Kochane Syrenki, bardzo to miło przeczytać po powrocie, że człowiek nie jest sam, a może liczyć na dobre duszyczki. Tym razem szybciutko wróciłam ze szpitala, bo dziś po południu( poprzednio w październiku byłam 12 dni).
Zabieg zaczął się wczoraj o 8.20( pełna narkoza), a parę minut po godzinie 10 już mnie dobudzano. Wszystko podobno tym razem przebiegło prawidłowo i bez komplikacji . Jestem bez tych szyn na razie jestem obolała i wszystko piecze mnie jak diabli( podobno to normalne). W przyszłym tygodniu, będą mi robili usg nerek i wtedy będę mądrzejsza na czym stoję.
Najfajniejszą rzeczą jak się wybudziłam po narkozie, podłączona do aparatutry, było ciepełko pod kołdrą ( podłączyli mi jakąś specjalną dmuchawę, która ogrzewała ciepłym nawiewem), super uczucie
Dziewczyny duży buziak i podziękowania wielkie za kończynki i wsparcie .