Strona 1 z 2

Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 09:32
przez AnnaLew
U gina byłam w sierpniu ubiegłego roku. Była cysta niewielka na jednym jajniku, poza tym ok. Z biegiem czasu okresy dłuższe, ze skrzepami, mocne krwawienie ale oczywiście po co iść do lekarza? W styczniu byłam na urlopie na zagranicznym wyjeździe, wiedziałam, że dostanę okres, zapakowałam cała baterię tamponów xxl i podpasek, nie wystarczyło, no-spa i przeciwbólowe, luzik. Okres się skończył ale od tamtej pory nie przestawało mnie praktycznie boleć i kłuć w boku, wcześniej tego nie było ale od okresu prawie non stop. Mam pracę fizyczną. 19 lutego poszłam do gina. Mówię: dzień dobry, przyszłam bo coś mnie boli po lewej stronie chyba jajnik.
USG trwające kilka sekund. Odpowiedź - operacja. Ma pani mocne krwawienia, co? Yhy...
Przyjdzie pani na kolejną wizytę za dwa miesiące i dam pani skierowanie do szpitala.
Dowiedziałam się, że w zależności od terminów operacja będzie w maju lub czerwcu, będę mieć jakiś termin zapisany, chyba że coś się zwolni. I nie, raczej nie da się zachować jajników...

I wielkie buuuuu.. dlaczego, to nie czas, za młodo się czuję itp. Ale ok, w pracy zapieprz, w domu zapieprz, wypieranie głupich myśli. Tym bardziej, że z natury jestem optymistką i zawsze szukam pozytywnej strony szklanki w połowie pełnej. Do czerwca dużo czasu, jakoś się w sobie zbiorę…

W ostatnim tygodniu lutego telefon od gina. Dzień dobry, widzimy się w szpitalu w niedzielę, termin się zwolnił, bo pacjentka ma infekcję, zapisać panią?
Yyyyyy.....nie, ja niegotowa, za wcześnie, szefowa mnie w pracy nie puści, za tydzień mam zaplanowany weekendowy wyjazd za granicę...yyyyyy...przepraszam, teraz nie dam rady, proszę zadzwonić, jak się kolejny termin zwolni, dobrze?
I burza myśli…rozsądek zwycięża, kij z wyjazdem, kij z szefową, jeśli ma mnie ten brzuch tak napieprzać do czerwca to chyba wykituję…Po dziesięciu minutach oddzwoniłam do gina. Dzień dobry, dzwonił pan do mnie 10 minut temu proponując termin operacji i odmówiłam, czy umówił pan już kogoś innego? Ufff, nie zdążył.
I tak wylądowałam w szpitalu 1 marca a drugiego miałam operację wycięcia wszystkiego z cięciem pionowym.
I naprawdę, czuję się jakbym się w czepku urodziła, bo dzień operacji był jedynym dniem odwiedzin, ponieważ już od następnego dnia był zakaz odwiedzi z powodu koronawirusa!!!! Przez okno oglądałam, jak prowianty i przydaśki są rozwożone po piętrach i działach szpitalnych na sklepowym wózku, odwiedzin już nie było.

Udało mi się mieć operację. W panującej sytuacji normalnie bym jej nie miała!!! Nawet, gdyby termin był, zostałaby odwołana. Już nie boli. Goi się, jak trzeba. Mam to za sobą, poza tym w pracy w tym okresie mam sajgon i z tymi bólami byłoby ciężko…a tak wszyscy zasuwają a ja się byczę i dobrze się traktuję w rekonwalescencji, by do pracy wrócić naprawiona. Te pozytywy zasłaniają mi głupie myśli o nieodwracalności tego, co musiało być wycięte i konsekwencjach do końca życia…jest dobrze…musi być, co nie?
Wszystko goi się dobrze, jestem 7,5 tygodnia po operacji. Dzięki temu forum i Wam, wiem, że nie mogę, ze względu na zdrowie, wrócić do pracy za szybko, by nie spaprać dobrze zrobionej roboty.
Wczoraj byłam u gina po przedłużenie zwolnienia. Pyta: co słychać?
Ja: wszystko super, tylko uderzenia gorąca chcą mnie zabić.

