Forum nie zastępuje lekarza. Nie traktuj rad jako diagnozy.
jaga napisał(a):Dziewuszki, juz jestem wykąpana, włoski umyte i opatrunek zdjęty . Całkiem nieźle mi poszedl pierwszy spacerek - łatwiej bylo na niego wyruszyć, niż powrócić do wyrka.
Stynka napisał(a):Jaga Powiedz o drętwieniu nogi. Ja "nie dopchałam" się z moim pytaniem, a potem każdy bagatelizował.
Buziaki
Anita71 napisał(a):było cięcie poziome znieczulenie do kręgosłup a dotchawicze też? Usunęłaś sobie jajniki, tzn nie sama, ale dałaś je usunąć.
jaga napisał(a):Udo już w porządeczku, dren wyjęty, cewnik też. Dziękuję Wam za życzenia powrotu do zdrowia😃
Zupka mleczna na śniadanie i krupnik na obiad - jakież to było pyszne!! Ale umęczylam się przy jedzeniu jak koń po dniówce za pługiem .
Zastanawia mnie jednak mocny wzrost tętna po kroplówkach - niby ma to uzasadnienie, bo jak w krótkim czasie w krwiobiegu przybędzie np. 1,5 litra płynów, to serducho musi to przepompować. Logika jest, jednak mam obawy, czy to nie dolegliwość menopauzalna .Anita71 napisał(a):było cięcie poziome znieczulenie do kręgosłup a dotchawicze też? Usunęłaś sobie jajniki, tzn nie sama, ale dałaś je usunąć.
Tak jest: cięcie poziome, znieczulenie zewnatrzoponowe+narkoza z intubacją (to się nazywa "dotchawicze"?), jajników już we mnie niet. Trochę upomniałam sie o taki zestaw znieczulenia, bo na konsultacji dzień wcześniej anestezjolog zaproponował taki mix, natomiast, gdy byłam juz na sali operacyjnej i zapytałam (wiecie... pytań we własnej sprawie nigdy za wiele ), jakie znieczulenie, usłyszałam "ogólne, narkoza". Zrobiłam zdziw, bo "jak to, czemu tak, skoro... ", no i anestezjolog mający mnie znieczulać spojrzał w kartę i rzekł "A rzeczywiscie. To będzie pani miała lepiej". No i klawo, że "lepiej" .
Anita71 napisał(a):Nie no tak w ogóle to jak sobie myślę to Ty jesteś niesamowita! Taki wigor po takiej operacji no nie mogę!
Stynka napisał(a): dbaj o siebie i nie szalej. Na wszystko przyjdzie pora...
Anita71 napisał(a):Jaga w ogóle nie miałaś kryzysu bólowego? Mnie chyba z drugiej na trzecią dobę zwijało z bólu! Inne Syrenki też jakoś koło tej doby były bardzo obolałe. Fakt , że u mnie już nie mieli jak podawać dożylnie pbólowych bo żyły pękały. Ale dziewczyny z sali dostawały ale i tak były obolałe. Jak udało się u Ciebie uniknąć takiego bólu? A dostajesz pzakrzepowe iniekcje?
monte napisał(a):Ja bólu nie kojarzę ale wzdęcia i kichy prawie mnie zabiły.Krploeki zastrzyki na odgazowanie...
Ala jak widać są lepsze przypadki 😊
Powrót do Przygotowały się z naszą pomocą
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości