Witaj Magoniu ! Dziś dopiero na spokojnie przeczytałam Twój opis operacji, oj kochana lekko Ci nie było, zupełnie jak mi
chyba połączyła nas bliska data operacji
ja wczoraj byłam na ściągnięciu szwów, bałam się strasznie,że to będzie bolało bo moja wytrzymałość na ból
po ostatnich przygodach chyba pomału się wyczerpuje ale jednak strach ma wielkie oczy, nie bolało wcale, 2 sekundy pociągnięcia za żyłkę i sama nie wierzyłam,że to koniec
pielęgniarka, która mi to robiła powiedziała,że mam to ślicznie zrobione
bo przy niektórych musi się trochę pomęczyć i bardzo mnie to ucieszyło, w ogóle szew mam bardzo cieniutki, mąż się śmieje,że jak po operacji chirurgii plastycznej, prawie go nie widać co znaczy,że mój lekarz spisał się na medal
Jedyny minus miałam poczuć ulgę a od wczoraj szczypie i piecze znacznie bardziej, czy też tak miałaś i Wy Syrenki, czy to normalne?najlepiej od wczoraj mi leżeć, chodzenie po domciu nie zalicza się do przyjemnych bo bardzo ciągnie do dołu i to pieczenie, najlepiej na leżąco i siedząco bo jakoś wtedy mniej czuć to pieczenie. Pisałaś o swoich zaparciach, u mnie jak Ci pisałam przeszło ale wczoraj jak na złość wróciło
i tak spaceruję tam i z powrotem do toalety ale z zerowym wynikiem
na brzuchu zawsze miałam oponkę ale ta teraz jest znacznie twardsza i jakaś inna ale to pewnie opuchnięcie jak pisały Syrenki więc kochana nic nam nie zostaje jak czekać bo na brzuszki to raczej nie ma szans
pozdrawiam Cię Magoniu bardzo serdecznie mimo,że za moim oknem dziś bardzo pochmurnie