przez Anita71 » 23 cze 2019, o 18:12
Moja młodsza sama chciała zobaczyć a starszą pytałam czy chce, to nie chciała. Widzisz Aneczko, tak jak mówisz, na zewnątrz wyglądamy na całkiem zdrowe, jakby nie było operacji. Ja starałam się tłumaczyć, jak moja rana wygląda wewnątrz, tzn jakie jest to cięcie poprzeczne, uważałam za słuszne o tym mówić, żeby oprócz kochania mnie, mieli ogląd powagi sytuacji. Nasi bliscy kochają, pomagają, wspierają, ale najbardziej to my same wiemy przez co przechodzilysmy i nadal przechodzimy. Bliskim trzeba o tym mówić i przypominać. Zobaczcie same, czy zanim dotknęłyscie tego problemu i zanim poddałyście się operacji miałyście świadomość powagi sytuacji? Ewentualnie jak ktoś zetknął z takim przypadkiem u najbliższej osoby, bądź poczytał w Syrenkowie, ale jak samej przejdzie się przez tę drogę i doświadczy tego na sobie to wiemy z czym mamy do czynienia. Nikt nas tak nie zrozumie jak my siebie tutaj. A z ludźmi z zewnątrz to w ogóle nie chce mi się o tym mówić, bo myślę, że tego nie zrozumieją.