Strona 1 z 5

Mięśniakowata macica, krwotoki, długie miesiączki - Lori_41

PostNapisane: 25 maja 2013, o 22:02
przez Lori_41
Witam Serdecznie Dziewczyny !
Jestem tu nowa , tzn. od jakiegos czasu obserwuję i czytam forum.
Skoro tu jestem , to znaczy ,że mam problem... Ano mam i już się zdążyłam pogodzić z perspektywą nieuniknionego - amputacji macicy.
Z każdym razem jednak gdy o tym myślę czuję ,że utracę kawałek siebie bezpowrotnie.
Mam mięśniakowatą macicę , krwotoki i bardzo dlugie miesiaczki - nawet juz teraz nie wiem kiedy sie zaczyna a kiedy konczy. Po raz kolejny łyżeczkowanie i polip .
Tym razem w rozpoznaniu mam napisane adenodysplasia. Nigdzie nie mogę znaleźć tej nazwy :-\ .
Nie wiem co to znaczy... Lekarz a właściwie dwóch , którzy widzieli wyniki od razu powiedzieli, że muszę być operowana -bo polip usuniety, ale jeden miesniak szybko rosnie.
Jeśli któraś z Was może wie co to znaczy - dziękuję Wam za pomoc.
Lori :kolobok_girl_sigh:

Re: Mięśniakowata macica, krwotoki, długie miesiączki - Lori

PostNapisane: 25 maja 2013, o 23:43
przez olikkk
Lori witam Cię cieplutko na naszym forum :-*
No niestety nie znam znaczenia tego terminu medycznego :-?? Szukałam na dostępnych mi stronach, ale nie ma :(
Zresztą wiesz już, że lekarze zalecają operację, więc to znaczy, że to coś należy usunąć i pewnie trzeba tak zrobić 8-|
Tym, że utracisz kawałek siebie nie musisz się zamartwiać, bo i bez tego kawałka da się żyć, czego przykładem są licznie tu zgromadzone Syrenki ;)
Możemy zaświadczyć, że nikt nie zauważył do tej pory, że czegoś nam brakuje ;))
Myśl pozytywnie i spokojnie przygotuj się do operacji, a my będziemy Cię wspierać całym sercem :)
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :-*

Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_41

PostNapisane: 26 maja 2013, o 00:13
przez eli-50
Witaj Lori :ymhug:
Nie bardzo wiem co ta nazwa oznacza. Ale wiem, że utrata kawałka siebie nie jest odczuwalna ;).
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. Trzymaj się dzielnie i powodzenia %%- :kolobok_heart:

Re:Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_41

PostNapisane: 26 maja 2013, o 11:17
przez bulbinka536
Lori witaj w syrenkowie :ymhug: :-*
Przykro mi bardzo ,ale nie odpowiem na Twoje pytanie ,jednak mogę Cię uspokoić ,że utrata macicy nie jest straszną sprawą ;) Życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki %%- %%- %%-

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 26 maja 2013, o 15:56
przez Lori_41
Dziękuję Wam bardzo za słowa otuchy.
Jutro jadę na kontrolną wizytę.
Minęło już trzy tygodnie od zabiegu łyżeczkowania a ja porządnie krwawię i bardzo boli mnie brzuch . Miałam kilka razy już robiony podobny zabieg, ale teraz jest najgorzej.
Trapi mnie to rozpoznanie . Wiem , że dysplazja to zmiana przedrakowa . Lekarz mi to powiedział. Czytałam o dysplazji wiem , że odpowiednio wcześnie zdiagnozowana i usunięta daje 100% szans na wyzdrowienie. Nie wiem jednak co oznacza z tym przedrostkiem...Chcialabym wiedzieć.
gdyby ktoraś z Was się spotkała z tą nazwą ... adenodysplasia.
Pozdrawiam- przyszła Syrenka .

