Strona 15 z 23

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 17:06
przez KaTkA
witaj Marzena17 :), bardzo mi miło

jest lepiej zdecydowanie, praktycznie już nie plamię, jeśli już to delikatnie na żółto z niewielką domieszką brązu, bez krwi :)
ale...
po zabiegu mocno się garbiłam, chyba tak asekuracyjnie (wszystko ciągnęło), teraz trudno mi się wyprostować :(
najlepiej mi leżeć lub chodzić (choć też nie jest różowo, po dłuższym dystansie zaczynam czuć plecy)..
stanie- bolą plecy
siedzenie, dłuższe -boli dół brzucha
zaczyna mi wracać czucie na brzuchu wzdłuż blizny, wcześniej było wszystko zdrętwiałe.. mam szwy rozpuszczalne, więc na razie blizna nie wygląda za ciekawie, wszystko tam od środka trzyma, "blizna" pofałdowana mocno, mam nadzieję że z czasem wyprostuje się jakoś..

moje największe problemy no niestety nadal wydalanie (przepraszam z góry za obrazowość poniżej)
stosuję się do rad Aneczka15, piję siemię, moczę śliwki, jem płatki owsiane... jest kiepsko, do tego chyba moje nerwy i mięśnie nie chcą ze sobą współgrać...i jest to co jest..
zwieracze mamy dwa, u mnie tak się dzieje, że masa kałowa zostaje "wypuszczona" przez pierwszy wewnętrzny.. a potem nie ma mocy wyjść dalej przez zwieracz zewnętrzny.. strasznie to nieprzyjemne, cały czas czuję się jak z korkiem..., jak już coś wyjdzie to chwila ulgi, a potem znów czuję, że naszła kolejna porcja :(
z moczem też nie porywa...przeczytałam artykuł, co Aneczka15 wrzuciła o sikaniu i wydalaniu... niestety wyluzowana w pozycji prostej nie jestem w stanie oddać ani kropli, muszę się pochylić i poprzeć (a przeć nie powinnyśmy, hahaha :( ), nadal nie mam czucia w tych rejonach..
dziś w nocy przykra sytuacja, wieczorem po prysznicu "wskoczyłam do łóżka" , po chwili refleksja że może jeszcze do toalety przed snem, ale myślę eeee nie chce mi się... w nocy obudziłam się i czuję że muszę do toalety, kiedy wstałam z łóżka, nie byłam w stanie zapanować, zacisnąć, powstrzymać cokolwiek.. zsikałam się zanim doszłam do WC, leciało samo, praktycznie nic nie czułam... straszne to dla mnie, wiem że jeszcze nie minął miesiąc, wiem że potrzebny jest czas, ale jestem przerażona jeśli tak będzie to wyglądać... :(( w pracy, w życiu codziennym..
w najbliższy czwartek mam wizytę kontrolną, zobaczymy co mi lekarka powie... wyniku hispat też jeszcze nie ma..niby jestem spokojna ale jednak coś tam z tyłu głowy kołacze.. :(