I dostałam plasterki i zwolnienie na kolejne trzy tygodnie. Plasterki chcę rozpocząć od poniedziałku, żeby było łatwiej liczyć. Jeszcze nie wiem, gdzie, bo gin mówił, że na pośladkach a ja uwielbiam wannę i z niej nie zrezygnuję.

Witajcie siostry :)

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 09:58
przez Szklanka
Witaj AnnaLew,
bycz się jak najdłużej, ale nie zapominaj o spacerach, żeby się zrosty nie zrobiły. Fajnie, że to forum Ci pomogło, choć mogłaś ujawnić się szybciej i pytać, pytać pytać. Najważniejsze że teraz dobrze się czujesz. Z Twojego profilu widzę, że HP jest OK, to najważniejsze. Ja nie miałam tak dobrze :)
Zdrowiej @};- %%- %%-

i zawsze szukam pozytywnej strony szklanki w połowie pełnej

Pozdrawiam, Szklanka :)) z optymistycznym nastawieniem

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 10:01
przez olikkk
Witaj Aniu :-h
Ale Ci się udało :-bd
Bardzo dobrze, że się zdecydowałaś i zdążyłaś na ostatnią chwilę :D Zamiast ze strachem i problemami czekać kilka miesięcy, już jest po wszystkim \:D/
Teraz spokojnie nabieraj sił a będzie dobrze :kolobok_yes:
Miło że do nas dołączyłaś :kolobok_give_heart2:

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 10:26
przez eli-50
Witaj Aniu :ymhug: .
Ależ miałaś farta ;) .
Trzymaj się zdrowo kochana %%-
Pozdrawiam ciepło @};-

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 12:07
przez Stynka
Witaj AnnaLew :ymhug:
Jak to dobrze się wszystko ułożyło %%- O pracy nie myśl, za to spaceruj (w miarę możliwości), ale nie przesadzaj z pracami domowymi :x Super, że HP jest dobry!
Dobrzej i zdrowiej :) %%-

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 12:55
przez Ania55
Witaj Aniu :-h naprawdę miałaś szczęście. Teraz tak jak radzą dziewczyny, oszczędzaj się, staraj się spacerować w miarę możliwości i jak najdłużej zostań na zwolnieniu. Praca nie zając, a zdrowie jest najważniejsze. Pozdrawiam :ymhug:

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 17:42
przez hugnonot
Co do wanny to odradzam, moczenie rany + ryzyko grzybicy, kiepski pomysł.
Plastry lepiej kleić z przodu, na pośladkach się odklejają - skóra pracuje, u mnie sprawdza się polecona przez dziewczyny linia majtek, lub z boku, nie sprawdza się w miejscu jajników bo mam po nich poparzoną skórę.
Do pracy się nie spiesz im więcej zwolnienia tym lepiej, zwłaszcza teraz. Spaceruj dużo.

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 17:47
przez Anita71
Aniu miło czytać takie pełne optymizmu posty pooperacyjne :x a powiedz dasz radę wrócić do pracy? bo piszesz, że to praca fizyczna. @};-

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 18:49
przez AnnaLew
Witajcie dziewczęta, dzięki za sympatyczne przyjęcie! :)

Szklanka napisał(a):z optymistycznym nastawieniem


Bo Ty jesteś pełną Szklanką, nawet nie w połowie ;) z tym HP, to jak się logowałam to nie przepuszczało mnie bez wpisania czegokolwiek, więc wpisałam ok ale nie wiem, jakie jest, bo jest problem z wpuszczeniem do szpitala, nawet po wyniki, więc wychodzę z założenia, że brak wiadomości, to dobra wiadomość...muszę zadzwonić i spytać, co z tym odbiorem :) Trafiłam tu, szukając informacji, ile na zwolnieniu po tej operacji...


olikkk napisał(a):Ale Ci się udało :-bd


Oj tak...i czuję się, jakbym wygrała na loterii...trzy szóstki...zdążyłam przed koronawirusem, nie chodzę do pracy i nie boli...

eli-50 napisał(a):Ależ miałaś farta ;) .


Tak...i doceniam moje szczęście!