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 26 maja 2013, o 17:07
przez wikiam
Witam Cię serdecznie Lori :x Znalazłam takie wytłumaczenia adenodysplazji : "slowo dysplazja oznacza ze jest to zmiana przed nowotworowa, a slowo adeno, ze na podlozu zmian gruczolowych. Ogolnie dysplazja jest wskazaniem do wyciecia." Moze Roszpunka do nas wkrótce zajrzy, myślę, że może mogła by pomóc więcej, bo faktycznie w internecie są skąpe informacje na ten temat. Lori wszystko będzie dobrze, nie martw się kochana :) Bez macicy da się życ, a nawet wiecej plusów niz minusów, każdy zresztą indywidualnie przechodzi taką operację..Zawsze możesz na nas liczyć, pytaj o wszystko, ja żaluję że nie trafiłam tutaj przed operacją, pomoc kobietek kŧóre już to przeszły jest nieoceniona!!! Także wpadaj i pytaj, pozdrawiam Cię serdecznie @};- :-h

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 26 maja 2013, o 18:28
przez Roszpunka66
Witaj, Lori
Bardzo mi przykro, że masz kłopoty ze zdrówkiem. Tutaj jednak na pewno nie będziesz sama.
Liczne mięśniaczki i obfite krwawienia to stan niefajny, często uciążliwy, ale jakże częsty u kobiet!
Jeżeli jednak pojawia się jakaś dysplazja, trzeba mieć rękę na pulsie.
Pytasz, droga Lori, co to takiego adenodysplazja. Jak już troszkę wyjaśniła Ci Wikiam, jest to dysplazja gruczołowa, czyli rodzaj nieprawidłowo zbudowanej tkanki nabłonka gruczołowego (tego wydzielniczego). Znajduje się w wielu miejscach naszego ciała. Jeżeli chodzi o tę okolicę ciała kobiety, to znajduje się on w ujściu i kanale szyjki macicy, przechodząc stopniowo w głąb. Wydziela śluz.
Każda dysplazja uznawana jest rzeczywiście za stan przedrakowy, ale przecież jak sama piszesz, uleczalny w 100%!

Na pewno wszystko będzie dobrze.
Trzymam kciuki za jak najbardziej pomyślny dla Ciebie przebieg jutrzejszej wizyty. %%-
Pozdrawiam cieplutko. :x

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 26 maja 2013, o 19:53
przez alicja518
Witaj Lori widzisz Rozpuszka już Ci wszystko wytłumaczyła, usuniesz to i wszystko będzie dobrze. My się mamy jak widzisz wyśmienicie, no wiadomo każda z nas inaczej to przechodziła, ale ogólnie większość z nas już nawet nie myśli o tym, że nie ma macicy. Żyjemy normalnie jak każda inna kobieta, pewnie, że są różne dolegliwości ale to i przy posiadaniu macicy się ma. Więc głowa do góry, będzie dobrze kobieto :x

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 26 maja 2013, o 21:45
przez magonia24
Potwierdzam dokładnie to co napisała Alicja
Trzymaj się Lori, nie ma się czego bać :ymhug:
Mnie lekarze powtarzają: ""pozbyła się panie problemu" i tego się trzymajmy :)
Pa :)

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 26 maja 2013, o 23:36
przez malgos65_2
Lori, poczytałam Twoje posty i jakże mi one przypomniały moją historię przed operacją. Podobnie jak u Ciebie, krwawiłam niemal "na okrągło". To był koszmar. Podobnie jak Ty obawiałam się operacji, tego co będzie po operacji. W jednej chwili myślałam, że muszę się pozbyć tego problemu i nie roztkliwiać się nad tym...ale za chwilę dopadał mnie lęk, jak myślę teraz "napędzany" także miedzy innymi idiotycznym określeniem - kastracja. Ktoś kto to wymyślił to jakiś czubek... Dziewczyny już Ci pomogły zrozumieć, co oznaczają terminy medyczne, co to takiego jest. Moją uwagę jednak zwróciło Twoje jedno zdanie, przypomniało mi moje rozterki też….” już się zdążyłam pogodzić z perspektywą nieuniknionego - amputacji macicy. Z każdym razem jednak gdy o tym myślę czuję ,że utracę kawałek siebie bezpowrotnie.”
Ostatnio Olikk mi przypomniała moją rozmowę z przyjaciółką tuż przed operacją... Otóż, opowiadałam przyjaciółce o swoich obawach, o tym ze będę pozbawiana kobiecości (o matko! jaka ja byłam głupiutka).... Przyjaciółka kazała mi wtedy stanąć przed lustrem, kazała mówić co widzę...Cóż, zgodnie z prawdą powiedziałam, że widzę kobietę, po 40.... Przyjaciółka zapytała, czy widzę macicę...No nie widziałam. Przyjaciółka osiągnęła swój cel, ja zrozumiałam co chciała mi pokazać - z macica, czy bez, jesteśmy kobietami, atrakcyjnymi, zadbanymi, KOBIETAMI po prostu.
Minął jakiś czas od operacji... W mojej pracy spotykam się z ludźmi, mamy dużą bazę klientów, petentów, ale jest sporo takich, którzy wracają do naszego biura regularnie. I jest taki Pan Józef, pan starszy ode mnie nieco, koleżanka się zaśmiewa czasem, ze Pan Józef uznaje tylko mnie, bo kiedy ona chce załatwić jego sprawy, on ja ignoruje :) No i przyszedł Pan Józef Oczywiście on nie zna mojej historii choroby. Jak zawsze pada pytanie o to co u niego słychać...i tu pada opowieść, że rodzinę jego brata spotkało nieszczęście..pytam jakie...ano bratowa zachorowała na "babskie sprawy" i miała operację....wszystko jej wycięli....biedny brat nie ma już kobiety w domu (!!!!). W tym momencie koleżanka spojrzała na mnie, obawiając się, ze mogę Pana Józefa porządnie objechać... Ale po co? Są ludzie, do których argumenty nie trafiają. Odparłam tylko, ze chyba przesadził...że operacja nie pozbawia kobiecości. Wiesz co usłyszałam? Że kiedy popatrzeć na mnie, to widzi się prawdziwą kobietę, że aż miło jest popatrzeć...a bratowa, co z niej za kobieta bez macicy.... Westchnęłam tylko, bo jak można skomentować takie idiotyczne myślenie.
Lori, po operacji szybko wraca się do formy, fakt jedne z nas szybciej, drugie nieco dłużej wracały do sprawności. Ale każda z nas wróciła do zwykłego życia, do pracy, obowiązków i przyjemności. A kobiecość ma się w głowie, nie w macicy :kolobok_girl_wink:

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 27 maja 2013, o 00:18
przez iwon62510
Małgoś napisałaś Lori bardzo obrazowo na temat braku macicy,też się pod tym podpisuję,a co do tego lustra ,to właśnie ten Twój opis zapamiętałam,i czasem takim sceptycznie nastawionym mówię,że macicy przed lustrem nie widać ;) Lori będzie dobrze...w Syrenkach masz wsparcie... :x

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 27 maja 2013, o 13:04
przez magonia24
Oj jaki głupiutki rzeczywiście ten pan Józef i jemu podobni. Masz racje Małgoś - nie ma co komentować.

Fakt niezaprzeczalny, że kobiecość ma się w głowie i nie ma ona nic wspólnego z narządami rodnymi. Mnie na szczęście ominęły te rozterki bo ja nigdy nie przywiązywałam wagi do moich narządów jako atrybutów kobiecości. Powiem więcej zawsze marzyłam abym już nie okresowała tak mi to dało w kość. Od samego początku zawsze bolesne, owulacja bolesna i tak w kółko
Teraz czuję się "wolna" :)
Ostatnio złapałam się na tym, że już nic mnie nie ogranicza jak chciałam kupić karnet na basen. Kiedyś nie mogłam tego zrobić bo w miesiącu zawsze mi jakieś godziny wypadały z powodu okresu i była strata. Podobnie było z fitnessem.
Teraz mogę ćwiczyć i pływać kiedy chcę - jeszcze to do mnie nie dociera :-?
W moim przypadku to niewątpliwy plus. :-bd

Przesyłam buziaki :-* :-* :-*

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 27 maja 2013, o 14:25
przez cass80
Dla mnie utrata macicy wiąże się tylko i wyłącznie z niemożnością urodzenia dziecka i tylko z tego powodu tak nad nią "płakałam". Chciałam zauważyć, że sporo kobiet mając macicę również dzieci mieć nie może z różnych przyczyn i nikt nie mówi o nich, że nie są kobietami...więc wniosek nasuwa się jeden..... utrata macicy = utrata możliwości urodzenia dziecka - li i jedynie! Ja tak to zawsze odbierałam i nie mam problemów z moją kobiecością.
Lekarz, który mnie badał po operacji już kontrolnie powiedział, że w środku jest ciepło i wilgotno więc tak jak być powinno :P Tutaj też się nic nie zmieniło;-) A fizycznie zewnętrznie też się nic nie zmieniłam.
Pan Józef na mnie z chęcią też by popatrzył - głowę daję :D

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 27 maja 2013, o 14:43
przez malgos65_2
Też zawsze miałam problemy ze strony tych domniemanych przez niektórych "atrybutów kobiecości" Magoniu. I nie raz kiedy juz padałam na twarz z bólu, czy z powodu ostrego krwawienia, kiedy mąż "holował" mnie na dyżur ginekologiczny w szpitalu, to myślałam o "wyrzuceniu" wszystkiego. Jednak kiedy stanęłam oko w oko z wizja operacji...wątpliwości przeróżne się pojawiały. W necie jest sporo głosów kobiet, które sa przeciwniczkami takich metod leczenia, baaa...one nawet uważają, ze to nie jest leczenie, a okaleczenie. I kiedy taka kobieta przed operacją poczyta takie opinie...zaczyna myśleć, czy oby powinna się zdecydować. Inaczej oczywiście ma się sytuacja u kobiet, które chcą mieć dzieci...Operacja wtedy to ostateczność, wykonywana zapewne dla ratowania życia.
Ale świetnie to ujęłaś - ja też czuję sie "wolna" :kolobok_girl_smile: Nie muszę planować z kalendarzem wyjazdów, wycieczek, etc...Ostatni urlop przed operacją planowaliśmy jakby to był plan podboju kosmosu...Termin, który odpowiadał mężowi, mi nie pasował...bo się spodziewałam okresu....mi pasowało - mąż nie mógł się wyrwać z pracy. W końcu się udało - w czwartek skończył mi się okres, w sobotę wyjechaliśmy... po czym we wtorek znowu krwawiłam. Po dwóch tygodniach "urlopowania" wracaliśmy do domu o jeden dzień wcześniej, bo zaczęłam tak mocno krwawić, mąż pytał tylko co jakiś czas, czy dam rade dojechać, czy szukamy szpitala po drodze.
Pewnie takie nasze stwierdzenia mogą niektóre kobiety w jakiś sposób zadziwić...ale to zrozumieją te kobiety, które przez lata wykańczały się z powodu bólu i krwawień. Jak długo można żyć jako tako z hemoglobina w granicach 9-10%....
Trzeba zdać sobie sprawę, ze nasze życie jest najważniejsze. Nie ma tu nic do przecenienia. Jasne, ze najlepiej być zdrową (młodą i piękną) :kolobok_flirt: Ale kiedy pojawia się choroba, trzeba stawić temu czoła i dac sobie szanse na leczenie, choćby operacyjne. Ale dajemy szansę na życie, lepsze życie.

