Strona 13 z 23
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
27 cze 2019, o 11:31
przez Kama
Moim zdaniem najważniejsze żeby nie była to żywo czerwona świerza krew która oznaczałaby aktywna ranę. Teraz to może wynik oczyszczania po większej ilości ruchu. Ale skąd jak i którędy to moja wyobraźnia (biorąc pod uwagę że wszystko usuniete) nie daje rady
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
27 cze 2019, o 12:30
przez Marzena17
Katko, jestem ponad miesiąc po operacji i jeszcze zdarzają mi się różowe plamki na papierze toaletowym, jak jestem w toalecie. Nie miałam po operacji mocnych plamień, tylko delikatne, nie miałam tez drenu itp. Poobserwuj siebie, jak krwawienie powtórzy sie w dużym stopniu, to idź do lekarza. Przede wszystkim nie przemęczaj się, leż i trochę spaceruj. Jestes dopiero 8 dni po poważnej operacji. A to bardzo krótko. Przytulam i życzę zdrówko, oby wszystko sie uspokoiło.
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
28 cze 2019, o 11:20
przez Marzena17
Katko, ostatnio dowiedziałam się u nas a Syrwnkowie, że na jelita i problemy z kupką jest siemię lniane, żeby pić na czczo codziennie. I tak robię. Gotuję na malutkim płomyku 1 łyżkę siemienia lnianego ze szklanką wody pod przykryciem 15 min, potem przelewam przez sitko, trochę przestudzę. Ciepłe jem łyżką powoli, bo nie jest to zbyt smaczne i ta konsystencja... Jak chciałam za szybko wypić, to od razu odruch wymiotny, a z pomocą łyżki jest spoko. Spróbuj. Myślę, że dobrze zrobi na Twoje jelitka również. Jak się dzisiaj czujesz, dzielna Syrenko?
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
28 cze 2019, o 12:39
przez Rabenka72
Można doprawić sokiem z cytryny lub pomarańczy wtedy lepiej smakuje, mi przynajmniej. Gdzieś też polecałam siemię.
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
28 cze 2019, o 14:24
przez Marzena17
Spróbuję z tym sokiem
Rabenko.
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
28 cze 2019, o 14:37
przez olikkk
Wyjdzie coś jak kisiel do picia
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
28 cze 2019, o 15:11
przez anulek
W moim szpitalu właśnie kisiel zalecano do picia taki pół gęsty. Ładnie wypełnia jelita. Około 1 litra dziennie piłam.
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
28 cze 2019, o 15:28
przez Aneczka15
Katko, być może rzeczywiście coś się oczyscilo. A jak się powtorzy, to może lekarz, ale już nie telefonicznie. Dla nich wszystko jest takie proste. No i trochę tego miałaś. Ja Już prawie nie plamiłam, a dzisiaj jechaliśmy po wypis i male zakupy. I różowawo na wkladce. Trza się oszczędzać.
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
28 cze 2019, o 15:30
przez Aneczka15
A kisiele kocham i jem , dorzucam pod koniec gotowania jabłuszko. A rano do płatków owsianych ze śliwką zalaną wieczorem i rodzynkami, dolewam oleju lnianego.
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
29 cze 2019, o 21:31
przez belli812
Aneczko ja też lubię kisiel a robiony tak jak jada mój mąż od dzieciństwa to jabłko trę na dużych oczkach wprost do kubka i zalewam gotującym kisielem z garnka. Można dodać rodzynki lub inne owoce. Są twardawe nie rozgotowane. Super
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
29 cze 2019, o 21:34
przez Aneczka15
Mmmm, łasuchowi to mówisz Belli, mniam mniam:)
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
29 cze 2019, o 21:39
przez belli812
No takie z nas słodkie dupki
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
29 cze 2019, o 21:41
przez belli812
A idę sobie zrobić bo narobiłam sobie ochoty na zmianę smaku
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
29 cze 2019, o 21:56
przez Aneczka15
Belli, bo padnę zaraz, hi hi:) Ja dzisiaj budyń waniliowy wciągnęłam, chrum chrum, mniam mniam. Taka prozaiczna rzecz, żaden tam tort czy cuś. Ale jak cieszy:)
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
30 cze 2019, o 10:01
przez Anita71
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
30 cze 2019, o 15:34
przez Marzena17
Katko
Co u Ciebie? Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej. Jeśli możesz, proszę, odezwij się. Moja znajoma ze szpitala miała w piątek operację. Guz trzonu macicy g2 i podejrzenie raka na jajniku. Operacja trwała ok4 godz., cięcie pionowe z 5cm nad pępkiem. Miała badanie śródoperacyne tego jajnika i nic złego nie wyszło. Natomiast okazało się, że Anetka miała straszne zrosty(miała cięcie poprzeczne i usunięcie polipa czy polipów z trzonu macicy 10 lat temu), nie mogli się dostać, miała jeszcze naciek i usunięto jej kawałek jelita. Jest zszokowana tym wszystkim, ale dzisiaj czuła się już trochę lepiej. Katko,
obie macie bardzo ciężko, ale dacie radę.
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
30 cze 2019, o 15:47
przez Anita71
Marzenko to jest ta znajoma o której wcześniej wspominałaś, że miała usunięte węzły?
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
30 cze 2019, o 17:05
przez Marzena17
Anitko, ta znajoma z węzłami miała operację tego dnia, co ja i tak się wspieramy. Ona ma 69 lat i juto ma drugie i ostatnie naświetlanie. W węzłach nic nie wyszło. Natomiast to jest druga znajoma ze szpitala, miała 27 maja łyżeczkowanie i wyszedł g2, miała guza. Nie wie dokładnie o zakresie operacji, bo nie widziała się ze swoim operatorem, dopiero jutro się z nim zobaczy. Bardzo przeżywam jej chorobę, bo się zaprzyjaźniłyśmy, też nie miała lekko, sama wychowała dzieci, chciałabym, żeby wyzdrowiała i w końcu była szczęśliwa, bo ktoś pojawił się w jej życiu, ktoś wartościowy... Ona ma dopiero 41 lat.
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
30 cze 2019, o 21:37
przez Anita71
Życie potrafi doświadczyć. Przykro z powodu Twojej znajomej, ale sama zobacz mamy Syrenki z takim i podobnym rozpoznaniem. Dobrze byłoby gdyby do nas dołączyła. Ale nic na siłę. Ważne, że chociaż Ty Marzenko będziesz z Nią w tych trudnych pierwszych chwilach
Re: Mam i ja :( -naciekająca endometrioza - KaTkA
Napisane:
30 cze 2019, o 21:43
przez Aneczka15
Marzenko, będzie dobrze, nie jest to wyrok, ważne, że jajnik nie był taki, jak się spodziewali. A naprawdę takich Syrenek, jak Twoja znajoma, jest tu sporo. Żyją, walczą, wygrywają:)