Strona 52 z 62

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 23 wrz 2019, o 07:23
przez Danka
Aneczko :ymhug: :kolobok_heart: %%- oby wszystko złe minęło.

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 25 wrz 2019, o 12:43
przez Aneczka15
No cześć Kochane :) U nas leje od rana... Ale deszcz potrzebny jest. Ze mną ciut lepiej, już się prawie w głowie nie kołuje, co nie znaczy, że wcale. Ogólnie jestem apatyczna, ospała, ociężała. Taki jakiś kryzys w ciele. Ale nie o tym chcę marudzić. Trzy miesiące od operacji... Tak nawiazuję do tego, o czym dziś pisałyście w Waszych postach. Mówiłam, że ginekologicznie u mnie wszystko ok. No bo niby ok. Powoli wracałam do "normalnej" aktywności. A to wiaderko z wodą się podniosło, a to odkurzacz przeniosło, grządeczkę wyplewiło, kamień (taki nie za duży) przeniosło na obrzeża grządki... Do tego dochodzi schylanie, jakieś przesuwanie cięższych rzeczy, stres i nerwowość związany z odstawieniem leków(jakoś spinałam brzuch) . Wczoraj odczułam, co znaczą opisywane przez Was kłucia w dole brzucha, a nawet promieniowały do pępka. Poczułam taki ciężar w obszarze nad wzgorkiem, jak po operacji, identycznie. Mam nadzieję, że nic mi nie opadło. Nie krzyczcie tylko. Ale jednak wiele na to wskazuje, że nadal musimy się oszczędzać. Czytałam u Ali dzisiaj , jak pisałyście o dzwiganiu 15, 7, 5 kg... Masakra. Kto z lekarzy podobne brednie wygaduje... To już jest dla nas chyba wieloletni zakaz podnoszenia w/w ciężarów.

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 25 wrz 2019, o 14:02
przez Anita71
No wlasnie rozpisalysmy sie o tym dzwiganiu ale to z troski o Nasze Syrenki😊Aneczko trzymaj sie dobrze na drodze ku zdrowieniu i nie szarzuj z dzwiganiem!

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 25 wrz 2019, o 14:03
przez Marzena17
Kochana Aneczko @};- Cieszę się, że lepiej z odstawianiem leków. Ale muszę Ci pogrozić palcem [-x bo te prace, a zwłaszcza dźwiganie, to nie można, zakaz, nie chcemy trafić ponownie na stół. Myślę, ze teraz weźmiesz sobie to do serduszka. Jak czytałam w wątku Ali o dźwiganiu 11, 15 a nawet 5kg, to brzuch mnie rozbolał...Ja dużo pracuję, ale nie dźwigam, czasem jak próbuje małego podsadzić lekko albo przesunąć, to czuję blokadę w brzuchu i bunt. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie będę mogła dźwigać do kresu moich dni. Przed operacją myślałam, że tak źle to nie będzię, łudziłam się... Ale dziewczynki z Syrenkowa miały rację. Nie wolno i już! Aneczko poleż odpocznij i wszystko wróci do normy. Dobre samopczucie bywa złudne i przez to możemy wyrządzić sobie krzywdę, ale dźwiganie ciężarów po naszej operacji, to...sami wiecie. Powinniśmy dostać rentę...Same musimy być dobre dla siebie. :ymhug:

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 25 wrz 2019, o 14:05
przez Anita71
:kolobok_yes:

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 25 wrz 2019, o 20:15
przez Aneczka15
:ymhug:

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 25 wrz 2019, o 22:42
przez eli-50
Tak Aneczko według mojej gin nie powinnyśmy dźwigać do końca życia. A co dopiero dość krótko po operacji. Miejmy nadzieję, że szkody sobie nie zrobiłaś kochanie %%- :-?
Też się zapominam, ale u mnie to już sporo czasu minęło. Jednak lepiej na zimne dmuchać.
Pozdrawiam cieplutko :x

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 25 wrz 2019, o 23:57
przez hugnonot
Aneczka15 napisał(a):No cześć Kochane :) U nas leje od rana... Ale deszcz potrzebny jest. Ze mną ciut lepiej, już się prawie w głowie nie kołuje, co nie znaczy, że wcale. Ogólnie jestem apatyczna, ospała, ociężała. Taki jakiś kryzys w ciele. Ale nie o tym chcę marudzić. Trzy miesiące od operacji... Tak nawiazuję do tego, o czym dziś pisałyście w Waszych postach. Mówiłam, że ginekologicznie u mnie wszystko ok. No bo niby ok. Powoli wracałam do "normalnej" aktywności. A to wiaderko z wodą się podniosło, a to odkurzacz przeniosło, grządeczkę wyplewiło, kamień (taki nie za duży) przeniosło na obrzeża grządki... Do tego dochodzi schylanie, jakieś przesuwanie cięższych rzeczy, stres i nerwowość związany z odstawieniem leków(jakoś spinałam brzuch) . Wczoraj odczułam, co znaczą opisywane przez Was kłucia w dole brzucha, a nawet promieniowały do pępka. Poczułam taki ciężar w obszarze nad wzgorkiem, jak po operacji, identycznie. Mam nadzieję, że nic mi nie opadło. Nie krzyczcie tylko. Ale jednak wiele na to wskazuje, że nadal musimy się oszczędzać. Czytałam u Ali dzisiaj , jak pisałyście o dzwiganiu 15, 7, 5 kg... Masakra. Kto z lekarzy podobne brednie wygaduje... To już jest dla nas chyba wieloletni zakaz podnoszenia w/w ciężarów.