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 18:40
przez Marzena17
Katko, Ty miałaś poważniejszą operację ode mnie, ale proces gojenia i problemy z wypróżnianiem podobne. Powiem po kolei: plamiłam 5 tygodni i po tym czasie zero. Siusiu na początku biegałam co godzinę, w nocy też często. Nie czułam parcia na siusiu, tylko czułam, że napływa coś i szybko do kibelka. Zmieniać się zaczęło 4/5 tygodni po operacji. Nadal nie jest to czucie, jak przed oper. Brzuch robi się pełny i zaczyna boleć, to wiem, że za długo przetrzymałam. W nocy wstaję co 2/2,5 godz., dzisiaj wstawałam o 1, 3 i 6(waw 3godz). Mam problemy z zatwardzeniem, ale pewnie dlatego, że jem prawie wszystko. Brzuszek zaczęłam czuć 3 tyg po oper., dzień lepiej, dwa gorzej itp. Ciągle byl twardy i obcy. Czucia na cięciu prawie brak, smaruję bliznę Cepanem i masuję. Też się garbiłam na początku z 2 tygodnie, ale teraz chodzę wyprostowana.. Plecy bolały, dopóki spałam na plecach, jak śpię na boku jest dobrze. Nie mogę tylko spać na płasko na plecach i poprzeciągać się, bo 2 dni po tym brzusio boli, ciągnie, kłuje...Czasem czuję dyskomfort w pochwie, jakby rozpychanie czy coś takiego. Siedzenie nie było i nie jest dobre, mój brzusio lubi w pozycji półleżącej. Nie chodziłam 3tyg po oper. na długie spacery. Teraz też nie chodzę. Stopniowo zwiększałam sobie zajęcia, bez dźwigania. Moja blizna też była pofałdowana, ale wyprostowała się prawie całkowicie. Cierpliwości...Powiem Ci Katko, to co powtarzają starsze stażem Syrenki: trzeba czasu...Miałam lub mam podobne objawy do Twoich. Pewnie tak ma być. Staraj się nie myśleć o wyniku hp. Musi być dobrze! Pytaj o wszystko, postaram się pomóc z punktu mojego 3 tyg. doświadczenia z przodu....Trzymaj się Kochana :x

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 18:49
przez Aneczka15
KaTko, moja Kochana najdroższa Siostro:) Gdybym mogła, to bym Cię tak do serca przytuliła i starała się uspokoić. To, o czym piszesz, wierzę Ci, mnie też by niepokoiło i denerwowało. Możemy pisać tu elaboraty, pocieszenia itd. Jedno jest pewne KaTko. Ja tak uważam, i nie piszę tego po to, żeby Cię straszyć. Jesteś, jak ja 3 tyg po poważnej operacji. Piszę to po to, abyś poszła po pomoc osoby, która Cię zbada, wysłucha, pomoże. Na pewno lekarz gin, o którym tu piszesz, ale oni nie są skłonni do rozmów. Jeśli twoj(a) doktor jest ok i rozmawia, wszystko powiedz, tak, jak tu piszesz i zobacz, co powie. Z drugiej strony, uważam że na 200%powinna się Tobą zająć fizjoterapeutka uroginekologiczna. Do nich się z reguły trochę czeka, dlatego możesz już się zapisać, nie wiem, skąd jesteś. Jeśli z dużego miasta, ja bym szukała takiej która specjalizuje się w fizjoterapii pooperacyjnej a nie tylko ciężarnymi. Taka pomoc jest nieoceniona. Bo pokieruje tym, co masz robić i gdzie szukać pomocy, a w razie czego uspokoi i powie, że tak na początku może się zdarzyć . Ja bym KaTko nie czekała tylko konsultowalabym z w/w specjalistkami łącznie z lekarzem. Jesteś młoda i Twoje zdrowie jest mega ważne, i komfort Twojego dalszego życia. Teraz medycyna uroginekologiczna jest już rozwinięta i jest troche specjalistów w tej dziedzinie. Wierzę, że możesz oprócz samopoczucia fizycznego, czuć się trochę przybita mentalnie. Ale masz nas i my nie pozwolimy, abyś została sama. Poszukaj pomocy, zapisz się na wizyte, w miedzyczasie odpoczywaj , zmieniaj pozycję, żeby nie było Ci niewygodnie i pisz Kochana, bo jesteś bardzo ważna. Całusy :)

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 18:53
przez Aneczka15
Marzenka napisała również pięknie, miała podobne objawy doTwoich. I widzisz? Łącznie z pęcherzem, dużo rzeczy się uspokoiło. To znaczy, że nie Ty jedna masz problemy. I że moze być lepiej:)

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 18:59
przez Aneczka15
A ja z brzuchem mam podobnie jak Wy. Boli po nocy, jest twardy. Boli po siusianiu i kupkaniu, potem ulga. Boli, gdy pecherz pełny. Ale ból jest do zniesienia. Nie mam klopotu z cewką, wszystko czuję i mam pełną kontrolę. Z dwojeczką też czasem się zdarzy, że część wydalę, a część zostaje w koncowym odcinku, ale po jakimś czasie idę znowu do wc i jest ok. Nie prę ani na siusiu ani na dwójkę. U mnie porady z internetu działają. Ale zaznaczę, ja byłam prostym przypadkiem. Może dlatego szybciej odzyskalam władze nad sobą. Trzymam kciuki Siostro, abyś i Ty wkrotce wydobrzała:)

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 19:31
przez KaSta
Katko, dobre fluidy ślę :-bd %%- i pozdrawiam , Kochana

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 20:00
przez olikkk
KaTko ja przed snem nawet dwa razy idę siusiu, żeby ani kropelka nie została w pęcherz i śpię aż do rana, ale to już ponad 9 lat po operacji, a u Ciebie nawet miesiąc nie minął, więc trzeba tym bardziej pilnować siusiania przed snem :kolobok_yes:
Nie martw się tak bardzo, teraz już wiesz co i jak, więc będziesz uważniejsza i będzie ok :kolobok_air_kiss:

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 20:28
przez Anita71
KaTko pozwolisz, że ja też coś dopiszę... Coś jest z tym wypróżnianiem, nie wiedziałam co to było, ale Aneczko tak to opisała, że myślę iż miałam to samo. Wypróżnialam się, stolec był ładny, ale martwiło mnie to odczucie jakby coś tam jeszcze na wylocie zostawało. Czułam to tylko podczas wypróżnienia, potem już nie przeszkadzało mi to, nie wiem, czy to jakiś zwieracz takie dawał odczucia, czy nie byłam do końca oczyszczona :-? Z siusianiem chyba aż takiego problemu nie miałam raczej czułam mniej więcej ale czułam. No a jeżeli chodzi o mój brzuch to znacie ten mój problem Kochane nie od dziś. Wstaje co 2-3 godz na siusiu. Marzenka i Aneczka wszystko tak precyzyjnie opisały, że teraz KaTka już tylko pozostaje zastosować się do Ich porad i działać. Myślę, że wynik hispat będzie dobry! %%-

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 21:44
przez KaTkA
dzięki za słowa wsparcia moje kochane Kobietki-Syrenki
jak zwykle nieocenione słowa wsparcia i pociechy... tak potrzebne w chwili obecnej :x

oczywiście mam zamiar poruszyć te wszystkie kwestie na wizycie kontrolnej
taka już u mnie ironia losu, przed operacją zdarzały mi się problemy z utrzymaniem moczu... a teraz mam problem żeby go oddać, ale do pewnego momentu, po przekroczeniu "poziomu alarmowego" samo leci..

Aneczka pytanko..
do takiego fizjoterapeuty to można na skierowanie.. czy jedyna opcja za kasę...?

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 21:49
przez Aneczka15
Katuś, ja myślę, że to tylko za kasę, u nas za 1,5 gidz. fizjo uroginekologiczna bierze 150 zł, to niedużo, jeśli za taki czas. A dowiesz się wielu rzeczy. Jesteś młoda, musisz tego dopilnować, a my tu wszystkie będziemy Cię dopingować:)

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 21:50
przez Aneczka15
:)) Nawet mi się rymło :)

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 21:51
przez KaTkA
:-bd

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 21:52
przez Aneczka15
Na naszym forum chyba Daisy chodzi do takiej babki, barrdzo sobie chwali. Ona ma na avatarze chyba pieska maltanczyka. Jest na forum od paru mcy, może nawiążesz z nią kontakt na priv:)?

