przez Iss » 31 lip 2015, o 22:35
Cześć dziewczyny. Pozdrawiam Was z Ustronia niestety w nie najlepszym nastroju. Przyjechaliśmy tu w sobotę koło 13:00, a już o 20:00 Marcin miał 38,5 stopnia gorączki. W niedzielę gorączkował jeszcze wyżej, nawet po panadolu, więc w poniedziałek z samego rana pojechałam z nim do miejscowej przychodni. Przyjęli bez problemu, ale na tym koniec dobrych wiadomości - młody ma ospę wietrzną. Kolejne dni nadal była wysoka gorączka i cały jest obsypany. W jego wieku, przy przyjmowanej immunosupresji ospa jest bardzo niebezpieczna. Lekarka na szczęście przepisała lek przeciwwirusowy, więc może jakoś to będzie. Dziś już stany podgorączkowe, ale i tak truchleję ze strachu. Siedzimy w kampingu i tyle mamy z wczasów. Ani na basen, ani nawet do sklepu. Na szczęście mam tu koleżankę i robi mi potrzebne zakupy. Niech to szlag... tyle czekaliśmy na ten wyjazd...
Do mamy chodzi teraz co drugi dzień moja znajoma, podaje jej odżywki i zdaje mi na bieżąco relację. Mama wciąż leży, nie mogąc ruszać się ani mówić - jest jakby pomiędzy światami...
Ech, pieskie to moje życie.