Strona 19 z 23

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 sie 2019, o 20:26
przez hugnonot
Anita71 napisał(a):Tsk Mario ale to ze wzgledu na lepszy dostep i tu akurat ich rozumiem i popieram. Tez o male co mialabym pionowe. Naprawde moj brzuch nie czuje sie dobrze po tym cieciu mogli mnie ciac pionowo. Same wiecie co mialam z brzuchem i mam nadal bo nadal mniej ale jednak ciagnie niestety.

Anita71, po pionowym też ciągnie, ból jest większy, zniszczenia tkanek też a blizna znacznie bardziej szpeci wierz mi nie chciałabyś mieć dwóch półdupków z przodu i blizny od pępka do poniżej łona, żadne majtki tego "syfu" (przepraszam za epitet) nie zakryją.

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 sie 2019, o 21:16
przez Marzena17
Hugus @};- Niech Cię przytulę :ymhug: Lepiej tego nie mogłaś ująć. Teraz rozumiem Kochana Twój pesymizm i krytycyzm. Też zostałaś oszukana i oszpecona. Bardzo mi przykro, czy masz kogoś bliskiego, kto by Cię wspierał? Ja mam męża. Huguś :kolobok_heart: Może razem spróbujmy z tym zawalczyć, żeby dostrzec pozytywy, żeby się nie zadręczać. Czasu nie cofniemy, a życie jest długie i ciężkie... :x

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 sie 2019, o 21:43
przez hugnonot
Marzenko :ymhug:

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 10 sie 2019, o 00:02
przez belli812
Wiem coś o tym. Już nawet myślę czy ponowny zabieg usunięcia tej blizny by pomógł. Bo co jeśli znów będzie wstrętny bliznowiec?
Nie jest łatwo.

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 10 sie 2019, o 10:15
przez hugnonot
o ile wiem ponowny wymaga znowu pełnej narkozy (nie chcą w lokalnej zrobić) i nie ma gwarancji, że będzie lepiej a nie gorzej

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 10 sie 2019, o 12:22
przez Marzena17
Belli, Huguś :kolobok_heart: :ymhug:

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 10 sie 2019, o 21:01
przez belli812
Klub szkaradkowej pionowej blizny =)) =))

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 10 sie 2019, o 22:00
przez hugnonot
lekarz powinen taką mieć karnie żeby mu przypominała jakim jest partaczem

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 sie 2019, o 10:39
przez Kalliope
Hug, myślisz, że to wina lekarza, że jest bliznowiec? wyczytałam, że to predyspozycje genetyczne. Ja oczywiście też jestem posiadaczką półdupków na brzuchu ... :-s Lekarz mi powiedział, że tylko laser pomoże.

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 sie 2019, o 11:13
przez olikkk
Myślę, że to predyspozycje organizmu :-?
Tylko jedna z moich sióstr ma problemy z bliznowcami :-?
Nasza Viki ma zawsze bliznowce bez względu na to kto i gdzie ją ciął :-??

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 sie 2019, o 11:20
przez hugnonot
Kalliope napisał(a):Hug, myślisz, że to wina lekarza, że jest bliznowiec? wyczytałam, że to predyspozycje genetyczne. Ja oczywiście też jestem posiadaczką półdupków na brzuchu ... :-s Lekarz mi powiedział, że tylko laser pomoże.

jestem przekonana, że z jednej strony to rodzaj skóry (genetyka) ale z drugiej strony typ szwu i nici - źle dobrane do rodzaju skóry, szew rozpuszczalny inaczej trzyma niż klasyczny
Co do lasera (najlepszego obecnie) to też nie ma gwarancji że zadziała. Też się zastanawiałam czy nie spróbować laserem ale koszt spory bo zabiegów musi być kilka + boję się czy się nie pogorszy.
Może któraś z Syrenek ma doświadczenie z laserowym leczeniem blizny?