Dokładnie tak, jest dożywotni. Po operacji zmieniła się statyka kręgosłupa i ciężar inaczej obciąża kości i narządy wewnętrzne. Narażone są kręgosłup, kości miednicy, biodrowe,
narządy miednicy małej te które zostały a więc pęcherz, pochwa, jelita - zagrożone opadaniem, wypadaniem. Jeśli się pozrywamy to jelito może wylecieć przez pochwę.
Nie chcę nikogo straszyć ale warto sobie uzmysłowić, że pochwa jest podtrzymywana tylko na słabych więzadłach, ewentualnie w lepszym przypadku podszyta do kręgosłupa i tyle.
To jak skarpeta zamocowana na dwóch sznureczkach - może wylecieć jak się zerwą? Może. A że jest zaszyta na końcu to szew może puścić przy wysiłku. Więc zanim posłuchamy głupich rad w stylu może pani nosić 100kg zastanówmy się nad konsekwencjami.

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 26 wrz 2019, o 06:58
przez Anita71
Hud bardzo dobrze ze podkreslas powage tej sytuacji z dzwiganiem. Tez tak uwazam jestesmy zagrozone w przypadkach przedzwigania. A ktory gin przejmie sie nasza przepuklina? Przeciez to juz nie ich dzialka tylko chirurg powita nas na stole ze skalpelem a nie gin operator! Kazda zrobi z nas to co musi bo czasem moze i nie ma wyjscia ale Hug pisz tak ciagle i tego sie trzymajmy!😊

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 26 wrz 2019, o 10:10
przez eli-50
Hug bardzo rzeczowo i obrazowo to przedstawiłaś :kolobok_yes:

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 26 wrz 2019, o 13:32
przez Marzena17
Huguś @};- Jak dobrze, że jesteś i zawsze udzielasz dobrych, profesjonalnych rad. :kolobok_kiss2:

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 26 wrz 2019, o 15:28
przez Aneczka15
:-ss Bardzo obrazowo, dzięki Hug, mam nadzieję, że biedy nie narobiłam. Dzisiaj wieczorem będę robic pozycje odwrócone z jogi(te, ktore mi wolno). To takie, gdzie tyłek jest wyzej niż reszta :) Moje narządy i zawiasy i więzadła i ścięgna odpoczną. Oj... Durna baba ze mnie.... :ymsigh:

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 26 wrz 2019, o 20:41
przez Anita71
Ale za to jaka wygimnastykowana! :kolobok_bb:

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 26 wrz 2019, o 21:34
przez Aneczka15
:x oj Anitko:) Nie jestem niestety wygimnastykowana, za to bardzo poblokowana. Dzisiaj miałam problem z wejściem na drabinę, żeby coś tam podać mężowi. Kiedyś wspinałam się, jak małpa :kolobok_wink:. Teraz słabość i drewno. A pozycje odwrocone polegaja głównie na leżeniu, ha ha:) Ale dzięki :)

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 26 wrz 2019, o 21:46
przez olikkk
Kochane nie poddawajcie się, po 60-tce będzie lepiej :-bd tylko trzeba się doczołgać do emerytury jak niektóre z nas ;)
Mnie już się udało czego i Wam życzę 🙏💋

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 26 wrz 2019, o 23:16
przez hugnonot
olikkk napisał(a):Kochane nie poddawajcie się, po 60-tce będzie lepiej :-bd tylko trzeba się doczołgać do emerytury jak niektóre z nas ;)
Mnie już się udało czego i Wam życzę 🙏💋

Na emeryturze trzeba będzie z czegoś żyć i to mnie martwi, bo te emerytury to kokosy nie są.

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 26 wrz 2019, o 23:24
przez hugnonot
Podniesienie w przypadku gdy jest sytuacja patowa i nie ma wyjścia to coś innego niż podnoszenie stałe. Trzeba nauczyć się kombinować - stosować wózki, przesuwać, zamawiać z transportem itp. a przede wszystkim myśleć zamiast od razu szarpać ciężary. Zbulwersowała mnie odpowiedź jaką dał jeden z lekarzy pani, która pytała o to czy miesiąc po histerektomii będzie mogła już podnosić niepełnosprawnego męża razem z wózkiem. Jeden lekarz napisał że nie wolno jej już nigdy podnieśc ale drugi, że nie ma problemu jak najbardziej może. Obaj faceci. Ten drugi to jakiś idiota, chyba szuka klientek do operacji naprawczych.

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 27 wrz 2019, o 00:26
przez Stynka
Jejku...ale straszycie :( Wiem, wiem... słucham własnego ciała i staram się być ...leniwa ;) Jest mi z tym źle, ale jak się przeciążę... jeszcze gorzej B-) Wolę być leniwa ;)

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 27 wrz 2019, o 02:36
przez Aneczka15
Tak Stynko:) Trza leniwym być. Ale mi dzisuaj dobrze było leżeć "tyłkiem do góry", brzuszek mi podziękował bo się odprężył, nogi w górze też ok:) I jeszcze " garba prostowałam na leżąco, super. Można zasypiać. :kolobok_kiss2: 🤸👍🙏🛌

Re: I mnie dopadło... Aneczka15

PostNapisane: 27 wrz 2019, o 06:57
przez Anita71
Aneczko a podlaczysz linka z taka pozycja?tez bym tak polezala tylkiem do gory...