykamy się tam z przyjaciółmi, to jest oderwanie się od codziennych problemów.
A teraz musimy na jakiś czas to zawiesić. Aż boli mnie serce, choć przecież rozumiem, że są gorsze nieszczęścia na świecie.
Zastanawiam się kiedy będę mogła wrócić do tego. Miałam nadzieję, że może po dwóch miesiącach, ale teraz sama nie wiem jak czytam co piszecie😓

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 10 lut 2021, o 15:18
przez Danka
Witaj Anna.
Ja też jestem z tych co przed operacją był stan przednowotworowy a po operacji już nowotwór.
Wiem że taka diagnoza zwala z nóg i wywraca życie, ale patrząc z perspektywy czasu zrobiłabym to jeszcze raz.
Strach dopada mnie tylko przed wizytami kontrolnymi.
W czerwcu minie 2 lata i mimo małych minusów widzę bardzo dużo plusów u siebie. Przede wszystkim żyje bez strachu który na początku był wręcz paraliżujący. Reszta zawsze jakoś się ułoży. Życzę Ci właściwych decyzji.

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 10 lut 2021, o 17:36
przez Anita71
Aniu post Hugusia i Danki odzwierciedla to co mogłabym napisać. Oszczędzałam się tak i uważałam jak pisze Hugus, i podobnie jak Danusia gdybym miała jeszcze raz wybierać przed operacja to poddałbym się jej bez jednego słowa. Wiesz ja byłam bardzo zakręcona tym że chciałam mieć już wszystko wycięte, uważałam żeby się nie przeziębić a czekanie na operację było dla mnie bardzo trudne, ewentualne przesunięcie terminu chyba by mnie dobiło. Na szczęście wycięli mnie w terminie zaplanowanym. Brzuch dawał znać o sobie dobre ponad 4 m-ce był twardy, ciągnący i to dość mocno, mimo że raczej byłam bardzo dobrze zoperowane technicznie przez dobrego operatora. Mam pracę siedząca ale wtedy jeszcze dojeżdżałam i przeszłam na 3/4 etatu. Często stałam przy biurku bo brzuch dokuczał. Teraz oczekuję na powrot na pełen etat. U mnie wygojenie trwało raczej dwa lata, bo doliczam do tego jeszcze przeboje z ziarnina w pochwie, która miałam usuwana w lipcu ubiegłego roku. Wiem, że nadal muszę uważać i nie dźwigać. Zakupy noszę i jak za ciężkie to wtedy od razu daje znać o sobie pęcherz- popuszczam mocz. To dowód na to że trzeba się oszczędzać. Objawy meno są ale można wytrzymać, depresyjne nastroje, dość duże zmęczenie no ale u mnie dołączyła się cukrzyca. :x

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 10 lut 2021, o 19:43
przez hugnonot
Anita71 napisał(a):Aniu post Hugusia i Danki odzwierciedla to co mogłabym napisać. Oszczędzałam się tak i uważałam jak pisze Hugus, i podobnie jak Danusia gdybym miała jeszcze raz wybierać przed operacja to poddałbym się jej bez jednego słowa. Wiesz ja byłam bardzo zakręcona tym że chciałam mieć już wszystko wycięte, uważałam żeby się nie przeziębić a czekanie na operację było dla mnie bardzo trudne, ewentualne przesunięcie terminu chyba by mnie dobiło. Na szczęście wycięli mnie w terminie zaplanowanym. Brzuch dawał znać o sobie dobre ponad 4 m-ce był twardy, ciągnący i to dość mocno, mimo że raczej byłam bardzo dobrze zoperowane technicznie przez dobrego operatora. Mam pracę siedząca ale wtedy jeszcze dojeżdżałam i przeszłam na 3/4 etatu. Często stałam przy biurku bo brzuch dokuczał. Teraz oczekuję na powrot na pełen etat. U mnie wygojenie trwało raczej dwa lata, bo doliczam do tego jeszcze przeboje z ziarnina w pochwie, która miałam usuwana w lipcu ubiegłego roku. Wiem, że nadal muszę uważać i nie dźwigać. Zakupy noszę i jak za ciężkie to wtedy od razu daje znać o sobie pęcherz- popuszczam mocz. To dowód na to że trzeba się oszczędzać. Objawy meno są ale można wytrzymać, depresyjne nastroje, dość duże zmęczenie no ale u mnie dołączyła się cukrzyca. :x

depresyjne nastroje, dość duże zmęczenie to efekt operacji a nie cukrzycy

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 11 lut 2021, o 12:45
przez Anita71
:ymsigh: Hugus ale zmęczenie to chyba też trochę cukrzyca.

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 11 lut 2021, o 19:28
przez hugnonot
Anita71 napisał(a)::ymsigh: Hugus ale zmęczenie to chyba też trochę cukrzyca.

trochę pewnie też, nie mam cukrzycy a czuję się jakbym pracowała w kamieniołomach od świtu do zmierzchu, przed operacją tego nie miałam
po prostu brakuje hormonów czyli brakuje sił

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 12 lut 2021, o 12:12
przez Anita71
No prawdę mówiąc, to zmęczenie faktycznie mam od rano do zaśnięcia z jakimiś tam niewielkimi przerwami a cukier nie jest aż tak wysoki.

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 12 lut 2021, o 12:14
przez Anita71
Ale Ania ja nie biorę od początku operacji hormonów, nie mam jajników. Tobie raczej pozostawią jajniczki więc nie będziesz miała dokuczliwych objawów menomendy.

Re: Stan przedrakowy, przed operacją - AnnaZ

PostNapisane: 12 lut 2021, o 19:24
przez AnnaZ
Wczoraj byłam na konsultacji u onkologa. Jestem już zdecydowana na operację. Termin 2 marca.
Bardzo mnie podbudował na duchu, choć wiadomo, że myśl o najgorszym zawsze jest z tyłu głowy.
Mam przepuklinę pępkową, małą, ale jednak... Mimo to doktor nie wyklucza, że zoperuje mnie laparoskopowo. To byłoby wspaniałe, bo wiem z doświadczenia, że do zdrowia wraca się dużo szybciej. Cięcie brzucha to dużo więcej bólu.
Zobaczymy jednak czy będzie to możliwe.
Ostatecznie podejmą decyzję jak zawsze już w szpitalu.