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 sie 2019, o 11:33
przez KaTkA
oj oj
ale się dyskusja nawiązała
Marzenko nic nie szkodzi że u mnie w pokoiku ta rozmowa...

przyznam, moje drogie, że oczywiście nie wiem kto jaką ma, czyja brzydsza, czyja krótsza, czyja dłuższa, a u której się rozlazła...
mogę wypowiadać się tylko o swojej...

Oczywiście nie popadam w zachwyt, kiedy na siebie patrzę stojąc nago w łazience (po remoncie mam takie lustro przy umywalce, że jak stanę krok od blatu z umywalką to widzę się cała aż do łona, w sumie prawie do pół uda :), nie przewidziałam takiej sytuacji (mojej blizny) w projekcie łazienki :)
Wytłumaczyłam sobie, że moje cięcie pionowe było konieczne (bo taka jest prawda, w końcu podjęli walkę żeby załatwić sprawę laparoskopowo, ale się nie udało) liczę tylko, że właśnie dzięki temu wszystko zostało zrobione jak należy, obejrzane dokładnie i że wszystkie ogniska endometrium w moim brzuchu zostały zlokalizowane i unicestwione... jak będzie czas pokaże..
Blizna w pełni została zaakceptowana przez mojego M, za każdym razem obdarzana jest wyjątkową czułością i uwagą...
tak więc i mnie samej nie pozostaje mi nic innego jak ją zaakceptować ... to część mnie ... część historii mojego życia...
była już ze mną nad morzem, cóż z tego że połowa wystawała ponad dół od kostiumu... dla mnie stała się symbolem walki o normalność i zdrowie

Mobilizacja blizny też wiele zmienia
widzę już diametralną różnicę w bliźnie przy pępku (tej po laparo) zaczyna zupełnie inaczej wyglądać i stała się miękka w dotyku, te boczne po laparo już tylko ślad ciemniejszy na skórze został:)
powoli zabieram się za "miętoszenie" pionowej :D

pozdrawiam wszystkie pocięte :)

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 sie 2019, o 12:10
przez hugnonot
Małe blizny to nie problem naprawdę, one się zmniejszają i bledną, problemem jest duża długa, żadne masowania, okłady, kremy, silikony itp nie pomogą, przetestowałam wszystko,
nie chodzi o to czy inni ją akceptują chodzi o to czy my jesteśmy wstanie z tym żyć i patrzeć bez odrazy a przy 1cm czy więcej szerokości czegoś o kolorze starej wołowiny to raczej trudne

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 sie 2019, o 17:39
przez Marzena17
Katko @};- U Ciebie przy tak dużym zakresie operacji próbowali laparoakopowo, żeby Cię nie oszpecić. Ja mam żal, że nawet nie próbowali... Czytałam na forum, że dziewczyny były z powodzeniem operowane laparaskopowo lub miały poziome cięcie
z ogromnymi mięśniakami i nowotworami. I niepotrzebnie usuwali mi szyjkę i jajniki, przecież były zdrowe...Tak mi namieszali w głowie..... :kolobok_dash2:

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 sie 2019, o 20:59
przez hugnonot
Marzenko @};- też poczytałam sobie po co było zdrowe w histopatologii i nie poprawiło mi nastroju

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 sie 2019, o 21:16
przez Marzena17
Huguś @};- :ymhug: :kolobok_heart: Za tydzień mija 3 lata od Twojej operacji i ciągle nie możesz zapomnieć... Tak mi przykro :( :ymhug:

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 sie 2019, o 21:20
przez Marzena17
Może inne dziewczyny przeczytają i wyciągną wnioski dla siebie...

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 sie 2019, o 22:50
przez Aneczka15
To przykre Dziewczyny, ze tak tną na zapas, bez żadnych wskazań. Najgorsze jest, że już po i czasu oraz zdarzeń nikt nie odwróci.

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 12 sie 2019, o 15:41
przez Anita71
Marzenko przytulam! :ymhug:
KaTko bardzo podobało mi to, jak opisałaś stan i stosunek do Swojego ciecia @};- masz rację, to część historii naszego życia :)

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 12 sie 2019, o 19:24
przez Marzena17
:ymhug: :kolobok_heart: