witaj Marzena17
, bardzo mi miło
jest lepiej zdecydowanie, praktycznie już nie plamię, jeśli już to delikatnie na żółto z niewielką domieszką brązu, bez krwi
ale...
po zabiegu mocno się garbiłam, chyba tak asekuracyjnie (wszystko ciągnęło), teraz trudno mi się wyprostować
najlepiej mi leżeć lub chodzić (choć też nie jest różowo, po dłuższym dystansie zaczynam czuć plecy)..
stanie- bolą plecy
siedzenie, dłuższe -boli dół brzucha
zaczyna mi wracać czucie na brzuchu wzdłuż blizny, wcześniej było wszystko zdrętwiałe.. mam szwy rozpuszczalne, więc na razie blizna nie wygląda za ciekawie, wszystko tam od środka trzyma, "blizna" pofałdowana mocno, mam nadzieję że z czasem wyprostuje się jakoś..
moje największe problemy no niestety nadal wydalanie (przepraszam z góry za obrazowość poniżej)
stosuję się do rad Aneczka15, piję siemię, moczę śliwki, jem płatki owsiane... jest kiepsko, do tego chyba moje nerwy i mięśnie nie chcą ze sobą współgrać...i jest to co jest..
zwieracze mamy dwa, u mnie tak się dzieje, że masa kałowa zostaje "wypuszczona" przez pierwszy wewnętrzny.. a potem nie ma mocy wyjść dalej przez zwieracz zewnętrzny.. strasznie to nieprzyjemne, cały czas czuję się jak z korkiem..., jak już coś wyjdzie to chwila ulgi, a potem znów czuję, że naszła kolejna porcja
z moczem też nie porywa...przeczytałam artykuł, co Aneczka15 wrzuciła o sikaniu i wydalaniu... niestety wyluzowana w pozycji prostej nie jestem w stanie oddać ani kropli, muszę się pochylić i poprzeć (a przeć nie powinnyśmy, hahaha
), nadal nie mam czucia w tych rejonach..
dziś w nocy przykra sytuacja, wieczorem po prysznicu "wskoczyłam do łóżka" , po chwili refleksja że może jeszcze do toalety przed snem, ale myślę eeee nie chce mi się... w nocy obudziłam się i czuję że muszę do toalety, kiedy wstałam z łóżka, nie byłam w stanie zapanować, zacisnąć, powstrzymać cokolwiek.. zsikałam się zanim doszłam do WC, leciało samo, praktycznie nic nie czułam... straszne to dla mnie, wiem że jeszcze nie minął miesiąc, wiem że potrzebny jest czas, ale jestem przerażona jeśli tak będzie to wyglądać...
w pracy, w życiu codziennym..
w najbliższy czwartek mam wizytę kontrolną, zobaczymy co mi lekarka powie... wyniku hispat też jeszcze nie ma..niby jestem spokojna ale jednak coś tam z tyłu głowy kołacze..