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 9 lip 2019, o 23:38
przez eli-50
KaTka z oddawaniem moczu po operacji miałam też problem przez pewien czas. Kiedy poszłam do toalety płynął sobie strumyk z wolna, a ja już nie miałam na niego wpływu. Zaciskanie wtedy nie skutkowało. Ale to z czasem minęło i wszystko wróciło do normy. Natomiast moja bliska mi osoba dość krótko po operacji nie miała czucia i bezwiednie oddawała mocz. Okazało się, że powstała przetoka. I trzeba było ją operacyjnie zamknąć. Życzę Ci kochana uporania się z problemami %%- :x

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 10 lip 2019, o 10:00
przez Marzena17
Katko, tak sobie myślę, że dziewczyny mają rację, skonsultuj się z urologiem lub innym specjalistą. Ja mam czucie i nigdy nie miałam i nie mam problemu z trzymaniem moczu, inaczej tylko odczuwam potrzebę fizjologiczną po operacji, ale widzę, że wszystko zmienia się na lepsze. Zresztą ja bardzo dużo piję, szczególnie wody. Piję i siusiam.... =)) Walcz o siebie, bo jesteś taka młoda, a komfort życia jest ważny. Dosyć już się nacierpiałaś. Trzymam kciuki :-bd :kolobok_heart:

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 lip 2019, o 14:08
przez KaTkA
odebrałam dzisiaj wypis...
u mnie w przeciwieństwie do Kamy i Aneczka15 wszystko poszło z wcześniej ustalonym planem.. , żadnych niespodzianek, no może jedyne odstępstwo to przejście z laparoskopii do działań w pełnym otwarciu (aczkolwiek zostałam o tym poinformowana przed operacją i liczyłam się z tym, tak jak ze stomią, której ostatecznie udało się uniknąć), z wypisu wynika, że działali dzielnie w laparo... ale jak pojawiła się sprawa nacieków na kościach przeszli na system otwarty
niemniej jednak czytanie tych profesjonalnych opisów przyprawia o gęsią skórę,.. nawet mnie, pomimo, że często żartuję że jestem niespełnionym chirurgiem :) i takie rzeczy średnio mnie wzruszają
kolejne zaskoczenie to czas operacji wydawało mi się że to było 5 h, że zaczęli przed 9 tą i że obudziłam się o 14..
z wypisu wynika że operacja trwała 6h10min...tak więc trochę to wyjaśnia mój pooperacyjny stan słabości trwający dobre 3 dni (upały nie pomagały)
nie widziałam jeszcze wyników hispat (dostanę je dzisiaj na wizycie), ale na wypisie jest rozpoznanie: nieciekająca endometrioza, niezłośliwy nowotwór jelita grubego.. czyli chyba nie jest źle...

na wizycie mam zamiar podpytać o rehabilitację o której wspomniała Aneczka.. zobaczymy co mi powie..
i przede wszystkim dowiedzieć się z czym wiążą się i jakie konsekwencje dla mnie na przyszłość niesie wycięcie pewnych elementów jelita.. moja wiedza proktologiczna na tę chwilę jest znikoma :(

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 lip 2019, o 14:29
przez Anita71
:x %%-

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 lip 2019, o 14:53
przez olikkk
Dobre wieści na początek, oby kolejne również były pomyślne 🙏 :x

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 lip 2019, o 14:59
przez Aneczka15
Katko:) :ymhug:

Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA

PostNapisane: 11 lip 2019, o 20:45
przez KaTkA
Kobietki kochane..

jestem po wizycie, moja doktor zadowolona, ponoć ładnie się wszystko w środku goi,
miałam dużego stresa przed badaniem i wtykaniem głowicy USG wiadomo gdzie... ale nic nie bolało... :D

wynik histo: we wszystkich pozyskanych ze mnie fragmentach zmiany endometrialne bez cech nowotworu złośliwego :),
w czterech kontrolnie wyciętych węzłach chłonnych tylko przewlekły odczynowy stan zapalny, bez zmian nowotworowych złośliwych :)

na wszystkie moje zgłaszane problemy natury fizjologicznej usłyszałam, że potrzebny jest czas, czas i jeszcze raz czas....
wynika to z rozległości zabiegu i dużej ingerencji również w unerwienie..
rehabilitacja uroginekologiczna nie zaszkodzi, tak więc będę kogoś szukać...

i tyle, następna wizyta za miesiąc :ymparty: