Strona 1 z 4

Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 2 sty 2018, o 01:14
przez pusia
Witam. Szukałam w necie grupy wsparcia. Nie ogarniam tej pustki w brzuszku. Mam nadzieję, że z Wami będzie łatwiej.

Re: Jak trafiłyście na nasze forum ?

PostNapisane: 2 sty 2018, o 01:20
przez olikkk
Pusiu witam Cię bardzo cieplutko w naszej grupie wsparcia :ymhug:
Myślę, że dobrze trafiłaś ;)
Oj, widzę, że sporo zamieszania nastąpiło w Twoim brzuszku .... Więcej niż przy okazji naszych operacji =((
Jak się czujesz po kilku tygodniach w domu ?
Napisz nam więcej o sobie :x
Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej i ogarniesz wszystko z czasem :-*
Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko :-*

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 2 sty 2018, o 01:36
przez olikkk
Przepraszam, że troszkę namieszała z Twoim postem :kolobok_give_heart2: ale tu będzie Ci łatwiej :x

To jest jak sen.

PostNapisane: 2 sty 2018, o 01:59
przez pusia
Witam.
Myślę że potrzebuję Was.
Ciężko mi jest usmiechać się do wszystkich i statystycznie raz na dzień odpowiadać, że czuję się ok.
Jestem po operacji raka jelita grubego w bardzo wczesnym stadium (operacja 7.12.2017). Wyniki są najlepsze z możliwych - nie muszę mieć chemii. Nie mam przerzutów do węzłów.
Pamiętam dzień po operacji , gdy lekarz oznajmił że z uwagi na dziwny nieznany mu guz przy macicy usunął ją. Dla kogoś kto od kilku lat stara się o maleństwo to jak jakiś głupi żart losu.
Po drodze było wiele słów że i tak już raczej nie udałoby mi się mieć dziecka (małe szanse przez operację jelita, odbytnicy i te zrosty). Inni mówią, że mam się cieszyć że żyje lub po prostu nie przesadzać.
Ja niestety w tym wszystkim czuję się pusta i strasznie niewdzięczna.
Mam jedno dziecko i wiem, że teraz muszę się na tym skupić.
Nie wiem tylko jak poradzić sobie z tym, że straciłam swoją kobiecość. Tu mogę napisać: fizycznie czuję się ok a psychicznie do d...
Pozdrawiam was kobietki i sorry za dołujący wpis.

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 2 sty 2018, o 02:38
przez pusia
Hej.
Troszkę poczytałam Wasze wpisy i rady.
Fajnie, że można znaleźć w jednym miejscu wiele wskazówek.

Dzięki.

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 2 sty 2018, o 19:47
przez Dorit
Cześć Pusia

Świetnie, że dołączyłaś do forum. To prawdziwe SPA dla kobiet po naszej operacji.
Ja też miałam uczucie pustki. Jakby dziura tam była. Ale wiesz, po paru miesiącach minęło i poczułam, że w środku jestem cała. Bądź dobrej myśli. Cokolwiek się nie myśli o tej operacji przed, to jednak dopiero po pojawiają się osobiste, własne odczucia. Dziewczyny różnie przechodzą przez tę zmianę. Jedne łagodniej, szybciej są pogodzone, a inne dłużej. Ja dłuuuugo się ze sobą dogadywałam. Ale też mi się udało :). Jestem pół roku po operacji i mój brzusio wydaje mi się kompletny :)

Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Dbaj o siebie i troszkę poczekaj. Ściskam Cię, Dorit @};-

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 2 sty 2018, o 20:46
przez monte
Pusiu jest dobrze 😉
Jak pomyślę że teraz mogłaby być chemia itp itd to id razu spinam szele 😉
Ostatni czas to bardziej wegetacji bo ta niemoc jest okrutna ale myślę oby do wiosny☺

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 2 sty 2018, o 20:49
przez Dorit
Pusia

Rozumiem Twoje smutki, dół, ... ech, też tak miałam. Ale jednego nie mów, błagam, i nie myśl tak, bo nie wolno [-x a mianowicie, że straciłaś kobiecość. My kobiecości nie tracimy po usunięciu macicy. Jesteśmy wszystkie KOBIETAMI w pełni :x . Tyle że mamy za sobą bardzo trudne doświadczenie, które wymaga uspokojenia, ukojenia, i pogodzenia się ze stratą. Ale kobiety to potrafią. Kobieta to taka wspaniała boska istota, której ciało zna tajemnicę naradzania się i obumierania. I to daje nam siłę przetrwania i wychodzenia z trudności :x . Tylko że teraz Ty potrzebujesz troszkę czasu, aby przejść przez zmianę. Czujesz się teraz inna. Ale to minie i wrócisz do siebie i znowu będziesz się czuła, że to Ty. Jedyne, co się może zmienić, to że coś dobrego z tego dla Ciebie wyniknie. U mnie w domu pojawiło się po operacji więcej czułości, rozmowy, dużo dobrego :)

Napisz proszę skąd jesteś, z jakiego miasta? Są spotkania kameralne, takie bardziej lokalne oraz większe spotkania Syrenek. Kolejne mamy w planie w maju w Warszawie.


Przytulam, Dorit @};-

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 2 sty 2018, o 22:22
przez Karolina1982
Witaj Pusiu

Napisze Ci krótko o mnie. Nie mam dzieci, nie mam męża, jestem w związku od 16 lat i teraz po operacji pojawił się strach, że mój partner może znaleźć sobie inna kobietę, zostawić mnie dla tej, która da mu dziecko. Miałam dwa guzy, 12cm, 10cm i inne mniejsze, macice pod pępek, mowilu że nie da się ratować. I nie ratowali.
Teraz żyje w strachu, w poczuciu winy, że odwlekalam z zajciem w ciążę. Dużo u mnie po operacji się zmieniło, na gorzej, niestety...
Staram się z tego podnieść, mój partner jest w Anglii a ja tu już od września, to potęguje wszystko co najgorsze. To tak po krotce bo nie chce zalewac forum fala goryczy.
Tak jest u mnie. Śmiech przez łzy.
Pozdrawiam.

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 2 sty 2018, o 23:55
przez olikkk
Pusiu i Karolinko , do Was kilka słów :x
Jesteście Świeżynki, jak to mówimy o Syrenkach krótko po operacji ;)
Zapewniam Was, że niezależnie od tego w jakich okolicznościach miałyście operację, zawsze pojawia się taki stan, kiedy wydaje nam się, że jesteśmy inne, bo następują w nas zmiany podobne do tych, jakich doświadczamy w czasie ciąży. Ja tak to odczuwałam ....
Wahania nastrojów, płacz w sytuacjach , w których nigdy wcześniej się nie pojawiał, a jak dodamy do tego różne dologliwości bólowe związane z operacją, to wpadamy w dołek , który jest mało komfortowy , że tak to delikatnie ujmę ;)
Każda z nas to przeżyła , ale też z czasem się pozbyła, o czym już wcześniej pisała Dorit :)
Uwierzcie, że to przejściowy stan i niedługo się skończy, czego Wam z całego serca życzę :kolobok_give_heart2:

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 3 sty 2018, o 19:16
przez Wiewiórka
Pusiu i Karolinko,

Po pierwsze przesyłam Wam masę uścisków i pozytywnych emocji. Po drugie... doskonale Was obie rozumiem. Znam to uczucie pewnej pustki i obawy o to co będzie dalej. Znam to uczucie obawy jak będzie dalej układało się moje życie i mówiąc oględnie co z kwestiami łóżkowymi. I znam w końcu ogromny żal jaki pojawia się z myślą, ze nie będę miała dzieci. Po operacji, radioterapii i chemii gdzieś tliła się jeszcze mysl o tym, ze może kiedyś ... jak się zmieni prawo będę mogła mieć dziecko z "nie swojej macicy" jak to ładnie mówili lekarze. I znam tą wściekłość kiedy okazuje się ze ta teoretyczna szansa znika bo pojawia się menopauza. Ale znam tez na szczęście piękne chwile i jest ich więcej 😄 Dzięki tym smutnym myślom (pozwalam sobie na nie przez 5% czasu😜) bardziej doceniam to co mam, każda chwile jaka teraz spędzam i cieszę się życiem. Kobiecości musiałam się trochę na nowo nauczyć i ile było i jest przy tym frajdy 😂 I co tak naprawdę chce przekazać tym przydługim wpisem to to, ze normalne są gorsze chwile, ja nauczyłam się o nich mówić i się ich nie wstydzić.Na zagojenie każdej rany potrzeba czasu. Ale warto się cieszyć małymi radościami jakie przychodzą każdego dnia - np. czasami trochę zaklinając rzeczywistość pouśmiechać się do ludzi na ulicy- i cieszyć się ich reakcja - ja uwielbiam to robić 😄❤️❤️❤️❤️

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 4 sty 2018, o 00:14
przez Dorit
Ech Wiewióreczko, uwielbiam Cię 😊😘

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 4 sty 2018, o 00:36
przez olikkk
No bo jak tu nie kochać Wiewiórki :-bd :-*

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 4 sty 2018, o 02:04
przez pusia
Dziękuję wszystkim za słowa otuchy i za wsparcie.
Staram się zajmować sobie czas różnymi rzeczami. Wtedy zapomina się o tym wszystkim.
Uwielbiam pytanie: jak się czujesz?
Dziś było fizycznie trochę gorzej ale stwierdziłam, że trzeba się ruszać a nie umartwiać w łóżku.
Już zdecydowanie mniej płaczę. Choć myślę, że do tej szczerze usmiechniętej osoby jeszcze mi daleko.
Karolinko mam nadzieję, że wspólnymi siłami każdy dzień będzie lepszy. Nie umiem Ciebie pocieszyć ale trzymam kciuki.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję.

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 4 sty 2018, o 11:22
przez monte
Dorit napisał(a):Ech Wiewióreczko, uwielbiam Cię 😊😘


niesamowita osoba fakt ☺

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 4 sty 2018, o 22:36
przez Elza13
Witaj Pusiu.
Jak dobrze, że znalazłaś to forum. Myślę, że tutaj właśnie dostaniesz wiele wsparcia od Dziewczyn, które mają, bądź miały podobne emocje do Twoich, związane z utratą macicy. Piszesz, że Ty odczuwasz to jako utratę kobiecości, bo straciłaś coś, co jest Twoim zdaniem atrybutem kobiecości, rozumiem że odczuwasz rozżalenie, poczucie pustki, beznadziejności, bezsilność, choć myślę, że kobiecość ma tak różne oblicza, że zapełnisz nimi za jakiś czas dzisiejszą pustkę, Mam nadzieję, że uporasz się z tymi emocjami. Pewnie, jak ze wszystkim, potrzeba czasu. Myślę, że z czasem zaakceptujesz tą sytuację i poradzisz sobie z tym, co przeżywasz dziś. Myślę, że dużo już zrobiłaś dla siebie zdobywając się na odwagę przyjść tutaj i powiedzieć o swoich problemach. Ja tak mam, że podzielenie się z kimś problemami porządkuje je i trochę oswaja.
Z drugiej strony patrzę na to, co piszesz, zupełnie inaczej. Kiedy przeczytałam o tym, że przy okazji operacji jelita grubego lekarze wykryli u Ciebie guza, którego należało usunąć z całą macicą poczułam dużą ulgę, bo zdążyli na czas, pozbyli się czegoś, co potencjalnie mogło być źródłem zagrożenia, ale patrzę na to przez pryzmat własnych przeżyć.
Pozdrawiam Cię serdecznie @};- @};- @};-

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 4 sty 2018, o 22:40
przez Elza13
No bo jak tu nie kochać Wiewiórki :-bd :-*

Ech Wiewióreczko, uwielbiam Cię 😊😘

Wiewiórko, ja też :) :ymhug:

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 5 sty 2018, o 01:56
przez Karolina1982
😘😘😘😘 dla wszystkich kobietek 💜

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 5 sty 2018, o 14:56
przez pusia
Witam was cieplutko.
Nie wiem jak to zrobiłam ale napisałam post i dałabym sobie rękę uciąć, że go wstawiłam a tu pustka. Więc jeszcze raz.
Jest zdecydowanie lepiej.
Czytam wasze wpisy i nachodzi mnie coraz więcej pytań.
Podczas odbierania dokumentów ze szpitala dostałam wskazówki odnośnie dalszego postępowania w związku z rakiem jelita.
Nikt jednak nic nie powiedział odnośnie kontroli ginekologicznej.
Czy powinnam się na takową udać i po jakim czasie?
Czy można coś ćwiczyć - mięśnie podtrzymujące pochwy czy coś w tym rodzaju?
Dla mnie to jest czarna magia. W moim przypadku usunięcie macicy wyszło jako bonus podczas operacji a ja nie wiedziałam nawet jakie pytania zadać?

Próbuję zająć się różnymi rzeczami aby nie myśleć kto jest winny i że mogło być inaczej.
Jestem z okolic Gniezna - może kiedyś spotkanie będzie na tyle blisko, że będę mogła do was dołączyć.
Pozdrawiam wszystkie syrenki i dziękuję.

Re: Dwie operacje równocześnie... Pusia

PostNapisane: 5 sty 2018, o 19:32
przez Helena
Pusiu miła
moim zdaniem nie powinnaś jeszcze wykonywać żadnych ćwiczeń, poczekaj jeszcze kilka tygodni
Twoja operacja miała duży zakres więc jesteś w "środku" trochę pocerowana
Odnośnie zabiegu w części ginekologicznej wydaje mi się, że powinnaś udać się do ginekologa, który zapewne odpowie na twoje pytania i wątpliwości
Każda z nas po operacji była na kontroli ginekologicznej w ciągu ok 2 tygodni, to konieczność i w zależności od m.in wyników badań wyznaczane są kolejne wizyty lub podjęta decyzja o dalszym leczeniu, nie możesz tego zaniedbać
Głowa do góry , będzie OK
mnie na łzawe dni (już minęły) pomagały głupawe komedie, telefoniczne pogaduchy lub sen, a pierwsze wyjście na miasto to zakup nowej pięknej torebki aczkolwiek zupełnie mi niepotrzebnej
pozdrawiam wszystkie Syrenki serdecznie