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 27 maja 2013, o 19:34
przez cios
Pan Józef pewnie gdyby mnie zobaczył to ręce by załamał i nade mną i też by zapłakał ale Nim się akurat nie przejmuję. Mój lekarz był dość delikatny i gdy dostałam wynik hist pat powiedział, że to wynik patologiczny nie nowotworowy. Inni lekarze sa bardziej dosadni, a ja teraz wiem, że tak powinien był powiedzieć. Z tym, że ja podobnie jak dziewczyny miałam dość i po prostu CHCIAŁAM OPERACJI!!!!!!!! Miałam powyżej uszu tego o czym dziewczyny piszą i tego, że życie moje to nie dzieci, mąż, wnuczka tylko kiedy będę miała okres!!!!!!!!Ruszyc się nie mogłam, nie spałam w nocy, bałam się usiąść, wstać, żeby czerwonych plam nie zostawiać. A najbardziej bałam się, że dostanę kiedyś w zupełnie nieoczekiwanych okolicznościach krwotoku i wstyd będzie na maksa. A wiesz Lori co w tym jest najgorsze? To, że ja nie myślałam o raku, tylko o tym, że ja po 50-tce a nie mogę sobie poradzić z fizjologia jak dziecko z przedszkola. Dopiero po operacji dotarło do mnie, że naprawdę mogłam poważnie zachorować gdyby nie ta operacja. I brak możliwości ubrania białej spódniczki czy wyjazdu nad morze to naprawdę pikuś w porównaniu z tym co mogło mnie spotkać. Bliska mi bardzo osoba nie miała tyle szczęścia i teraz umiera. Ma tyle lat co ja, ma męża, dzieci i miała plany na przyszłość. To niestety jest kwestia nie czy tylko kiedy to się stanie.
Kochana, jeśli lekarz Cię przebadał i zalecił Ci tę operację nie wahaj się, bo to może uratować Twoje życie. Życie bez macicy będzie inne ale będzie...Nie będzie łatwo na początku ale wiele problemów się skończy a wielu można zaradzić. Wierzę, że chcesz życ jeszcze długie lata a czy z macicą czy bez to nie ma znaczenia. Mój komfort o czym nieraz wspominam się poprawił o 150%, niestety dziewczyny tez narzekają i nawet żałują operacji. Ja jestem jednak taka, że wierzę, że lekarz wie co mówi i nie namawia Cię na operację bo Mu punkty w NFZ rosną.W razie czego tu jesteśmy i jak trzeba pocieszymy, przytulimy i rozśmieszymy bo to jest część rekonwalescencji

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 27 maja 2013, o 21:21
przez malgos65_2
Cios, przed operacja miałam zawsze w torebce oczywiście podpaski i bieliznę...tak awaryjnie. W biurze oczywiście podpaski, bieliznę i awaryjną spódnicę. Napisałaś o białej spódnicy...ja chyba teraz sobie wynagradzam ten czas, kiedy obawiałam się takie nosić, kupiłam już dwie na lato białe...i kiedy wchodzę do sklepu, tylko białe przyciągają mój wzrok :)
U mnie też nie było raka, ale lekarz po operacji powiedział dokładnie jak napisałaś - to była kwestia czasu. Zatem, ratujmy to co mamy najcenniejsze, nasze życie.
Tak mi sie przypomniało jeszcze a'propos kobiecości....Mąż jakiś czas po operacji powiedział, że opowiadałam jakieś bzdurki o braku owej kobiecości po operacji...a on widzi, ze właśnie po operacji mam ten błysk w oku :kolobok_girl_wink: ...i wcale mnie to nie zdziwiło, bo co miało błyszczeć przed operacja? Moja anemia ?

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 27 maja 2013, o 21:45
przez vika45
Ja jak pisałam prawie uciekłam skorupiakowi. Krwawiłam tylko od lipca do października, potem tylko do lutego plamiłam. Wcześniej podczas miesiączek-4 dni tylko-krwawiłam tak,że nosiłam dodatkowo pampersa bo przeciekało i to biorąc tabletki anty.
Po operacji palnęłam mężowi,że mnie wypatroszyli to myślałam,że mnie ubije. Komentarz: mnie macica nie potrzebna a Tobie jej bardzo brakuje?
Teraz dopiero jest fajnie: nie ciurkasz, nie liczysz dni płodnych robisz co chcesz i kiedy chcesz! O kurna, zabrzmiało to jak słowa erotomanki :) Najważniejsze zdrowie!!!!!

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 28 maja 2013, o 11:13
przez Diara
Podpisuję się pod obiema rękami pod każdym słowem, które napisałyście w tym temacie. Teraz (chociaz minęło zaledwie kilka tygodni) czuję się naprawdę wolna, nieskrępowana, czysta, i pod względem kobiecości bardzo szczęśliwa. Do czasu operacji była więźniem własnego ciała, więźniem mojej macicy. Usunęłam żandarma, dręczyciela, usunęłam znienawidzony (odkąd pojawiły się mięśniaki - czyli od ok. 6 lat) organ. Oczywiście już nie wrócą zmarnowane lata, plany itd, ale wiedząc że jestem już zdrowa mam plany i nie będę musiała stale ich weryfikować z tym czy moja macica znowu mnie zaskoczy i jak bardzo. A braku macicy w żadnym, najmniejszym zakresie nie odbieram jako okaleczenia tylko wyzwolenie. Oczywiście bardzo współczuję babeczkom młodym, które przez konieczną amputacje zostają pozbawione możliwości urodzenia dzieciątka czy tym z zagrożeniem życia spowodowanym rakiem i koniecznością podjęcia trudów leczenia - ale nasze życie jest tak cenne, że nie ma co dodatkowo rozprawiać czy zastanawiać się nad bzdurnymi opiniami, że nam ubyło kobiecości. Czy amputacja nogi czy ręki powoduje, że ktoś jest mniej człowiekiem ? Ja już nie mam jednego narządu - mam usunięty woreczek żółciowy i czy mam się przez to czuć gorsza od innych.
Życzę wszystkim Syrenkom zdrówka i bądźcie szczęśliwe. :)

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 29 maja 2013, o 20:47
przez olikkk
Lori myślę, że Syrenki sporo Ci już wyjaśniły i uspokoiły mam nadzieję :)
A jak po wizycie kontrolnej ? Czekam na jakieś nowe wieści :-*

Re: Mięśniakowata macica,krwotoki,długie miesiączki - Lori_4

PostNapisane: 1 cze 2013, o 01:42
przez Lori_41
Dziękuję wszystkim Wam za wszelkie słowa wyjaśnienia , otuchy i informacji.
Przepraszam, ze nie pisalam , ale wszystko sie zmienia jak w kalejdoskopie...
Obaj lekarze zgodnym chórem powiedzieli mi , że żatrów nie ma , że to nie jest wszystko obojetne dla organizmu , bo to wynik przedrakowy...
Inni lekarze tez juz wiele razy proponowali mi bym wyciela macice. Nie szłam na to i odwlekając cierpiałam.
Gdy zapytalam - już ostatni raz , czy mogę liczyć na wycięcie samych mięśniaków, mój gin zdenerwował się, i powiedział żebym poszukała sobie innego lekarza, który mi to zrobi, bo on nie... :-ss Tymczasem... w Boze Cialo telefon... :)]
Moj Gin mial mnie wpisać do książki zabiegów i podać mi datę operacji.
No i mi mowi, ze to co zle- wycieli. Juz tego nie ma (chodzilo o polop) , więc jak przyjdę do szpitala 24 czerwca (może to nie przypadek... w dzien św Jana :ympray: ) to będę mieć kwalifikacje i szanowne gremium lekarzy zadecyduje , czy wyciąc mi macicę , czy moze same mieśniaki, bo MLODA jestem...!!! ;;)
Takie słowa pragnęłam od kilku lat usłyszeć!
Przez ostatnie dbi czulam sie jakbym miala kolo 70 tki - trochę mnie "pan Józef " zdołował;-)) no i oni lekarze- mówiąc- w tym wieku...to macica nie potrzebna juz! To same kłopoty! :-@ )
Poczulam sie jak na karuzeli , która szarpie moimi emocjami ... Powiem Wam kochane, że poczulam się i wspaniale( Pan Bóg tu działał) i byłam przerażona, że od humoru lekarza w danym dniu zależą nasze losy...
Pozdrawiam i dziękuję,że jesteście ze mną! :x
Całuję:-*