Stynka napisał(a):Witaj O pracy nie myśl, za to spaceruj (w miarę możliwości), ale nie przesadzaj z pracami domowymi


W pracy normalnie koło 14 tysięcy kroków na zmianie i jestem przyzwyczajona do ruchu...na początku po operacji troszkę ciężko było mi usiedzieć ale się rozpieszczałam. Za to mój ogródek nigdy nie był tak dopieszczony! Córa pomagała w trudniejszych pracach, a w domu syn i mąż. W zeszłym roku przybyłam wagowo i przed operacją wzięłam się za pilnowanie się, ale nie udało mi się zrzucić za wiele. Postanowiłam, póki jestem na zwolnieniu, pobawić się ze sobą w wylaszczenie, o!
I nareszcie mogę zaczynać - na razie na lajciku -bawić się moimi kochanymi zabawkami - rowerkiem i bieżnią, wczoraj chodziłam pół godziny oglądając Netflixa a dziś troszkę przy tymże Netflixie pedałowałam. Z brzuchem się pieszczę! Nawet pozapisywałam sobie screeny co i jak i jak długo się wszystko goi i dlaczego nie można przegiąć...


Ania55 napisał(a):Witaj Aniu :-h naprawdę miałaś szczęście. Teraz tak jak radzą dziewczyny, oszczędzaj się, staraj się spacerować w miarę możliwości i jak najdłużej zostań na zwolnieniu. Praca nie zając, a zdrowie jest najważniejsze. Pozdrawiam :ymhug:


Wiem wiem...w dużej mierze dzięki temu forum!!! Współpracownicy dają mi cynka, że mam za szybko nie wracać, bo w tym okresie jest dużo ciężej..Minimum trzy miesiące. Ginowi i jednocześnie operatorowi powiedziałam, jaką mam pracę, więc nie ma ze zwolnieniem problemu...


hugnonot napisał(a):Co do wanny to odradzam, moczenie rany + ryzyko grzybicy, kiepski pomysł.
Plastry lepiej kleić z przodu, na pośladkach się odklejają - skóra pracuje, u mnie sprawdza się polecona przez dziewczyny linia majtek, lub z boku, nie sprawdza się w miejscu jajników bo mam po nich poparzoną skórę.


Nie tak źle z tą wanną, wszystko wiem, dopóki rana się goiła był tylko prysznic ale dla mnie sama świadomość poleżenia z książką w wannie jest przyjemnością...i nie przesadzam oczywiście...muszę zgłębić i znaleźć posty o plasterkach. co to linia majtek? gumkowa?

Anita71 napisał(a):Aniu miło czytać takie pełne optymizmu posty pooperacyjne :x a powiedz dasz radę wrócić do pracy? bo piszesz, że to praca fizyczna. @};-


Ja generalnie taka jestem, głupkowata, dowcipkuję i się chichram bez powodu, na pewne rzeczy nie mamy wplywu i trzeba iść do przodu :) Z tym powrotem do pracy to mam stracha bo nie będę miała po powrocie okresu ochronnego...będę zasuwać jak inni, będę tylko sie stawiać, że nie mogę dźwigać ciężkich rzeczy ale mimo powagi sytuacji i operacji, nie będzie łatwo. Ale też z tego powodu, trochę pękając, że nie będzie to dobrze widziane, może zostanę na zwolnieniu troszkę dłużej..

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 18:58
przez olikkk
AnnaLew napisał(a):I dostałam plasterki i zwolnienie na kolejne trzy tygodnie. Plasterki chcę rozpocząć od poniedziałku, żeby było łatwiej liczyć. Jeszcze nie wiem, gdzie, bo gin mówił, że na pośladkach a ja uwielbiam wannę i z niej nie zrezygnuję.


Zgłasza się ta z plasterkami , co bez wanny ani rusz ;))
W niczym to nie przeszkadza, tzn jeśli mówimy o Systen50 bo z innymi brawa różnie i lubią się odklejać :-?
Obecnie są braki w aptekach, ale podobno powoli zaczynają się pojawiać :)
Powodzenia z plasterkami i oby jak najszybciej zlikwidowały objawy menopauzy :kolobok_girl_in_love:

AnnaLew napisał(a):Ja generalnie taka jestem, głupkowata, dowcipkuję i się chichram bez powodu, na pewne rzeczy nie mamy wplywu i trzeba iść do przodu :)


Zdaje się że trafiłaś w odpowiednie miejsce ;)
Tylko dlaczego tak późno :-?

