Stynko!
Clexane dostawałam jeszcze w szpitalu, i po przyjściu do domu 10 ampułkostrzykawek a 60. Robiłam sobie, znam te zastrzyki, bo siostra choruje na żylaki i zakrzepicę i co jakiś czas jej podaję ( czyli jak to ona określa, dziabię). Więcej nie dostałam, a też się nie upominam, bo choć bardzo nie boli, to przyjemność też żadna.
Huguś Kochana! Dzięki za info o plastrach!
Raz, tak nie swędzi, dwa trochę pewniej się czuję, gdy się gdzieś wypuszczam
Ja wiem, że to jest kuku w głowie ( bo to już szwów nie ma i cooo będzie jak się rozpuknę ), ale lepiej się czuję! zalepione, to się nie rozpadnie!
Kochane Syrenki! Korzystając z okazji wielkie podziękowania dla Was za patent z małą poduszeczką pod brzuch. Bardzo źle znoszę spanie na plecach, mam bezdechy, wydaje mi się, że się uduszę, w ogóle nie umiem. Już do szpitala, wyprałam i pożyczyłam od wnuków maleńką poduszeczkę, rybkę. Trochę się na mnie patrzyli, gdy z tą rybą wparowałam na oddział, ale nic nie mówili. Tam te 8 godz leżenia plackiem po znieczuleniu dolędźwiowym, to jeszcze, ale nocy bym bez tej poduszki nie przeżyła! Jakoś udało mi się przekręcić na bok, ale ból z pozszywanego "flabera" opadającego siłą ciążenia, nie do opowiedzenia. Poprosiłam p pielęgniarkę, żeby mi wsparła to sadło moje na rybie! Uff! Jaka ulga! Dzięki, dzięki Syrence, która pierwsza wpadła na ten pomysł! Szwów już nie mam, ale dalej do spania używam małej podusi, pod brzuch. Panie, które są szczupłe to mogą nie wiedzieć o czym piszę
, ale łatwiej obstalować se taką poduszkę, niż od razu
schudnąć