przez aguha » 22 sty 2014, o 17:06
Wszystkim cierpiącym i zmagającym się z chorobą swoją i bliskich słowa otuchy choć błahe są ogromne, ja w swoim życiu spotykam się ze śmiercią dość często, w bliskim otoczeniu straciłam ojca umierał na raka, będąc już w hospicjum zadzwonił do mnie i prosił mnie abym zrobiła dla niego to co mogę, czyli eutanazję,były to dla mnie najgorsze chwile w moim życiu, rozmawiałam z nim, mówiłam że nie mogę tego zrobić, on powiedział mi, że wie o tym ale przecież nikt by się nie dowiedział, łzy płynęły mi do oczu,strach odbierał mowę, ale wiedziałam że to jest prośba człowieka cierpiącego, modliłam się za niego, bo tyle byłam w stanie zrobić, w chwili śmierci powiedział że nie ma do mnie pretensji, że nie chciałam tego zrobić, ale ja mam tow pamięci na okrągło, choć minęło już 5 lat.
szłam ulicą wieczorem, niosłam bułki i pasztet,
przed wystawą stanęłam, a on z boku tak nadszedł,
długo to nawet mi się nie przyglądał,
tylko z miejsca powiedział GIOCONDA
Czy wyglądam jak Gioconda?
nie wyglądam?
ale on tak do mnie mówił cały czas.