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 19:38
przez monte
Witaj :kolobok_yahoo:

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 19:46
przez AnnaLew
olikkk napisał(a):
Zgłasza się ta z plasterkami , co bez wanny ani rusz ;))
W niczym to nie przeszkadza, tzn jeśli mówimy o Systen50 bo z innymi brawa różnie i lubią się odklejać :-?

Zdaje się że trafiłaś w odpowiednie miejsce ;)
Tylko dlaczego tak późno :-?


Siostro! Wanna i książka. Tym bardziej, że zmarźluch ze mnie, więc nieraz potrzebuję się wygrzać. Mam Climarę...już poczytałam, że dziewczyny narzekały...

nie późno ;) w odpowiednim czasie!

Monte, witaj :)

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 21:08
przez Lena
Witaj Aniu. U mnie Climara w użyciu już prawie 10 lat !

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 22:28
przez AnnaLew
Lena napisał(a):Witaj Aniu. U mnie Climara w użyciu już prawie 10 lat !


O! A stosujesz 4 tygodnie, czy 3 z przerwą? Mój gin polecił na 3 tygodnie. Ale równo za 3 tygodnie kolejna wizyta.

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 22:29
przez hugnonot
Dał testowo na 3 żeby sprawdzić czy jest OK i czy możesz brać.
Jeśli organizm dobrze odpowie dostaniesz na stałe.

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 24 kwi 2020, o 23:46
przez KaSta
AnnaLew, i ja się z Tobą witam :). To dobrze, że tak wesoło dochodzisz do siebie. zdrowia życzę %%- :-bd :ymhug:

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 25 kwi 2020, o 07:49
przez AnnaLew
Dzięki , dziewczyny, za odpowiedzi. Tym bardziej wesoło, że nie jestem w pracy, po latach atmosfera tam moją wesołość...wycisza ;) Ale zmieniać pracy nie zamierzam i wmawiam sobie mocne postanowienie przyjścia na 8 godzin i nie przejmowania się. Kiedyś moją pracę uwielbiałam!

Przypomniałam sobie jeszcze ważną rzecz. Po operacji dostałam zastrzyki przeciwzakrzepowe na 30 dni. Robiłam je sobie w brzuch. Kiedy się skończyły, zdałam sobie sprawę, że zasiniaczone miejsca po nich sprawiały dodatkowy ból.

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 25 kwi 2020, o 12:28
przez Anita71
Ale to przejdzie też miałam siniaki tylko trochę czasu to wymaga @};-

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 4 maja 2020, o 17:12
przez AnnaLew
Dziewczyny, plasterki mi się odklejają :( Instrukcje z forum przeczytane. Pierwszy odkleił się po kąpieli w wannie. Teraz tylko się prysznicuję, by dać plasterkom szansę działania, bez nich zaczęło być ciężko. Gin kazał na pośladkach. Czy mogę z przodu na brzuchu jakoś kleić?

Re: Mam i ja ;)

PostNapisane: 5 maja 2020, o 20:42
przez hugnonot
AnnaLew napisał(a):Dziewczyny, plasterki mi się odklejają :( Instrukcje z forum przeczytane. Pierwszy odkleił się po kąpieli w wannie. Teraz tylko się prysznicuję, by dać plasterkom szansę działania, bez nich zaczęło być ciężko. Gin kazał na pośladkach. Czy mogę z przodu na brzuchu jakoś kleić?

zmień żel do mycia, skóra nie może być za bardzo natłuszczona przed naklejaniem, jak za sucha też nie jest dobrze bo robią się ranki. Jak kleję na nogach pod gumką do majtek lub na boku. na pośladkach nie ma szans żeby się trzymało, tam skóra bardzo pracuje siadasz wstajesz i tak w kółko, plaster nie może być w takim miejscu.